Lot nad kukułczym gniazdem...nie, LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM to bez wątpienia najlepszy film jaki miałem przyjemność oglądać. Przyznam się, że interesuje się kinem, toteż staram się od dobrych paru lat stopniowo "zaliczać" (w najlepszym tego słowa znaczeniu) te uważane przez Was za najlepsze filmy. Mam za sobą prawie całą czołówkę 250 filmów z IMDB i większość pozycji z Filmweb TOP 100, które się nie pokrywają z największą listą najlepszych filmów na świecie. Oprócz tego oglądam to co polecają znajomi, nowości kinowe i wreszcie to, co leci w komercyjnej telewizji w niedzielę w południe. Z czystym sumieniem jednak stwierdzam, że LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM to NAJLEPSZY film jaki widziałem. Są oczywiście różne gusta, dlatego nie mam na celu wmówienia wam, że ten film jest lepszy od choćby OJCA CHRZESTNEGO, ale przedstawienie Wam mojego toku myślenia co do ustalenia kryteriów tego NAJLEPSZEGO.
Z przykrością stwierdzam, że większość z filmów z górnej światowej półki oparte są na książkach, dlatego trudno mi jest przyznać im największe laury, bo filmowcy wykonują tylko połowę roboty. Zważywszy jednak na to, że filmy nie-adaptacyjne dalece od nich odbiegają stwierdzę, że można porównywać śmiało te filmy.
Zacznę więc od przykłady jaki podałem.
LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM vs. OJCIEC CHRZESTNY
Bez wątpienia dwa wielkie tytuły. Dwie wyśmienite adaptacje stworzone na wzór cudownych dzieł. Gry aktorskiej w tym wypadku nie będę porównywał, bo oba filmy stworzyły chyba jedne z najlepszych kreacji w historii. Tło aktorskie również rewelacujne w obu przypadkach. Muzyka odpowiednia, nadająca wyszukany i specyficzny klimat filmu.
Sposób reżyserii, montażu, wykonania zdjęć jest w obu przypadkach specyficzny i genialny. Sprawia, że przez okres oglądania filmu jesteśmy razem z bohaterami. Jednak wyzbywając się na moment mojej ogromnej sympatii do LOTU...muszę przyznać, że jest to remis z lekkim wskazaniem na OJCA CHRZESTNEGO. Chodzi tu o to, co OJCIEC CHRZETNY wniósł sobą do historii kinematografii.
Muszę jednak przyznać, że oczywiście doceniam takie dzieła jak wielki OBYWATEL KANE czy właśnie OJCIEC CHRZESTNY, które uświetniły nam kino, jednak oglądają film większą uwagę zwracam na to jaki jest sam w sobie. Co mi przekazuje. Dopiero drugorzędną sprawą jest to co wniósł. Zaznaczam jednak, że bardzo to doceniam.
Więc oprócz tych aspektów, które wyżej wymieniłem jak aktorstwo, muzyka itd. Bardzo interesują mnie dwie ważne sprawy.
1. Przesłanie, dramaturgia, gra psychologiczna, to jak film na mnie działa.
2. Jeśli zbytnio nie występuje punkt pierwszy to potrzebna jest świetna, zawiła fabuła, wartka akcja.
Dodatkowo do wszystkich filmów musi być dorzucony specyficzny klimacik, który na wzmiankę o filmie nawiedza nas ponownie, jakbyśmy znowu zasiedli przed ekranem.
Porównując LOT...i OJCA CHRZESTNEGO w tych dwóch aspektach, o których wspomniałem LOT niewątpliwie wygrywa w moich oczach. Jeśli się mylę proszę wytłumacz mi jak małemu dziecku, bo być może poległem i nie zrozumiałem jakiegoś wątku, albo przesłania.
