Mianowicie chodzi mi o to, iż pomimo braku dokładnego sprecyzowania przez reżysera miejsca rozgrywania wydarzeń, co rzecz oczywista nie jest rzeczą najistotniejszą, niepodważalnym jest fakt, iż akcja ma miejsce w Estonii (wskazuje na to choćby waluta-korony) . Dziewczyna jest natomiast bez wątpienia Rosjanką, którzy wszakże nadal mieszkają w Estonii czy na Łotwie w warunkach nieporównywalnie gorszych niż rodowici mieszkańcy- Estończycy czy Łotysze, ku której to dyskryminacji tej słowiańskiej mniejszości narodowej mają oni podstawy.Akcja rozgrywa się w czasach już po rozpadzie ZSRR, a wizja społeczeństwa w republice nadbałtyckiej jest w moim mniemaniu nierzetelna i nieprawdziwa, jako że jakim cudem w miejscowości położonej przecież prawdopodobnie na zachodzie Estonii istnieją jedynie komuny rosyjskie, a żadnego Estończyka nie uświadczysz? Ta sceneria jest kompletnie oderwana od rzeczywistości, bo kraj ten jest w wielu aspektach zamożniejszy od Polski głównie ze względu na stosunki z też ugrofińską Finlandią i doprawdy nie sposób uwierzyć w tak ponury obraz wszechobecnej biedy, nawet jeżeli w filmie przedstawione zostało osiedle zamieszkane przez Rosjan, a to nieprawdopodobieństwo potęguje choćby fakt, iż w opiece społecznej, czyli bądź co bądź państwowej instytucji , pracuje Rosjanka i to jeszcze w kraju o mentalności zupełnie odmiennej, niż pozbawiony humanitaryzmu brak cywilizacji i troski o los ,jakby nie patrzeć ,obywatela, co symbolizuje apatia i obojętność tejże kobiety. W Estonii perspektywy są i były w 2000 roku, nawet dla członkini mniejszości narodowej , a ten film w pewnym stopniu utrwala błędny, fałszywy wizerunek państw Europy Północno-Wschodniej, właściwi sposobie myślenia ignoranckich Amerykanów, co tym bardziej zdumiewa w odniesieniu do Estonii, czyli państwa tak bliskiego kulturowo i historycznie Finlandii. Według mnie reżyser powinien zlokalizować akcję w rosyjskiej wiosce na Syberii , gdzie takie ze wszech miar negatywne zjawiska mogą mieć miejsce w XXI w., nie zaś w upadłych zakładach w okolicach Tallinna , których ruina symbolizuje upadek komunizmu i wielce wymowny koniec tejże epoki uciemiężenia nadbałtyckich republik i początek ich rozkwitu, choć oczywiście w ich pobliżu mogą mieszkać w strasznych warunkach egzystencji Rosjanie wolący nie robić nic i narzekać na swe życie we wrogim im kraju, nie potrafiąc zasymilować się w nowych czasach swobody , ale niestety reżyser nie okazał nam tego w szerszym spectrum, licząc na naiwność widza i niewiedze w dziedzinie sytuacji w tego typu państwach.
Wydaję mi się że masz rację co do nakręcenia w Estoni. Ale może zamysłem było ukazanie Rosji lub innego byłego kraju Związku. Np Łotysze których poznałem używają w rozmowie między sobą rosyjskiego. Autor pewnie nie przywiązywał tak wielkiej wagi do tego.
Film kozunia
Pozdro
Nie ma znaczenia, czy zamiarem było ukazanie Estonii czy Łotwy, jako że sytuacja w obu tych krajach jest raczej podobna. Wątpię zaś, ze Łotysze tak chętnie porozumiewają się używając języka rosyjskiego, bo oni reagują na dźwięk tegoż co najmniej irytacją, a Rosjan z reguły nie znoszą , co chyba nie jest trudno zrozumieć, gdyż naród ten wpływa osłabiająco na gospodarkę kraju oraz stanowi swoistą zarazę dla nowoczesnego tamtejszego społeczeństwa i żyje przeszłością, narzeka na dyskryminacje, choć tak naprawdę powinien powrócić do swej ojczyzny i nie przedstawiać absurdalnych roszczeń, jednocześnie samemu nie wykazując niemalże żadnych chęci asymilacji, np. poprzez odmowę nauki łotewskiego na Łotwie czy estońskiego w Estonii. Sama wiem z podroży w tamte rejony, iż Rosjanie nierzadko żyją w izolowanych osiedlach i w nieciekawych warunkach, ale jeszcze raz powtarzam, iż równocześnie współistnieje świat Estończyków czy Łotyszow, a w filmie tego absolutnie nie ma ,wizja społeczeństwa jest niepełna, a sceneria jakby kompletnie wyrwana z całości i oderwana od rzeczywistości, widzimy tylko Rosjan jakoby żyjących w jakiejś ostoi zupełnej biedy oraz braku przyszłości, z dala od wszelkiej cywilizacji i człowieczeństwa, które zaczyna się dopiero w Szwecji. W moim odczuciu film, aby poszanować realia, powinien rozgrywać się np.w Obwodzie Kaliningradzkim.
