PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=792243}

Mój piękny syn

Beautiful Boy
7,3 50 011
ocen
7,3 10 1 50011
6,1 39
ocen krytyków
Mój piękny syn
powrót do forum filmu Mój piękny syn

Mocno się dłużył, było tam sporo niepotrzebnych scen, które do fabuły nic nie wnosiły. Gdyby wyciąć dłużyzny fabularne zostałoby może z 60-70 minut filmu. Relacje zarysowane dobrze, ale zawiodła oprawa wizualna - chłopak dopiero w końcowej scenie wygląda na uzależnionego, a nawet w niej wyłącznie jego ramię. W pozostałej części filmu jest po prostu zbyt ładny jak na kogoś uzależnionego od heroiny, a wcześniej metamfetaminy (żadnych zmian na jego ślicznej buźce, oczach itd.). Gdyby nie było to powiedziane i pokazane wprost, nigdy nie dałoby się zgadnąć, że jest narkomanem. Mało tego, chłopak był bezdomnym ćpunem (skąd brał pieniądze na narkotyki i samochód, skoro rodzice odcięli finansowe źródełko też nie mam pojęcia), a wyglądał jak model na wybiegu.
W warstwie wizualnej jeszcze jedna rzecz mi nie pasowała - pokazane zostało jakieś 5-7 lat z życia głównych bohaterów. Jakim cudem żadne z nich przez ten czas się nie zmieniło? Nawet dzieci, które w tym czasie zdążyły pójść do szkoły wyglądały tak samo, nawet nie urosły. Dorośli bohaterowie też nie posunęli się w latach, a przecież na flashbackach z dzieciństwa Nicolasa jego ojciec wyglądał jednak młodziej, nawet jeśli tylko pomalowali mu brodę :D
Zakończenie - cóż, mnie nie wzruszyło, ale w sumie dla mnie ten temat jest mocno wtórny, więc możliwe, że brakuje mi po prostu wrażliwości w temacie narkotyków.
Moja ogólna ocena - 5/10.

pawelIkaminski

Przeskoki czasowe były tak częste i losowe, że łatwo można było się w nich pogubić. W czasach w których Nic był małym chłopcem, jego przyrodniego rodzeństwa jeszcze nie było na świecie (nie było ich np: na ślubnym kobiercu Davida z drugą żoną), a ojciec miał ciemne włosy i zarost. Dopiero w czasach w których graby był przez Timotheego Chalament miał braciszka i siostrę, a Steve Carrell został lekko postarzony za pomocą dodanej siwizny.

Ja osobiście doczepiłbym się do czegoś jeszcze innego - jak bardzo niesubtelnie film podchodzi do tematu narkotyków. W kilku momentach zamienia się wręcz w broszurę, w których David słuch dłuuugich ekspozycji lekarza, później narkomanki i pamiętnika Nica o skutkach zażywania metamfetaminy. Myślałem, że żyjemy w czasach w których społeczeństwo jest świadome szkodliwości narkotyków i nie trzeba tego kilkakrotnie, tłumaczyć jak małym dzieciom.

ocenił(a) film na 5
szmyrgiel

Pisząc o dzieciach miałem na myśli już okres, w którym Nicolas był dorosły, czyli przedział w którym miał 18-25(No, powiedzmy do 27 roku życia włącznie). Fakt, że od czasu gdy Nicolas był małym dzieckiem Steve'owi jedynie nieco posiwiała broda i włosy na skroniach też jest dość dyskusyjny, ale idzie to przełknąć, bo twórcy jednak w jakiś sposób zaznaczyli, że głównego bohatera dotknął upływ czasu. Natomiast tego, że przez czas trwania akcji filmu, jego upływ w żaden sposób nie odcisnął się na bohaterach, w szczególności na młodszych dzieciach Davida wytłumaczy się już nie da i za to należy się filmowi duży minus.
Jeśli chodzi o łopatologiczny sposób przedstawienia problemu narkotyków - trochę mnie to uwierało, ale nie czepiałem się tego, bo uznałem, że taka była koncepcja, by przekazać suche, naukowe dane w ramach filmu fabularnego. Wstawka z lekarzem pozwala nie aż tak nachalnie sprzedać te informacje widzowi. W rozmowę z narkomanką w McDonaldsie tej treści mniej jestem skłonny uwierzyć niż w dialog z lekarzem. Pamiętnik to już w ogóle okropna klisza sięgająca lat 80tych i 90tych. W 2018 roku raczej nikt nie kupi takiej ekspozycji, nawet jeśli bohater lubi pisać i rysować. No, ale okej, chcieli bez żadnych wątpliwości przedstawić portret psychologiczny narkomana, co prawda w dość toporny sposób, ale zrobili to.