Muszę przyznać, że LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM wpłynął na moje życie. Ma niezwykłą magię oddziaływania i genialne przesłanie, o którym już nie będę tu pisał, bo ten post byłby ogromny. Możecie o tym poczytać w bardzo trafnej recenzji na filmwebie. Film za każdym razem mnie wręcz rozwala swoim pomysłem, błyskotliwością. Wzrusza mnie i krzyczy do mnie. Przedstawia społeczeństwo w tak mało atrakcyjnej formie, ale prawdziwej, że aż momentami chce się płakać nad samym sobą. Nie ma się tu co rozwodzić, bo mógłbym pisać o tym pracę magisterską, a jak widzisz lubię się rozpisywać. Każdy inteligentny człowiek załapie o co chodzi. Nie musi być nawet wielkim fanem tego filmu.
Ten sam aspekt nie występował w moim przypadku przy OJCU CHRZESTNYM. Film poprostu obejrzałem, zrobił wrażenie, ale nie odbił piętna na osobowości. Klimat miał, owszem, ale czegoś tu brakowało. Jeśli nie ma konkretnego i pięknego przesłania potrzebna jest świetna fabuła, a OJCIEC CHRZESTNY momentami mnie niestety nudził. Wystąpił niemalże zanik dwóch ważnych zalet dobrego filmu. OJCIEC ma jednak to coś, co prowadzi Twój kursor na dziesiątą gwiazdkę od lewej i klika. To trzeba mu przyznać. Konfrontację z OJCEM CHRZESTNYM zamykam przy "punktacji"
56 do 44 dla LOTU NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM. Mam nadzieję, że mnie zrozumieliście.
LOT...vs. PULP FICTION
Szczerze to zacznę od tego, że Pulp posiada jeden z tych ważnych aspektów. Punkt 2. Fabuła. Jest więc trochę wyżej niż OJCIEC CHRZESTNY na mojej liście. Nie będę długo pisał, ale porównam kolejne walory LOTU i PULP FICTION:
- Aktorstwo - remis ze wskazaniem na LOT...
- Muzyka - remis
- Reżyseria, zdjęcia, montaż - remis ze wskazaniem na PULP FICTION (te wskazania są tak leciutkie, że nie mogę ich uznać za wygraną, tylko za remis)
- Fabuła - PULP FICTION
- Przesłanie - LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM
Pozostaje mi tylko odnieść się do tego, że LOT...zmienił moje życie. Że dotyka tak ważnych i zapomnianych problemów, i że jest może nawet najpotrzebniejszym filmem w dziejach.
52 do 48 Dla LOTU NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM
LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM vs. SKAZANI NA SHAWSHANK
Kiedy pierwszy raz obejrzałem SKAZANYCH NA SHAWSHANK miło mi się oglądało, ale pozostał niedosyt. Wtedy był on pierwszy na FILMWEBIE i drugi na IMDB. Wystawiłem 9/10 i przez cały czas starałem się zrozumieć ten fenomen. Wszystko cacy, muzyka, aktorstwo itp. Brakowało jednak przesłania, bo i fabuła wydała się bardzo dobra. Jednak to nie było coś na 2 miejsce IMDB. Obejrzałem więc jeszcze raz, przeczytałem książkę Stephena Kinga i mnie olśniło. Zdałem sobie sprawę, że może najprostsze przesłania są najpiękniejsze. To ciekawe, bo twórcy filmów szukają jakiś wyszukanych wątków, przez co brakuje tych najprostszych, ale pięknych. SHAWSHANK to piękny film o nadziei, determinacji i wytrwałym dążeniu do celu. O tym, że z najgorszej sytuacji da się wyjść i że jeśli tylko chcemy, możemy sobie wyrobić wspaniałą opinię i wrogów. Zmieniłem ocenę na 10/10 i zrozumiałem, że za mało jest filmów o prostych rzeczach. Oprócz DISNEYA mało kto się podejmuje ich tworzenia. Przez to, że ich brakuje stają się one piękne.
