po człowieku komarze, człowieku musze, po wielkiejstopie i yeti, po wszelakich horrorach z udziałem wampirów, wilków, wilkołaków i psów, dinozaurów i zmutowanych owadów, wszelkiej maści psychopatów, zboczeńców i szaleńców, a także kosmitów, mitycznych stworów i morderczych ryb, kóz, krów i kotów i Arki Noego w full serwisie ze wszystkimi stworzeniami, przyznaję, że długo, długo oczekiwałem na horror, którego udziałem byłaby dostojna w swej urodzie i nonszalancji Nessi i dziękuję, tak szczerze dziękuję, za ten kotlet z jeziora Loch Ness, który lekko przypieczony przez całą ekipę producentów sprawił, że miałem chęci zwrotne :) Niestety kiepskawy, ale bywało gorzej! :)