Gdy miałem kilkanaście lat i oglądałem ten film na VHS nie mogłem się od niego oderwać. Gdy po latach oglądnąłem go to jednak już tak bardzo nie wciąga i można doszukać się kilku nonsensów. Najbardziej w tym filmie denerwuje to że jakaś tam policjantka, córka gangstera i bankier mogą tak doskonale posługiwać się bronią (musieli by przejść jakieś szkolenie wojskowe w swoim życiu) i tak dobrze walczyć. Sceny walk też są niezbyt realne bo dziewczyny kopią tak że faceci latają w powietrzu przez conajmniej kilka metrów, a fabuła filmu jest bardzo przewidywalna (w porównaniu do jedynki prezentuje się średnio, chociaż w takich filmach gra ona drugorzędną rolę). Ale mimo wszystko można go oglądnąć zwłaszcza ze względu na Moon Lee.
Rzeczywiście było kilka błędów, może nie aż tak rażących dla mnie, ale tu się mogę z Tobą zgodzić. Pierwsza część też bardziej mi się podobała. W końcowych walkach występował troszkę za duży chaos. Choreograf tutaj troszkę zawiódł. Pod pewnym względem jest to loteria, bo co inny film z Moon Lee to inni reżyserzy i choreografowie walk. I tak nie żałuję obejrzanego filmu. Moon Lee jak zwykle pięknie wyglądała, szkoda, że tak mało walczyła. Sibelle Hu także nieźle wypadła, najbardziej lubię ją w Brygadzie Specjalnej. Co do ostatniej sceny z tego wypadku, groźnie to wyglądało. Moon Lee została najbardziej poparzona. Ciekawi mnie to jak szybko ona się zregenerowała i jeszcze w tym samym roku powstały nowe filmy z nią. Nie było potem żadnego śladu, a czytałem, że miała mocno poparzoną twarz. Naprawdę respekt dla tej niej. Dziś już nie ma tak odważnych, pięknych i zarazem umiejących walczyć aktorek. Podsumowując film mi się podobał i każdy fan filmów z Moon Lee powinien go obejrzeć.