- Aktorstwo - LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM (mimo, iż w Shawshank świetnie sobie poradzili Robins i Freeman. Nicholson stworzył jednak kreację GENIALNĄ)
- Muzyka - remis
- Reżyseria, zdjęcia, montaż - remis
- Fabuła - SKAZANI NA SHAWSHANK
- Przesłanie - LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM ( Jednak tak jak napisałem wcześniej SHAWSHANK robi swoje)
56 do 44 dla LOTU NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM
Mam nadzieję, że narazie starczy tych porównań. Jeśli byście chcieli jeszcze jakieś to piszcie, a postaram się dokonać konfrontacji. Jeśli nie zgadzacie się co do moich punktacji itp. Możecie ją negować, koniecznie jednak argumentując. Może uda mi się dzięki wam inaczej spojrzeć na te filmy.
POZDRAWIAM i zapraszam na bloga
Ps. Gratuluje, że przeczytałeś/aś całego posta:)
BRAWO!.
Sama jestem wstrząśnięta bardzo głęboko filmem. Książkę przeczytałam jakiś miesiąc temu, a mam wrażenie jakbym skończyła ją dzisiaj. Po raz pierwszy doświadczyłam czegoś takiego. Film obejrzałam wczoraj. Wstrząs. Naprawdę film ciężki do opisania w dwóch zdaniach. Po prostu mistrzostwo. Trochę jestem bez ładu i składu nadal, ale to pewnie dalej wpływ filmu. Dalej mam przed oczami poszczególne sceny. NIE DO OPISANIA. Gratuluje wytrwałości w tworzeniu posta. Imponujący. Jeszcze raz gratuluję.
Świetny post. A sam film faktycznie zdecydowanie wart obejrzenia.
W moim przypadku spowodował trwały uraz objawiający się chęcią ponownego obejrzenia. Ciekawe czy to uleczalne schorzenie:) Mam nadzieję że nie.
"Klimat miał, owszem, ale czegoś tu brakowało. Jeśli nie ma konkretnego i pięknego przesłania potrzebna jest świetna fabuła, a OJCIEC CHRZESTNY momentami mnie niestety nudził"
przepraszam ale Godfather miał bardzo wazne przesłanie, to nie jest film o strzelanu.. ogladnałem do tej pory tylko 2 czesci ale juz widac ze jest to film o lojalnosci, rodzinie, tradycji. O tym jak przemija stare o jak nadchodzi nowe, o odwiecznej kolei rzeczy. Przywodcy rodziny sie zmieniaja, pojawiaja sie narkotyki budzac niechec mafiozów starej daty, nadchodza nowe czasy a w nich zmieniaja sie ludzie...
dobrze pokazane jest to w 2 cz. kontrastuje tam młody Vito zdobywajacy swoja pozycje, zakładajacy rodzine i Michael który ta pozycje próbuje urzymac i którego rodzina przezywa kryzys...
Zgadzam się, zgadzam x))
Po prostu 'Lot Nad Kukułczym Gniazdem' trzeba zobaczyć, żeby zrozumieć jego fenomen. I tyle. Nie ma się chyba nad czym zastanawiać :)
Kuna, dziękuję za cenną uwagę, ale wciąż pozostaję na stanowisku, że "Lot..." jest prawie jak religia. A to przesłanie, o którym wspomniałaś to właśnie chyba to co każe wstawiać temu filmowi 10.
Jednak Lot...to dla mnie jak i dla wielu innych jest jak religia. Chociaż z drugiej strony dla innych Ojciec...to religia. Trudna sprawa. Oba filmy wielkie. Ojciec...jednak nie wpłynął tak na moje życie i nie wstrząsnął mną tak jak Lot...o Locie pamiętałem jeszcze miesiąc po seansie i nie mogłem się otrząsnąć.
