PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1019}

Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
1975
8,5 426 tys. ocen
8,5 10 1 426336
8,6 97 krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

pytam na poważnie bo nie rozumiem tego. bo jest stary? bo główną rolę gra nicholson? czekałem na niego jakieś pół roku i po tych ocenach oczekiwałem bóg wie czego jakiegoś filmu wszech czasów a tu taki sobie przeciętny filmik o psychiatryku który nie skłania do jakiś głębszych przemyśleń, właściwie film o niczym, troche nudzi. podejrzewam że są osoby którym ten film także nie przypadł do gustu i wystawiają 9 czy 10 bo tak trzeba ale ja nie zamierzam zawyżać oceny i daje 7 (gdyby nie nicholson to byłoby 6, niektóre jego miny były genialne)

jeśli ktoś sie zawiódł tak jak ja to polecam Przerwaną lekcję muzyki - to jest dopiero geniusz w czystej postaci. film o takiej samej tematyce i do tego gwiazdorska obsada, napewno się nie zawiedziecie

użytkownik usunięty
rpd0

Dziesiątki to może i nie dałam, ale według mnie jest zasłużone 9. A moja argumentacja jest następująca, otóż szpital psychiatryczny odzwierciedla poniekąd nasz świat. Nie mam tutaj miejsca dla niepoprawnych optymistów. Mamy dowód na to, że na każdego można znaleźć sposób, do zasad należy się podporządkować. Gdy tylko ktoś się wyróżnia z tłumu, to natychmiast należy go przerobić na kopię ogółu, że tak się wyrażę. To samo odnajdujemy w naszej rzeczywistości, jest jak jest, w sumie nikt nie stara się nic zmieniać. A głową muru nie przebijesz...
Wiadomo, nie jest to film, dla ludzi rządnych akcji, ponieważ tutaj widzimy jedynie walkę z wiatrakami, a mianowicie z systemem. Tak więc nie zgadzam się, że film nie skłania do przemyśleń. Pytania nasuną się każdemu, kto tylko bliżej przyjrzy się temu filmowi. Naprawdę wspaniała opowieść, i zapewne nie "o niczym".

użytkownik usunięty

To jest film o tym że jednostka sprzeciwia się systemowi, zostaje idolem innych. Inni się już przestają bać systemu i są z nim.

Elias, sam to wymyśliłeś czy mama pomogła? ;]

użytkownik usunięty
Burns

Byłem wczoraj u twojej i prosiłem o pomoc.

ocenił(a) film na 10

eliasowi pomogla ksiazka zalaczona do filmu z gazeta wyborcza .....<yes>

rpd0

a uważasz, że w "Locie nad kukułczym gniazdem" nie było gwiazdorskiej obsady? zastanów sie lepiej dwa razy. to klasyka kina i dziwi mnie, że nie skłonił Cie do głębszych przemyśleń..do tego filmu trzeba dojrzeć..

Pan_Tofel

zgadzam się, że "Przerwana lekcja muzyki" jest świetnym filmem, ale wiesz, ciężko to porównywać. Niby psychiatryk, niby czasy te same, ale oba filmy mówią o czymś innym. Już sam fakt, że pokazany jest oddział męski i kobiecy... no bo jak można porównać kobiecy świat ze światem mężczyzn?
Podejrzewam że "Przerwana lekcja muzyki" podobała Ci się bardziej, bo bardziej trafia do Ciebie, film ten jest bardziej subtelny, pełno tam delikatności i typowo dziewczęcych problemów, z którymi boryka się każdy wrażliwy człowiek.
"Lot nad kukułczym gniazdem" posiada mniej takich motywów, a bardziej jest w nim ukazany bezlitosny świat, jego twarde zasady wobec ludzkiej, miękkiej i łatwej do zniszczenia psychiki.
Myślę, że jest kwestią gustu, które ujęcie bardziej Ci się podoba.

rpd0

Widac, ze nie zrozumiales tego filmu.
jest dokladnie tak, jak napisał Elians.
Dodam tylko, ze najwazniejsze bylo przeslanie na samej koncowce.
Najpierw glowny bohater zostaje wykonczony przez lekarzy, piorą mu łeb, a kiedy jego przyjaciel zobaczył co mu zrobili, dusi go mowiac, ze nie zostawi go i odejda razem, po czym tak jak to mieli zrobic razem, ucieka. To jest najbardziej istotna scena w tym filmie.