ocenił(a) film na 8
szmyrgiel

Przeskoki czasowe mi również utrudniały orientację, uznałem je za duży minus. Do pozostałych treści i sposobu ich prezentacji zastrzeżeń nie mam. Co do Twego postu, to odniosę się do kilku kwestii. Społeczeństwo - ludzie w tzw. średnim wieku i starsi - wiedzą mało o środkach psychoaktywnych. "Trawka", to nie narkotyk, nie uzależnia, narkoman, to ten, który bierze dożylnie itp. itd., to nadal funkcjonujące stereotypy. Nastolatki biją ich wiedzą w tym temacie na głowę. Nie każdy opiatowiec czy "szybkościowiec" ma wypisane na twarzy, że jest ćpunem. Chudnięcie, to najlepiej zauważalny objaw. (aktor do tej roli schudł ok. 8 kg). Są ćpuny "z dworca Centralnego", są też ćpuny jeżdżące wypasionymi furami, zadbani, pachnący itd. Oczywiście do czasu, ale nie raz jest to długi okres czasu, nawet bardzo długi.... Zrytej bani nie widać, zmian w psychice i zachowaniu na podstawie wyglądu też nie stwierdzimy. Przekrwione oczy można zakropić, a katar często odebrać jako alergię. Nic jest takim właśnie, do czasu, "zadbanym ćpunem".

szmyrgiel

@szmyrgiel akcja filmu dzieje się jakieś 16 lat temu. Wątpię że społeczeństwo wtedy było tak świadome zagrożenia ze strony narkotyków jak dzisiaj. Pamiętajmy że to historia oparta na faktach. A cały film powstał na podstawie książki którą to napisał sam uzależniony Nic Sheff.
@So_What22 W tym filmie postać ojca zdaje się rozumieć jak mało szkodliwa jest trawka. Przecież syn palił ją przy nim.

pawelIkaminski

Myślę że to było zamierzone aby go takim pokazać. Beautiful boy, jego "piękny syn" taki śliczny i ładny, w jego oczach zawsze idealny. Cały film był pokazany delikatnie jak na cały kaliber sprawy ale wydaje mi się że był to zamierzony efekt. Tata który był w sumie idealnym ojcem i tak wielka porażka wychowawcza, bo problem narkomanii młodych ludzi był pokazany zupełnie inaczej niż np. Requiem dla snu ( tam był dopiero hardkor i degradacja ). Co do łapatologicznego przedstawiania sprawy to wydaje mi się że ojciec chciał zmierzyć się ze sprawą od podszewki, poznać wroga jak najlepiej. Sam mający znikome doświadczenie tak naprawdę nic o tym nie wiedział. Sama mam córkę i gdybym była w takiej sytuacji mimo że niby wszystko już wiemy o narkotykach tez chyba szukałabym pomocy wszędzie a najbardziej docierałaby do mnie taka łopatologia, no bo co tu zrobić jeśli byłaś z tym pięknym dzieckiem, idealnym ukochanym przez całego jego życie a on nagle odwala taki numer? Tego się racjonalnie nie da wyjaśnić.. A pamiętnik pisałam prawie całe życie :-) moje dziecko tez pisze wiec trochę więcej wiary w takie archaiczne rzeczy w tych skomputeryzowanych czasach. Pamiętajmy że był to bardzo inteligentny młody człowiek który chciał być pisarzem.

ocenił(a) film na 4
even4

@even4 "no bo co tu zrobić jeśli byłaś z tym pięknym dzieckiem, idealnym ukochanym przez całego jego życie a on nagle odwala taki numer? Tego się racjonalnie nie da wyjaśnić.. "
oczywiscie, ze sie da. dziecko nie jest twoja wlasnoscia. jego zycie jest jego i tyle, daj mu zyc. w momencie gdy uczy sie chodzic, myslec, kazdy staje sie za siebie odpowiedzialny. musisz je powoli zaczac wypuszczac. jesli chce sie przeistoczyc z pieknego w bestie, to takei jest jego swiete prawo, nazywa sie wolna wola. jesli nie rozumiesz jego wyborow, to je po prostu zaakceptuj. na tym to polega, ze zwykle pokolenia maja inne wyobrazenie o tym, co jest fajne, a co nie.
na marginesie, czesto brak akceptacji prowadzi do patologicznych zachowan, (typu, jesli cos jest dla mnie nazrozumiale, to probuje narzucic cos, co rozumiem i przez to wydaje mi sie lepsze), przez ktore te dzieci potem uciekaja w uzaleznienia (~chce tak dobrze dla mojej coreczki, musi koniecznie zostac lekarzem...~nie, dopoki mieszkasz pod tym dachem, masz sie uczyc biologii! na zajecia z rysunku mozesz sobie pojsc potem, jak ci starczy czasu..~nie ma mowy, zebys poszla na asp! i co to za praca! albo idziesz na medycyne, albo sie sama tam utrzymuj!' itd itp. to wszystko tylko wariacje tego samego tematu

czy naprawde masz takie zdanie na temat jakosci swoich genow, ze masz swoje dziecko za skonczonego kretyna? poradzi sobie :) 'zle' i 'dobre' to tylko kwestia perspektywy. czesto w dodatku perspektywy jedynie czasowej. moze ona musi sie nauczyc w tej sposob czegos wazniejszego? a moze ty?