POZDRAWIAM
Ja niestety nie moge rostrzygnac który film mi sie bardziej podobal. Oba sa genijalne zarowno pod wzgledem realizacji, fabuly, przeslania, aktorstwa....
a mam jeszcze taka kwestje..tylko nie wiem czy mozna:P
Jak byscie tytuł zinterpretowali???? ja sie nad tym ostatnio zastanawialem i nic logicznego mi nie wychodziło...??
Kiedyś ktoś założył taki temat i jak chcesz to możesz poszperać, a jak nie to spróbuję streścić to co tam pisali filmwebowicze.
"Lot nad kukułczym gniazdem" (One Flew Over the Cuckoo's Nest)
Są dwie górujące interpretacje. Pierwsza:
"Kukułcze gniazdo" to paradoks. Takie coś nie istnieje. Rozumując tym tokiem dochodzimy do wniosku, że Przelecieć nad kukułczym gniazdem to to samo co Dokonać niemożliwego. Jaki ma to związek z filmem to już nie trzeba tłumaczyć.
Druga interpretacja:
Polski tytuł mógł być omylnie przetłumaczony, gdyż "Cuckoo's" w przetłumaczeniu na polski znaczy zarówno KUKUŁKA jak i WARIAT, OBŁĄKANY. Takie tłumaczenie również bezpośrednio odnosi się do genialnej treści i przesłania filmu. Więcej o tym w recenzji, ale samemu też łatwo wpaść na tę zbierzność.
Podsumowując: Jak by nie interpretować tego tytułu pozostanie on genialny...nawet tytuł może być genialny.
Mam nadzieję, że zrozumiałeś/aś mnie. Przepraszam, że odpisuję tak późno, ale chwilowo nie mam dostępu do internetu w domu i muszę korzystać z łaski znajomych.
POZDRAWIAM
interpretacja tytułu jest prosta. wszyscy wiedza ze kukułka "podrzuca jajka" haahha do innych gniazd.Ta zła pielegniarka tez mowiła ze nie warto przenosic mc murphy'ego bo to tylko przeniesienie kłopotu.
Przypominam sobie ten film. Oglądałem go kiedyś. Mogę tylko powiedzieć, że tego rodzaju bestialskie traktowanie człowieka czy ludzi /jak pokazane w tym filmie/, zdarza się niestety i w rzeczywistości realnej. I to wcale nie tylko w szpitalach psychiatrycznych! ani nie tylko w szpitalach, nie tylko w ośrodkach zamkniętych - także, niestety, w Polsce. Choć się o tym wcale albo mało mówi. Niejeden człowiek został pozbawiony niezbywalnej godności ludzkiej - przede wszystkim prawa do życia, do własnego istnienia, a także do zdrowia. I to różnymi niecnymi sposobami - także w warunkach powszechnej "służby" 'zdrowia'. Sam miałem niewątpliwą nieprzyjemność tego rodzaju niszczących praktyk doświadczać na sobie - niestety.
Film wstrząsający, film świetny - tak go mogę określić.
W sprawie pełnej ochrony prawnej życia ludzkiego w Polsce, w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, można -i myślę, że należy- /aby nie być nierozumnie obojętnym wobec sprawy życia każdego człowieka i jego prawnej, jednoznacznej ochrony/ wpisać swój akces pod apelem w sprawie jednoznacznego określenia zapisu prawnego, i tym samym zerwania z bestialstwem ostatnich totalitaryzmów społecznych XX wieku /niemieckiego nazizmu i rosyjskiego komunizmu, które dla wyniszczenia Polaków, narzuciły w ustawodawstwie dla Polaków prawa ich bezkarnego mordowania np. poprzez wprowadzenie prawa do bezkarnego dokonywania morderstw Polaków w łonach ich matek, a także pozbawiania życia w jakikolwiek innych sposób, pod byle pretekstem/.
Polacy to taki sam Naród jak każdy inny. I pora zmienić te mordercze, narzucone Polakom przez totalitarnych zbrodniarzy, i niegodne normalnego człowieka dyskryminujące prawa.