ocenił(a) film na 7
rpd0

Zachwycacie się nad przesłaniem filmu, nad jego wymową, "dojrzałością" itd., ale nikt nie raczył wyjaśnić co w tym filmie jest CIEKAWEGO. Dla mnie wieje on po prostu nudą od początku do końca, a więc nie spełnia podstawowego warunku, aby być filmem chociażby dobrym, nie wspominając już o "genialnym" i "kultowym". Fakt, może to podejście dość prymitywne. Ale z drugiej strony, nie potrzebuję filmu, żeby mnie "zmuszał do myślenia" - wierzcie lub nie, ale potrafię myśleć i bez tego. A jeśli ktoś ma coś ważnego do obwieszczenia światu, a nie umie tego przekazać poprzez ciekawą historię, to lepiej niech napisze zwykły esej, felieton itp. zamiast zanudzać widza. Oczywiście to tylko moja opinia i znakomita większość użytkowników jednak jak widać to dzieło uznała za interesujące. Ok, nie widzę w tym problemu. Ale twierdzenie, że ktoś nie dojrzał do tego filmu albo go nie zrozumiał (nie wspominając już o nazywaniu go trollem z tego powodu) tylko dlatego, że nie uważa go za genialny, jest, delikatnie mówiąc, lekkim przegięciem.

Trias

Zgadzam się z tym, że obrażanie innych z tego powodu, że coś im się nie podoba to głupota. Ale z drugiej strony ludzie często zasługują na słowo krytyki, kiedy faktycznie filmu nie rozumieją, a go krytykują, mówiąc, że nie miał żadnego przesłania. "Lot nad kukułczym gniazdem" jest filmem ambitnym, który nie każdemu przypadnie do gustu. Jeśli o mnie chodzi - od samego początku do końca był niezwykle interesujący, bo lubię tego typu ciężkie klimaty, w których ukazuje się człowieka jako totalne zero i który musi walczyć z narzuconymi mu "siłami wyższymi".

I jeżeli ktoś pisze, że "nie skłania do głębszych przemyśleń" to to jest tak naprawdę smutne, bo pokazuje jak niektórzy boją się myśleć. Ten film jest interpretacją i krytyką tak wielu rzeczy, że nie sposób doszukać się nawiązań i wyciągnąć z nich wnioski.

Chociaż przyznać muszę, że książka jest dużo lepsza, co nie zmienia faktu, że film zasługuje na solidną 9.

ocenił(a) film na 8
Maciej29

Ja filmowi dałem 8, ze względu na Nicholsona(rewelacyjna kreacja głównego bohatera) i atmosferę. Jednak też nie rozumiem tego wielkiego zachwytu nad potępianiem wszelkiego systemu i organizacji. Wg mnie, bohater, mimo walki o godność, szacunek, jest osobą negatywną, zaburza on spokojną lecznicę. Fakt, z totalitarną pielęgniarką, której jedynym wielkim przewinieniem jest szantaż Billy'ego, który w rezultacie doprowadza do jego samobójstwa, ale czy można jej zarzucić co innego? Sam jednak w imię ,,wolności i szacunku" jest kompletnie nieodpowiedzialnym egoistą (scena z porwaniem autobusu o tym świadczy). Moim zdaniem, szpital wcale nie potrzebował takiego "powiewu wolności", gdyż nic złego tam się nie działo, przynajmniej patrząc na ówczesną psychiatrię. Doskonale wiem, że pewnie się mylę i czegoś nie dostrzegam, w końcu za coś film dostał tyle nagród i jest wysoko oceniany przez wszelkich krytyków, dlatego jeśli ktoś mi zechce wyjaśnić wspaniałość tego filmu, to chętnie wysłucham:)

niezwyczajny

Większość tego co piszesz jest prawdą, bo w filmie faktycznie mało ukazanej jest manipulacji pacjentami i znęcania się psychicznego nad nimi. Nie ma między innymi manipulowania czasem, wszędobylskich rozkazów i zakazów, czy lekarza, który sam bał się podjąć jakąkolwiek decyzję bez zgody siostry Ratched. I właśnie dlatego mówi się, że film spłyca książkę, co nie znaczy, że jest zły. Wręcz przeciwnie.
Scena z porwaniem autobusu to z jednej strony egoizm, ale zauważ ile szczęścia dało to pacjentom, którzy tego typu wyprawy nie mieli od lat. I ta scena pokazuje, że szpital właśnie potrzebował "powiewu wolności", bo pacjenci mimo, że byli tam z własnej woli, stali się więźniami szpitala, którym wmówiono, że są kompletnymi zerami. Przecież oni nie mieli żadnej nadziei na to, że kiedykolwiek stamtąd wyjdą i wyzdrowieją. Randall jest negatywną postacią? A pamiętasz scenę meczu, kiedy wszyscy oglądali pusty ekran i emocjonowali się meczem? Nawet to dawało im radość, bo jak pamiętasz siostra okazała się wtedy zimną suką i mimo, że wszyscy chcieli mecz - zakazała im. Ja bym nie powiedział, że Randall jest postacią negatywną, a wręcz przeciwnie - jest poniekąd dobrym duchem tych pacjentów, swoistym światełkiem w tunelu na normalność.