Akcja filmu z pewnością rozgrywa się w Estonii. Łotwa ma inną walutę.
Moodysson nie ukazał świata Estończyków- ponieważ nie o nich ma opowiadać ten film. Co wniosłoby do fabuły pokazanie, że obok biednych, wyizolowanych Rosjan żyją bogatsi Estończycy? Film (na przykładzie jednej, konkretnej historii) ma opowiadać o handlu ludźmi- nie poziomie życia w całej Estonii. Tak naprawdę fakt, ze akcja rozgrywa się akurat w tym a nie innym kraju, nie ma żadnego znaczenia.
:) nie oto mi biegało, przytoczony przeze mnie film Drapieżnicy kręcony był w Karpatach. A opowiada historyjkę z Pónocnych Stanów ;)
Pozdro
Wydaje mi się, że film choć był kręcony w Estonii to rozgrywa się w Rosji lub innej republice radzieckiej. Raczej wątpię, żeby mieszkańcy Estonii nie wiedzieli gdzie leży Szwecja (a Lila nie wie), tym bardziej, że historia i kultura Estonii jest powiązana ze Szwecją. W dodatku reżyser unika pokazania jakichkolwiek napisów które by sugerowały lokalizację akcji filmu w którymś z krajów nadbałtyckich (gdzie posługują się alfabetem łacińskim).
Akcja filmu rozpoczyna się na rosyjskim osiedlu w Estonii. Estonia jest jedynym krajem poradzieckim, w którym płaci się koronami...ale i tak nie ma to znaczenia- taka historia mogłaby się zdarzyć równie dobrze w Mołdawii, Hondurasie a nawet w Polsce czy obojętnie jakim kraju, gdzie występuje(choćby miejscowo) zjawisko biedy i zaniedbań.
Kiedy bohaterka zostaje przez "przyjaciela" Andrieja zaopatrzona w fałszywy paszport, to jest to zdecydowanie PASZPORT FEDERACJI ROSYJSKIEJ; widać to wyraźnie.
Czy rzeczywiście wielu rosyjskojęzycznych zamieszkałych w Estonii pozostało do tego stopnia wiernych Moskwie, by przyjąć obywatelstwo rosyjskie? Tego nie wiem. Wydawało mi się, że największa część estońskich Rosjan przyjęła z rąk władz estońskich specjalne dokumenty dla mieszkańców nie posiadających obywatelstwa...
Przecież, jak sam zauważyłeś, paszport jest fałszywy- pochodzi od niejakiej Kateriny, która równie dobrze mogła mieszkać np. w Moskwie. Nic to nie mówi o obywatelstwie Lili, gdyby próbowała sobie wyrobić autentyczny paszport- możliwe, że byłby to paszport estoński.
A jakie to ma znaczenie, gdzie odbywa sie akcja. Może byc wszędzie. Czy nie nie macie juz w ogóle wrażliwości, zeby po obejrzeniu tak wstrząsającego filmu rozpatrywać kwestie formalne?!!!!
Agatonik spokojnie, to tylko film.:)
Kwestie formalne, nie są bez znaczenia, świadczą o tym czy film został dobrze zrobiony a co za tym idzie, czy jest przekonujący.
Mnie nie poruszy nawet najsmutniejsza historia, jeśli w nią nie uwierzę.
Film Moodyssona generalnie uważam za przekonujący, dlatego bardzo mnie poruszył.
Obecnie, w Estonii mieszka na stałe około 110 000 obywateli rosyjskich. Po odzyskaniu niepodległości, wielu imigrantów z czasów sowieckich starało się o obywatelstwo rosyjskie. Jednak, znaczna większość ludności rosyjskojęzycznej albo złożyła wniosek o obywatelstwo estońskie, albo pozostała stałymi rezydentami Estonii, z tak zwanym obywatelstwem “nieokreślonym”. Chociaż wielkość tej ostatniej grupy maleje od czasu odzyskania niepodległości, wciąż stanowi ona około 9% ludności.
Estończycy i inne kraje nadbałtyckie byłego ZSRR twierdzą, że nie mogą się pozbyć Rosjan ze względu, że to Rosjanie stanowią tam inteligencję, są lepiej wykształceni od autochtonów, są na wyższym poziomie życia. Gdyby te kraje to zrobili, to zostaliby bez lekarzy, nauczycieli, wykładowców akademickich, prawników, etc. Także tak... Reżyserem jest obcokrajowiec a nie Estończyk, czy Rosjanin.