Życie ludzkie jest bezcenne i jest głównym, podstawowym i niezbywalnym prawem każdego człowieka. I to od początku jego zaistnienia - tj. od poczęcia /nikt nie może narodzić się bez poczęcia - to oczywiste. A czy poczęty człowiek może żyć bez ochrony? I czy żyje wogóle ktokolwiek, kogo życie nie zostało poczęte? Jak czuje się kobieta, której dziecko zostało zabite w jej łonie?/ do naturalnej, nie wymuszonej śmierci. Bo na tym polega humanitaryzm i brak rasismu oraz dyskryminacji!
Podaję adres gdzie można złożyć swój akces do apelu o jednoznaczną ochronę prawną życia każdego człowieka. Zachęcam do wpisywania się.
>>>>>>>>>>>>>> >>>>> WWW.PRO-LIFE.PL/APEL <<<<<<<<<<<<<<< <<<<<<
pozdrawiam
Dziękuję. Bardzo cenny komentarz.
Proponuję jeszcze, abyś podał/podała ten adres na stronie z forum w zakładce INNE. Wpisz w temacie Aborcja a z pewnością zwali się kupa ludzi i wpisze się na WWW.PRO-LIFE.PL/APEL
POZDRAWIAM SERDECZNIE
Jeszcze taka odpowiedź co do wcześniejszej wypoiwiedzi Kuny.
Ojciec Chrzestny ma oczywiście jakieś tam przesłanie, jak sam/sama napisałeś/aś "ze jest to film o lojalnosci, rodzinie, tradycji. O tym jak przemija stare o jak nadchodzi nowe, o odwiecznej kolei rzeczy. Przywodcy rodziny sie zmieniaja, pojawiaja sie narkotyki budzac niechec mafiozów starej daty, nadchodza nowe czasy a w nich zmieniaja sie ludzie..."
Ale takie pojęcie nie zmienia Twojego życia. Napisałeś/aś tylko to co widać na ekranie. Bo to o czym jest ten film a co ze mną robi to trochę inna sprawa. Ale wiem co miałeś/aś na myśli. Ojciec Chrzestny ma u mnie mocne 10. Mówię tylko o tej niewielkiej przewadze Lotu...
Pozdrawiam jeszcze raz.
Witam
z tym przesłaniem to jest roznie, róznie ono na ludzi dziala. rozumiem ze lot wskazuje ci na to by indywidualnie podchodzic do człowieka, by przestrzegac jego podstawowych praw, by nie pozwalac na totalitarne zniewolenie i rozumiem ze jest to pewna przestroga dla widza. jednak ojciec rowniez pewne prawdy a mianowicie by byc wiernym tradycji itd. jednak bardziej wyrazne przesłanie przekazuje jednak lot poniewaz dotyczy ono czlwieka, jego tragedii, dramatyzm bardziej przemawia do widza.
pozatym uwazam ze nie sposob obiektywnie wskazac który film jest lepszy. u mnie obydwa maja 10 i nie potrafie powiedziec który jest lepszy:/ szczerze mówiac to jest wkurzajace:P
Jeszcze dwa słowa do kolegi Komentarz nie zgadzam sie z twoimi pogladami. Moim zdaniem kazdy powinien miec prawo wyboru czy chce zyc, czy chce miec dziecko czy nie. nie chce jednak ciagnac tego offtopu bo to nie miejsce a twoja wypowiedz zdaje sie byc wciskaniem tematu gdzie sie tylko da bez wzgledu na to czy to miejsce czy nie.
pozdrawiam.
Chyba się w tym moim referacie trochę rozpędziłem...
Porównując jeszcze raz na spokojnie Pulp Fiction i Lot nad kukułczym gniazdem doszłem do wniosku, że w filmie bardzo ważne jest to, żeby spełniał jakieś załorzenia. Albo ma bawić, albo ma być wstrząsający, albo ciekawy. Z tego powodu poprawiam się i zmieniam punktację.