Wspaniałość tego filmu polega na tym (według mnie), że w znakomity sposób ukazano metaforę systemu totalitarnego, który ludzie muszą popierać, bo jeśli będą tak robić, nic nie będzie im groziło. Siedzą cicho, bo jak tylko się sprzeciwią, może się to zemścić. W książce to wszystko zostało ukazane bardziej szczegółowo, ale gdyby to wszystko przenieść do filmu, to ten trwał by dwa razy tyle. Poza tym film jest rewelacyjny za kapitalnie wytworzony klimat tego paskudnego szpitala, grę aktorską (szczególnie Jack i siostrzyczka, chociaż w książce była starą dupą, a tutaj była nieco za ładna ;)) i kreatywność reżysera - wiadomo, że trudniej się adaptuje, niż ekranizuje, a on to zrobił naprawdę bardzo dobrze, mimo, że książka nie jest łatwa do przeniesienia na szklany ekran. Nie wiem, mimo wszystko nie wyobrażam sobie, że można by to zrobić lepiej...

ocenił(a) film na 8
Maciej29

Tylko Randall nie robi tego dla innych pacjentów, ale na złość siostrze, po za tym nie wydaje mi się, że w pacjentach wytworzono poczucie bycia zerem, jak zauważyłeś, siostra, prowadząc terapię grupową, nie robi nic złego, nie wmawia pacjentom poczucia winy za wszystko, także psychiatra, którego poznajemy, sprawia wrażenie osoby delikatnej. Kolejne pytanie, czy szpital psychiatryczny jest dobrą metaforą jakiegokolwiek systemu, wg mnie nie, gdyż szpital (nie tylko psychiatryczny - ale w szczególności) jest miejscem pewnego podporządkowania dla własnego dobra, dziwne by było, gdyby pacjent, nie mający pojęcia o leczeniu, decydował, jak leczyć. Po za tym widzimy, że pewna dezaprobata głównego bohatera w stosunku do ,,systemu" nie powoduje zagrożenia, w przypadku totalitaryzmu, za posiadanie własnego zdania groziłyby sankcje. Wracając jeszcze do porwania autobusu - fakt dało im to wiele szczęścia, ale stanowiło wielkie zagrożenie nie tylko dla zdrowia, ale i dla życia, gdyby zdarzył się jakiś wypadek, postępek Randall'a byłby oceniony negatywnie. Mówisz, że pacjenci nie mieli nadziei na wyjście, a Billy? On sam zdecydował, że JESZCZE nie jest gotowy, widział w przyszłości dla siebie normalne życie. Czy Randall jest dobrym duchem tych pacjentów, też nie zgodzę się, bo mimo, iż oni w nim widzą bohatera, nie ma on na celu ich dobra ale swoje własne, a przy okazji realizował ich życzenia, po za tym, nie każde nasze życzenia są dla nas dobre:)

niezwyczajny

Ja nie napisałem, że on to zrobił dla pacjentów, co nie zmienia faktu, że dało to im wiele radości. I żadne niebezpieczeństwo im nie groziło, wszak byli ludźmi "tylko" nieco rozregulowanymi psychicznie, a nie chorymi na serce czy niepełnosprawnymi. Chodzi właśnie o to, żeby dostrzec w nich normalnych ludzi i oni jak normalni ludzie chcieliby być, ale im to uniemożliwiano.
Owszem, szpital jest miejscem podporządkowania i obowiązków, ale także praw. Tym ludziom nie dawano jakiejkolwiek szansy dojść do normalności. Terapie, na których mnóstwo rzeczy było wymuszanych, tylko pogarszały sprawę, bo pogłębiały kompleksy pacjentów. Mówisz o tym, że JESZCZE nie byli gotowi, ale prawda jest taka, że przy takich metodach (groźby elektrowstrząsami, niespełnianie podstawowych próśb pacjentów czy konieczność wzajemnego kablowania na siebie) nie wyszliby przez bardzo długi okres czasu. A Billy - jemu potrzebne było tylko przełamanie się, które przeżył dzięki Randallowi. Jego śmierć to kulminacyjny moment, który ukazuje nieludzką podłość siostry Ratched - jakakolwiek groźba dla tego typu człowieka, to nie jest właściwa metoda leczenia, o jakiej piszesz.
Dziwne, że nie dostrzegłeś sankcji na pacjentach - a czym były elektrowstrząsy za niewłaściwe zachowanie? Czy zupełnie niepotrzebna lobotomia u zdrowego człowieka, to właściwa kara nawet za poważne złamanie regulaminu? Przecież za dezaprobatę systemu, Randall skończył jako ziemniak (marchew, ogórek, cokolwiek zechcesz). A oczywistym jest, że elektrowstrząsy nie były zupełnie potrzebne pacjentom, jakich oglądaliśmy przez większość filmu.