marcinkosiol

Po twoim wpisie domyślam się, że nie masz dzieci. Moja starsza siostra (której już z nami nie ma) miała problem z narkotykami. Nie będę opisywać przez co przechodziła cała rodzina i z jakimi konsekwencjami musimy zmagać się do dziś, bo nie o to mi chodzi. Chce tylko napisać, że jako nastolatka nie rozumiałam mojej mamy, że za każdym razem chciała pomóc siostrze, pomimo jej kłamstw ucieczek z domu, problemów z policją, za każdym razem wyciągała do niej pomocna dłoń. Byłam zła, ba nawet wściekła na mamę, a siostry wprost nie nawidziłam. Rodzice nie wpajali nam nigdy swoich ambicji. Mama zawsze w nas wierzyła nigdy nie porównywała, zawsze stawała po naszej stronie ale też karciła za głupie zachowania. Byłyśmy wychowywane tak samo (mam jeszcze 2 młodsze siostry) dlaczego jedna z nas wybrała takie życie? Tego nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem. Dziś sama jestem matka (co prawda dopiero 4 latka) ale dopiero teraz mogę zrozumieć zachowanie mamy, teraz wiem, że dla mojego dziecka będę w stanie zrobić naprawę wszystko. nie zamierzam narzucać mu jak ma żyć, bo nie o to chodzi tego musi nauczyć się sam. ja mogę mu tylko pokazać, zasugerować jaka drogę może wybrać i pomoc mu przejść przez życie, zbytnio nie przeszkadzając ale na pewno zrobię wszystko, będę starać się ze wszystkich sił żeby nie zamienił się jak to napisałeś z "pięknego w bestię" bo to nie jest wybór, człowiek uzależniony traci wolną wolę. niestety takie sytuacje można (bez oceniania) zrozumieć dopiero wtedy kiedy nam się przytrafią.
Co do filmu, bardzo mnie wzruszył, może dlatego, że historia jest mi bliska. wielkie uznanie dla aktorów.

ocenił(a) film na 4
Pktp

Sam jestem cpunem od ładnych paru lat. Pisząc, że osoba uzależniona utraciła wolna wolę umyka ci esencja. Jej wolna wola przejawila się w tym, że zdecydowała się spróbować, i w tym, że nie decyduje się z tym walczyć. Skoro ludzie wychodza z heroiny, a to chyba najtrudniejsza kochanka? To znaczy, że się da. Każdy dzień to kolejna decyzja :)

marcinkosiol

Niestety albo i stety się z Tobą nie zgodzę. To nie wolna wola każe Ci brać kolejną działkę, wypić kolejną butelkę, zapalić następnego papierosa, czy postawić kolejnego tysiaka w grze hazardowej tylko UZALEŻNIENIE. Wiem co pisze, bo miałam niestety styczność z każdym z tych uzależnienień. Nie wmówisz mi, że ludzie robią to bo lubią ,oni muszą to robić .nie Ty tego chcesz tylko twój organizm się tego domaga więc Ty w tym momencie tracisz wolną wolę. Na marginesie moja siostra brała heroine 14 lat. I to nie jest tak, że tylko człowiek który bierze jest uzależniony to dotyka każdego członka rodziny. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
Pktp

uzaleznienie nic ci nie kaze. uzaleznienie ci podpowiada, ze jesli nie zrobisz danej czynnosci, bedziesz sie zle czula. ze bedzie cie bolec (psychicznie, lub fizycznie). zawsze mozesz podjac swiadoma decyzje, ze okej, bede rzygac przez tydzien, dostane skretu, wymecze sie, a potem mi zejdzie. czytalem kiedys o fajnym dlugoletnim naukowym eksperymencie na temat odroczonej gratyfikacji. pogoogluj sobie, jesli chcesz zrozumiec. to druga strona tego samego medalu.
po prostu nie zaglebilas sie wystarczajaco gleboko w siebie i probujesz sama przed soba usprawiedliwic swoja slabosc. gdybys musiala to robic i utracila wolna wole, to co sprawilo, ze w pewnym momencie przestalas? uklad gwiazd? wiatr zawial w inna strone? a moze mialas akurat tego dnia korzystny biorytm?
zwroc tylko uwage, ze staram sie mowic jezykiem logiki. jesli masz ochote mi odpowiadac, postaraj sie uzywac faktow, a nie odczuc.
pozdrawiam :)

ps. tez jestem w takim wieku, ze juz mi sie dawno wlaczyl instynkt tacierzynski i totalnie sobie jestem w stanie wyobrazic, ze bardzo bym chcial pomoc swojej coreczce i rozumiem, ze to jest naturalny odruch. po prostu chodzi mi o to, ze czasem jak sie za bardzo chce zrobic dobrze, robimy zle.