Lot nad kukułczym gniazdem 50
Pulp Fiction 50
Według wszystkich aspektów jakie biorę pod uwagę te filmy są równie wielkie. Lot ... pozostaje jednak moim ulubionym filmem.
Pulp Fiction i Lot... to jedne z kilku moich ulubionych filmów. Absolutna klasyka. Podobnie jak Ty cenię oba filmy, ponieważ są poprostu genialne.
pozdrawiam
Lot...ma jednak ten plus, że nie jestem w stanie o nim zapomnieć. Pamiętam na każdym kroku po seansie, lub przeczytaniu książki.
Pierwszy tydzień po tych czynnościach jest jak trans. Trudno to opisać.
To jest jedna z trzech najgenialniejszych historii świata :)
Nie wiem jak wogóle możcie porównywać Lot nad kukulczym gniazdem do Pulp Fiction. Filmy te były zrobione w odstepie 20lat, różnią sie tematyką. Pulp Fiction to czarna komedia, ze smiesznymi dialogami. Gdy ostatnio po raz kolejny ogladalem Lot... to zwróciłem uwagę na gre nie znanego jeszcze wtedy Danny'ego De Vito i w roli chorego pacjenta spisywal sie swietnie. Moim ulubionym filmem jest Człowiek z Blizna, chociaz jest jeszcze kilka swietnych tytulów min. wlasnie Lot... i Pulp Fiction
Można je zwyczajnie porównać:)
Popatrzeć czy każdy z nich spełania swoją rolę i coś wnosi. Chodzi o bardziej ogólne porównania. A to, że dzieli je 20 lat nie ma nic do rzeczy...
ale wiem o co Ci chodzi ;)
Pozdrawiam
a no i racja, De Vito zagrał wyśmienicie. Ale właściwie, to każdy z pacjentów, każda rola była genialna. A Jack Nicholson był niewiele lepszy od innych. A jego rolę w tym filmie uważam za przynajmniej jedną z pięciu najlepszych ról w historii.
kocham ten film,świetna kreacia Nicholsona (czy jak tam się to pisze), a co do pięciu najlepszych ról w historii to tak: 1-Al Pacino(Tony Montana)"Człowiek z blizną" 2-Jack Nicholson(Randle Patrick McMurphy)"Lot nad kukułczym gniazdem" 3-Robert DeNiro(Travis Bickle)"Taksówkarz" 4-Marlon Brando(Vito Corleone)"Ojciec Chrzestny" 5-Woody Harrelson(Larry Flynt)"Skandalista Larry Flynt" !!!!pozdro!!!! .
Podałas swietne przyklady ról. Cieszę sie, ze dziewczyny lubią takie ostre kino. Nie zgodzilbym sie tu jednak z pozycja 5-Woody Harrelson Skandalista Larry Flynt. Dla mnie sa aktorzy, ktorzy w swoich filmach zagrali lepiej niz Woody.
P.S Dobrze napisałas "Nicholson", ale jak sie mozesz wahać pisząc to nazwisko?
No i właśnie kompletnie zapomniałem o Robercie De Niro, tu choćby Taksówkarz...
czyli mamy szesnaście:)
Jean Reno - Leon zawodowiec
Gary Oldman - Leon zawodowiec
Johny Deep - Edward nożycoręki
...
będzie mi się tak przypominać :)
Nicholson jest jednym z niewielu, którego jestem pewien pisowni:) I często dodaje w nawiasie podobny tekst.
Również zdziwiła mnie piąta pozycja.
Racją jest, że rola była zagrana bardzo dobrze, ale mógłbym podać wiele przykładów lepszych. W historii kina powstało może kilkanaście ról, które są arcyrolami, i trudno je porównywać i klasyfikować. Są poprostu najlepsze. Tą uznam za bardzo dobrą, ale nie zaliczę do tych kilkunastu.