Umówmy się - Randall nie jest aniołem, tylko samolubnym dupkiem, który toczy wojnę z siostrą Ratched. Ale to właśnie sprawia, że pacjenci czują się lepiej, bardziej bezpiecznie. Randall zobaczył w nich normalnych ludzi, a ci nie byli dotąd tak traktowani, mimo, że większość z nich nie miała wielkich urazów psychicznych (nie mówię tu o ludziach-warzywach).

Maciej29

*chcieliby być traktowani :)

Film (w mniejszej, książka w większej części) jest też nawiązaniem do potężnych korporacji i ruchu hippisowskiego. "Kombinat", który tylko szkodzi społeczeństwu i manipuluje ludźmi.

Maciej29

Kurde, jak można pytać na forum co jest ciekawego w filmie "bo ja nie rozumiem" - kurde autorze tematu, właśnie sam sobie odpowiadasz na takie pytanie, po prostu TY TEGO NIE ROZUMIESZ :D
Aha, to powiem Ci o czym jest to film, o życiu, o wolności, o tolerancji, o przyjaźni, o złej pani doktor też ;)
Właściwie, to mam w dupie takie argumenty że "my" dajemy mu 10, bo "inni" tak uważają.
WIESZ jaki jest problem takich jak Ty. Że wchodzisz na filmweba, czytasz forum, widzisz że to kultowy film, i sobie myślisz "ja jestem asertywny, potrafie mieć swoje zdanie, muszę sprawdzić ten film i potem napisze że jest nudny a ja mam znakomity gust"
Tym się różnimy, że ja jako kilkunastoletni chłopak oglądałem ten film kilka ładnych lat temu -dziewiędziesiąte lata na pewno :D oczarowany tym arcydziełem po latach odświeżam go sobie i czytam ciekawostki na filmwebie, wtedy nikt nie marzył o internecie.
A tacy jak TY są dziećmi neostrady, którzy spinają się na dobre rzeczy.
Bez urazy, szanuję wszystkich. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
RealKalps

Macieju29, dziękuję za wytłumaczenie, teraz film rzeczywiście zyskał w moich oczach. A co do Ciebie RealKalps, to, że się czegoś nie rozumie, nie oznacza, że nie można się spytać, ja dlatego spytałem, bo nie rozumiałem. Może ty WSZYSTKO wiesz i WSZYSTKO rozumiesz, i NIGDY nie prosiłeś, żeby ktoś Ci coś wytłumaczył, no ale niestety większość ludzi nie jest TAKA genialna. Po za tym, ocena filmu jest rzeczą subiektywną, a nie obiektywną, czego najlepszym dowodem są często dwie skrajnie różne recenzje. Aha, trochę mnie zdziwiło, że najpierw obrażasz, a potem piszesz, że wszystkich szanujesz....

niezwyczajny

Do usług :) Ten film był moją pracą maturalną, więc jestem w pełni przygotowany :D
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Trias

Napiszę tak.

Nuda w tym filmie jest genialna. Można napisać -nuda, która nie nudzi :) Genialna tak, że nawet nie zauważyłem iż te dwie godziny z haczykiem mi minęły. Daj Boże, aby wszystkie filmy były tak nudne jak ten.

Podobnie jak w "Zabójstwie Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" monotonność sprawia, że dany film jest jedyny i niepowtarzalny.

Cechy charakterystyczne obu tych dzieł - oczywiście - nuda :)

Kocham taką nudę.

PS. Tak wiem, tekst do bólu przesiąknięty słowem nuda :P

rpd0

"co w nim takiego genialnego?"

