Film jest dosłownie "niezły". Zasługą tego jest niewątpliwie gra Billa Murraya. Nie jest to również komedia. Ten film więcej wycisnął ze mnie łez niż śmiechu jednak daje do myślenia. Nastawia pozytywnie do życia.
Komedia to lekka odmiana dramatu, a niekoniecznie "dumpmovie", w ktorym trzeba rechotac przez caly czas. Dlaczego ludzie tego nie potrafia zrozumiec?