A moje ulubione, które uważam za genialne
Jack Nicholson - Lśnienie
Jack Nicholson - Lot nad kukułczym gniazdem
Anthony Hopkins - Milczenie Owiec
Marlon Brando - Ojciec Chrzestny
Al Pacino - Człowiek z blizną
Al Pacino - Zapach kobiety
Al Pacino - Ojciec Chrzestny
Sean Penn - Sam
Edward Northon - Podziemny krąg
Brad Pitt - Podziemny krąg
Brad Pitt - 12 małp
Tom Hanks - Forrest Gump
Henry Fonda - Pewnego razu na dzikim zachodzie
Kevin Spacey - American Beauty
Leonadro DiCaprio - Co Gryzie Gilberta Grape'a
Tak jakoś powstała piętnastka, choć o połowie pewnie zapomniałem.
Kolejność losowa, choć tę listę na chama mógłbym uszczuplić pozostawiając tylko przeprzeprzenajlepszych, ale różnice są małe. Każda rola jest genialna. :)
POZDRAWIAM
na moim blogu jest temat z sondą o najlepszej roli, więc gorąco zapraszam.
Al Pacino - Człowiek z blizną
Robert de Niro - Przebudzenie (dla mnie najlepsza rola, choć miał wiele świetnych zwłaszcza tych wczesnych, ale na 2 miejscu postawiłbym "Przylądek Strachu")
Jack Nicholson - Lot nad kukułczym gniazdem (na 2 miejscu "Lśnienie")
Zgadzam się też z powyższym postem na temat kreacji Brada Pitta w "12 małp", ale można by też podać przykład Brada Dourifa w "Locie nad kukułczym gniazdem".
Napisałem jeszcze kilka zdań więcej, ale komputer mi się przed chwilą wyłączył i odechciało mi się :)
Pozdrawiam
P.S. Poszukuję pierwszego filmu Ala Pacino "Me, Natalie" (1969). Ma ktoś?
Mała poprawka, na 2 miejscu w kreacjach Roberta de Niro "Wściekły byk", a na 3 "Przylądek Strachu".
Ej ziomki ja jestem facetem
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pacino - Człowiek z blizną
Brando - Ojciec chrzestny
De Niro - Taksówkarz
Nicholson - Lot nad kukułczym gniazdem
Pesci - Chłopcy z ferajny
Hoffman - Absolwent
McQueen - Papillon
De Niro - Ojciec chrzestny II
Pacino - Ojciec chrzestny (trylogia)
Hoffman - Rain man
Powiem wam szczerze-obejrzałem film 3 dni temu i zaraz po obejrzeniu chciałem mu dać 8+...
Naprawdę,nie wbił mi się w pamięć,ale zaciekawiło mnie to ,że jest tu tak wysoko na liście i postanowiłem o tym poczytać m.in.ten temat i recenzję.Po ich przeczytaniu doszedłem do dosyć przygnębiających wniosków-film na mnie nie wpłynął,bo taka sytuacja jak przedstawiona w "Locie..."była dla mnie 'normalna'-ja się na nią godzę i nawet nie chcę walczyć o jej zmianę,nie chcę walczyć z systemem.Uzmysłowienie sobie tego mnie przeraziło-mam zaledwie 23 lata i już na to zezwalam(poprzez brak sprzeciwu) i doszedłem do wniosku,że...nie wiem czy coś się u mnie zmieni w tym temacie i czy to oznacza ,że jestem złym człowiekiem??
Trochę to zagmatwałem ,ale mam nadzieję ,że mnie zrozumiecie.