"gdyby nie nicholson to byłoby 6,niektóre jego miny były genialne"

haha

kyanka

mam pytanie: jesteś chory czy poprostu tępy ? xD

ocenił(a) film na 10
kyanka

Ale tutaj niektórzy na siłę starają z siebie robić wielce krytyków filmowych ! Film jest rewelacyjny,prawdziwa historia i prawydziwy kunszt aktorski a doszukujecie się nie wiadomo czego.Wkurza mnie takie podejście , to wieczne marudzenie Polaków.

ocenił(a) film na 9
extreme61

Ktos wczesniej przywolal "Przerwana lekcje muzyki". Swietne porownanie!:)

"Lot..." to film kultowy, chyba kazdy sie zgodzi ale... no wlasnie ale:)
Bardziej przemowila do mnie wspomniana "Przerwana lekcja muzyki"... Ta sama tematyka, ponownie buntujaca sie jednostka, ale film jest dla mnie jakis taki subtelniejszy, jakos tak delikatnie i po cichu chwyta za serce i nie daje o sobie zapomniec;) Co nie znaczy ze "Lot..." jest zly, bron Boze! To "lekcja" jest tylko troszeczke lepsza:)

Taka moja opinia

ocenił(a) film na 8
Sweexx

Tutaj jak na moje oko lepiej ukazane są realia szpitala psychiatrycznego w tamtym okresie...
W przerwanej lekcji muzyki nie było to aż tak ładnie zobrazowane. Przynajmniej moim zdaniem.

ocenił(a) film na 9
BialyKruk

Moze masz racje, ale zauwaz, ze to nie sa filmy dokumentalne pokazujace realia szpitali psychiatrycznych... To dramaty psychologiczne, pokazujace dramaty pojedynczych jednostek. Szpital to tylko symbol, alegoria "duzego" swiata...

"Skazani na shawshank" tez nie oddaja dokladnie realiow wiezienia, jest ono tylko tlem, ale takze symbolem, ktory jest wazniejszy. Widz ma sie skupic na jednostce...

Dlatego bronie swojego zdania, ze "Lekcja" jest jednak lepsza od "Lotu", bohaterowie bardziej zlozeni a caly przekaz subtelniejszy...

ocenił(a) film na 7
extreme61

A mnie wkurza jak mnie ktoś próbuje na siłę przekonać do filmu, który mi się najzwyczajniej w świecie nie podobał.

ocenił(a) film na 7
rpd0

Dla mnie "lot nad kukułczym..." to historia rozpieszczonego, wiecznego dzieciaka który nie może sobie znaleźć miejsca bo stale chciałby robić co mu się podoba, a nie może bo wszędzie obowiązują określone zakazy, nakazy, ale próbuje i jest w tym konsekwentny i czasem nawet bywa przy tym ujmujący i szczery.
Moim zdaniem- tym razem gwóźdź trafił na większy młotek.
Oczywiście można w tym również doszukać się porównania do rzeczywistości opanowanej przez system itd.

Przeczytałem książkę, obejrzałem film.
Książka jest świetna bo jej wyjątkowy klimat podkreśla sposób narracji-z punktu widzenia pacjenta domu psychiatrycznego.
Z kolei, pewne wątki, wypowiedzi w pewnym stopniu kluczowe dla jasnego przekazu historii, zostały pominięte w filmie.
Pozdrawiam,

rpd0

Jeśli ktoś nie rozumie tego filmu i uważa, że jest nudny to... podziwiam jego słabą wrażliwość. Jak dla mnie film najlepszy, genialny. Choć może i mam nie dużo lat jest dotychczas najlpeszy. Książka na równi z filmem, nic nie pobije. Nie wiem jak ktokolwiek może uznawać go za nudny, ponieważ ja ani chwili nie zastanawiałam się nad czymś innym tylko cały czas w mojej głowie był McMurphy i wszyscy inni z Kombinatu.

ocenił(a) film na 8
jula_julkot

Ja mam prośbę, mógłby mi ktoś wytłumaczyć dlaczego Wódz zabił swojego kolege ? Bo tego akurat nie rozumiem :)Mam 17 lat więc proszę zrozumcie, że mogę tego nie pojąć . pozdrawiam

mariano162

chodzi tutaj o to, że jeśli McMurphy zostałby taki "nierozumny" to walka z Kombinatem i Wielką Odziałową byłaby przegrana, a Siostra Ratched pokazałaby, że go "zabiła" . a umierając McMurphy pokazał, że to jednak on ma przewagę. Przeczytaj książkę, jest świetna i bardziej pokazuje przesłanie ;]

mariano162

Gdy po zabiegu przywieziono McMurphy'ego na oddział Wódz zobaczył, że oczy Randalla są puste, pozbawione dawnej iskry, niepokory. co z tego że oddychał,a właściwie co z tego że jego ciało oddychało. McMurphiego już w nim dawno nie było...
Dlatego Wódz uznał, że zabijając Randalla uwolni go z tego pozbawionego sensu stanu, którego nawet nie mozna nazwać zyciem.