"Lo" to nie nazwa własna, "Lo" to nierozłączna część idiomu "Lo and behold". 1/10 dla tłumacza.
Zgadza się, czysty debilizm i totalna ignorancja, kpina z widza. A tak swoją drogą, to są dwie możliwości: Oto stało się, lub Patrzcie i podziwiajcie, która lepsza ?
"Lo" to treść pierwszego maila wysłanego w 1969 roku (maiło być "LOG", ale zaciął się komputer), od którego zaczyna się wędrówka Herzoga. Stąd tytuł.
Właśnie wróciłem z kina, potwierdzam. Taka jest moc internetu, że co napisałem, to już nie zniknie.
Ja bym nawet 1/10 nie dał. Nasi tłumacze bardzo często chyba prześcigają się w tym, kto zrobi najbardziej idiotyczne tłumaczenie. Najbardziej widać to w filmach z dubbingiem.
Polecam jakiś staro/średnioangielski tekst. Może Beowulf? I dopiero wtedy proponuję wypowiadać się o "nierozłącznych częściach idiomów". To sarkanie na tłumaczy przez ludzi, którzy o tłumaczeniu nie mają pojęcia, staje się nudne.
Ludzie narzekają na chujowe tłumaczenia i mają rację. Nie wiem co mają teksty staroangielskie do tego.