Człowiek to wojownik, walka z systemem, walka o lepsze jutro, o miłość, zawsze walczy się o coś, bierność jest najgorsza, człowiek, który nie walczy to człowiek martwy. Pozdrawiam
Krzepiąco brzmiące są Twoje słowa Tommy. I dobrze. W życiu nie zawsze jest tak jak w filmie, nie zawsze wszystko kończy się happy endem. Zresztą w realnej rzeczywistości jest wiele uwarunkowań, z których nie zawsze w pełni konkretny człowiek może zdawać sobie sprawę - nie zawsze może mieć należyty, pełny ogląd sytuacji w jakich się znajduje, czy w jakich został (np. wbrew swej woli) postawiony. A należyta świadomość jest konieczna do właściwego działania. Czasem bywa, że różne sytuacje mogą każdego (nawet najsilniejszego fizycznie i psychicznie) człowieka -mówiąc w przenośni- zmiażdżyć. Historia ludzkości podaje wiele różnych tego typu przykładów.
Jednak zgadzam się z Tobą, że nigdy nie należy rezygnować z dobra, z Ewolucji, z nadziei, pragnień, marzeń, dążeń i wysiłku ponoszenia trudów dla ich osiągnięcia - bo one nadają sens życiu. A jak się zdarzy upaść to należy się podnosić, bo nie jest żadną sztuką upaść ale sztuką jest powstawać. Nie dać się zwyciężyć złu ale zło Dobrem zwyciężać!
To jak w refrenie jednej z piosenek, które słyszę czasami w radiu Maryja: "Bo żywa ryba płynie pod prąd, żywa ryba walczy z progami (chodzi o progi wodne, z trudnościami). Weźmy przykład chociażby pstrąg. Tylko martwa płynie z prądami".
Miło było mi przeczytać Twój komentarz (bo też nie rzadko nie jest mi łatwo). Cieszy, że są ludzie pozytywnie myślący i odważni, mężni i szlachetni - poprostu normalni.
Pozdrawiam - wesołych świąt Bożego Narodzenia, przeżytych w miłości i zgodzie z bliskimi (i dalszymi też :-)) oraz Do siego roku!
ja nie przeczytałem całego posta, po prostu mam wątpliwości czygłowny bohater trafil najpierw do wiezienia za przestepstwo. Wiadomo że ciupciał 15 letnią dziewczyne prawdopodobnie pijaną ale ilu z was panowie nie zrobiłoby tego samego na jego miejscu? zaastanowcie sie jaki aspołeczny moze byc swiat i nie do życia dla nirmalnego człowieka.
CO GORSZE - znam ludzi którzy mają identyczne poglądy jak siostra przełożona z "Lotu..". Pomyslcie ze jestescie w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie i z nieodpowiednymi ludzmi i tragedia gotowa - zycie zmarnowane>
i jak widzicie ze juz sie nie da zrobic ni z waszym zyciem to chociaz dajcie dobroc innym, uratujcie kogos jak główny bohater żeby chociaz umrzec z czystym sumieniem
Boże co ja bym dał ,żeby cały filmweb składał się tylko z takich inteligętnych ludzi.Niestety rzeczywistość jest przytłaczająca.
Zwiesz: dobre, dobre:DD trafna uwaga;)
co do autora tematu: masz zupełną rację. Lot...obejrzałam całkiem niedawno, książkę również przeczytałam. I muszę powiedzieć, że są to jedne z najlepszych przedstawicieli swojego gatunku jakie miałam przyjemność przeczytać i obejrzeć.
Książkę pochłonęłam niemalże w dwa wieczory, a film oglądałam z największą przyjemnością. Mimo, że całkiem sporo odbiegał od literackiego pierwowzoru i tak zasługuje na najwyższą ocenę. Wspaniała gra aktorska, nie tylko Nicholsona i tej aktorki, która zagrał siostrę Ratched [ na chwilę obecną nie pamietam nazwiska... ], ale i całego zespołu. Mnie szczególnie powalił D.de Vito jako Martini:DD Klimat też film z pewnością miał:) jednym słowem: arcydzieło.
pozdr. i gratuluję świetnego tematu:)