marcinkosiol

Nigdy nie byłam od niczego uzależniona, za to dużo osób mi bliskich miało, bądź ma takie problemy. Jestem bardzo negatywnie nastawiona do każdego uzależnienia. Nie potrzebuje naukowych doświadczeń żeby wiedzieć, że chory traci wolność. No bo owszem może masz wybór, że nie weźmiesz, tylko ile osób zdecyduje się na to żeby czuć się tak jak to opisałeś? Przecież alkoholik to nie tylko ten, który stoi z puszka pod sklepem, to może być lekarz, który codziennie po pracy wypije kieliszek czy dwa. Może nie skończy się to źle i nigdy nie spadnie na samo dno, a może w końcu się stoczy. Tego nigdy nie wiemy. Ja zawsze pisze za siebie i za swoje doświadczenia i uczucia jako osoba po tej drugiej stronie, przeszłam już wiele terapii jako osoba współuzależniona, dużo czytałam, dużo rozmawiałam z lekarzami, dlatego nikt nigdy mi nie wmówi, że jako uzależniony masz wolną wolę, tracisz ja w chwili kiedy to organizm, każe Ci wziąć kolejną dawkę. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Pktp

Nie chodzi o to, by się klepać po ramieniu i "łączyć " w grupy o podobnym spojrzeniu na FILM. Wszak dyskutujemy o filmie. Jednak odnoszę wrażenie, że wypowiadasz się jako osoba kompetentna i obeznana w temacie. Stąd postanowiłem napisać. Nie trzeba być uzależnionym, by się na tym znać. Ginekolog nie musi być kobietą, a jest w sprawach kobiecej anatomii i fizjologii ekspertem :) . W pełni zgadzam się z tym co piszesz odnośnie współuzależnienia i uzależnienia. Założyciel tego tematu miał obiekcje co do "ładnego" wyglądu Nica. Do tego też się odniosłem i widzę, że postrzegam te kwestie podobnie jak Ty. Jest takie powiedzenie wśród uzależnionych - skoro masz silną wolę, to spróbuj ją zastosować jak masz biegunkę. Nie idź do kibla! Zapewne znasz treść I kroku NA i AA gdzie jest powiedziane, iż uzależniony utracił kontrolę nad swym życiem i jest bezsilny wobec swej choroby. Gdyby zaprzestanie było tak proste jak twierdzi marcinkosiol, to każdy ćpun "mający dość" rzekłby sobie: "okej, mam dość, od tej chwili nie biorę". Większość gdy już ma dość mówi sobie "od jutra nie ćpam" - ale to jutro jest zawsze jutro. Pozdrawiam!

Pktp

100%racji

marcinkosiol

Totalnie się nie zrozumieliśmy. Do mnie trafiła miłość tego ojca do syna bo tak samo kocham moje dziecko i bynajmniej rozumiem że jest osobnym bytem i nie mam zamiaru robić z niej na chama "lekarza ". Można kochać miłością spełnioną i jednocześnie dać sporo wolności. Nie zmienia to faktu że jeśli wpakuje się w tego typu tarapaty to podejrzewam że cierpiałabym dokładnie tak jak ten ojciec. Oczywiście są rodzicie ( których znam ) którzy wywalają na bruk i maja wszystko w dupie, ja do takich nie należę i tyle.

marcinkosiol

Totalnie się nie zrozumieliśmy. Do mnie trafiła miłość tego ojca do syna bo tak samo kocham moje dziecko i bynajmniej rozumiem że jest osobnym bytem i nie mam zamiaru robić z niej na chama "lekarza ". Można kochać miłością spełnioną i jednocześnie dać sporo wolności. Nie zmienia to faktu że jeśli wpakuje się w tego typu tarapaty to podejrzewam że cierpiałabym dokładnie tak jak ten ojciec. Oczywiście są rodzicie ( których znam ) którzy wywalają na bruk i maja wszystko w dupie bo to życie dziecka i ma sobie radzićsamo, ja do takich nie należę i tyle.

ocenił(a) film na 6
pawelIkaminski

może ssał fiuty gejom i stąd miał pieniądze i był ładny bo oni tak chcieli

pawelIkaminski

"Pana Kleksa w kosmosie" oceniłeś wyżej, do tego masz zdjęcie z kicią. Ciężko brać Twoją opinie na poważnie :D

ocenił(a) film na 5
domzz

To nie bierz. Co mnie to obchodzi? Po co mi to piszesz?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones