możliwe spoilery
film nierówny. podzielony jakby na trzy części: pierwsza to horror. druga dramat, zaś trzecia to komedia połączona z horrorem.
pomysł wydaje się być dość ciekawy: wirus przemieniający ludzi w coś rodzaju zombie. ale trochę inny niż zwykle. dalej jest już gorzej. pomagają mu się rozprzestrzeniać faceci w kombinezonach i maskach za pomocą wiertarek. i trzeba dodać,że oddają się temu całkowicie i z nabożną dokładnością;) wymyślili nawet własne wiertarkowe powitanie. (gdy główny bohater przebiera się w kombinezon i bierze wiertarkę w rękę).
kolejnym ważnym elementem tego filmu jest ropa. ludzie piją ropę i nią wymiotują. ciekawe.
słabe jest też wykonanie. główny bohater w drugiej części filmu snuje się w poszukiwaniach i obserwacjach i ma przynajmniej dwie okazje by zakończyć ów niecny proceder wyznawców wiertarek, lecz tego nie czyni. a my się przeraźliwie nudzimy. gdy pod koniec filmu próbuje tego dokonać my tylko się śmiejemy.
oglądałem dzisiaj... trailer zapowiadał inny film niż faktycznie był... też rozjebało mnie wiertarkowe powitanie... poza tym Twoje streszczenie filmu jest genialne ;]
Zgadza sie, film nierowny. Tak mniej wiecej do polowy jakos trzyma poziom, choc dialogi sa cieniutkie. Zachowanie policjanta lekko absurdalne i niepowazne. Potem robi sie coraz gorzej. Zaczyna wiac nuda. A koncowka z ta muzyczka to juz rzeczywiscie komedia.
Warto dodać jeszcze kilka zdań na temat tego filmu - pomysł z ropą - czy jak ja to wolę nazwać "czarnym rakiem" - jest żywcem ściągnięty z serialu "Z Archiwum X" (fani doskonale wiedzą o czym mówię). Kolejna sprawa to zachowanie naszego głównego bohatera - jej ojciec działa jakby był - delikatnie mówiąc - niedorobiony. Zabiera osmoloną, chorą córkę ze szpitala, sadza na fotelu pasażera i jeździ z nią po wszystkich zadupiach, robiąc zdjęcia obiektów przemysłowych, zabezpiecza folią mieszkanie, żeby nie nabrudziła w domu czarnymi wybroczynami, "prezentuje" swoją córkę jej koleżance jakby przyniósł worek kartofli. Mając pana wiertarkowego jak na dłoni - zamiast go przejechać - zaczaja się i śledzi typa pozwalając mu spokojnie powiercić w głowie kolejnej ofierze nawet nie zamierzając jej pomóc, robiąc przy tym zdjęcia jego pomarańczowego dupska, bo oczywiście szeroki kąt w tym aparacie nie miał prawa zaistnieć i w kadrze nie ma już miejsca nawet na pana "zasuszonego z lat 20 - tych", po czym policjant traktuje go jak leszcza, gdy przynosi mu dowody, więc ten jedzie wkońcu z łomem tylko po to, by uderzyć gościa na wysokości krzyża i udawać sierotę, która wcale nie zamierzała go nawet drasnąć, a po przebraniu się w ciuszki napastników pozdrawia jednego z nich - jak już wspomniane zostało ze 2 posty wyżej - wiertarkowym "cześć - jestem w waszej zwariowanej bandzie, też wiercę".
Pewnie dałbym sobie spokój, gdyby obok napisu \gatunek\ widniało kilka pozycji włączając w to czarną komedię, a nie tylko thriller.