Pierwszy raz film mi się bardziej podoba od książki:)....10/10
Poważnie? Osobiście uważam, że film nie oddał historii zawartej w książce. Oceniałam go w zupełnie innej kategorii(jakby nie był adaptacją) i sam film mi się podobał ale myślę, że chociaż sytuacje w filmie są zwarte i być może dobrze wyreżyserowane, to jednak nijak mają się w porównaniu z książką. Ona rewelacyjnie wciąga czytelnika i miesza mu w głowie. Ktoś już gdzieś na tym forum napisał coś, co idealnie odzwierciedlało moje wrażenia. Kiedy zaczynasz czytać książkę widzisz starego, obleśnego faceta, który chce zniszczyć dziecku życie. Wraz z następnymi stronami widzisz biednego Humberta, który się wykańcza i cierpi z powodu rozwydrzonej nastolatki, wykorzystującej go na każdym kroku. Ale kiedy kończysz czytać i przewracasz ostatnią stronę z powrotem widzisz tego obrzydliwego pedofila. H.H w filmie to jedynie romantyk, cierpiący najpierw przez utraconą miłość, teraz przez gówniarę, bawiącą się jego kosztem. Jak dla mnie traci kompletnie swoją magię. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie(choć sama jeszcze nie wiem czy pozytywne), a film to po prostu dobra historia, scenariusz, nic poza tym.
ja się już chyba przyzwyczaiłam,że film nie oddaje historii z książki ,związane to może jest z własną interpretacją reżysera. W każdym razie książkę od samego początku czytało mi się ciężko, za dużo jak dla mnie mało istotnych opisów (które nic nie wnoszą). Język do mnie nie dociera i tyle, przecież tak jest, że jedne książki "pochłaniamy" a inne "męczymy".
Tak, też miałam z nią problemy ale bardziej pod względem moralnym. Było to dla mnie zbyt odrażające. A film i książkę dlatego oddzielam, bo przedstawiają jakby dwie inne postacie o tym samym imieniu(o czym wspomniałam powyżej). Niektóre(właściwie większość) sceny wyreżyserowane były rewelacyjnie i dokładnie przestawiały te z książki. Po prostu wolałam prawdziwego Humberta, tego, który istniał naprawdę- u Nabokova. Ale jak też wspomniałam- film naprawdę dobry i gdyby nie moje wrażenia po książce miałby u mnie jeszcze wyższą ocenę;)
Mam takie same odczucia jak ty. Książka fajnie się zaczęła. Pierwsza połowa jakoś poleciała, ale druga ... jak po grudzie... Zbyt długie, nie istotne opisy. Wkurzało mnie też to jak niektóre zdania były po francusku... no niestety francuskiego nie znam i przez to czasami mi się wydawało że dużo traciłam. Przynajmniej żeby był do tego odnośnik albo w nawiasie przetłumaczone... Ja czytałam książke przetłumaczoną przez Michała Kłobukowskiego nie wiem jak u Robert Stillera.
ja tez niestety omijalam wpisy po francusku... czytając książkę byłam na wakacjach i nie miałam dostępu do jakiegoś translatora :) ale również uważam, że film jest bardzo dobry! Może nie tak jak książka (wielkim plusem ksiazki jest ten niesamowity styl, ktory nie zawsze podaje odbiorcy wszystko na tacy tylko czesto trzeba sie domyslac, o co wlasciwie chodzi i co sie wlasnie stalo, czego oczywiscie nie da sie zastosowac w filmie). Ale jestem pod wrazeniem tego, jak rezyser oddał całą istotę książki - nic co wazne nie zostało pominięte.
Filmu nie dokończyłam, bo zaczęłam oglądać zaraz po przeczytaniu książki, a że historia jest wiernie oddana- stwierdziłam po prostu, że oglądnę kiedy indziej, jak już mi się cała historia trochę "zatrze" w pamięci.
Natomiast już teraz mogę zdecydowanie powiedzieć- KSIĄŻKA. Żaden film nigdy nie odda piękna języka jakim jest napisana. (natomiast wielbłąd wydawnictwa tudzież tłumacza, że zdania po francusku nie zostały przetłumaczone, też je omijałam z mniejszą lub większą frustracją)
Czytałam książkę 4 razy, film oglądałam tyle samo, może więcej. Film jest niezwykły, magiczny, pięknie tragiczny. Kocham go. Jednak jest słabszy w porównaniu do książki, która odrywa od rzeczywistości i MOIM zdaniem jest najlepszą książką jaką kiedykolwiek napisano, Moja ulubiona i czuję, że to się nigdy nie zmieni :)