MĄDROŚĆ KROKODYLI to kulturalnie zrealziowane, acz przestylizowane kino. Od strony wizualnej film urzeka swą elegancją, subtelnością. Jest w tym obrazie rewelacyjne rola Juda Law; mamy też niezastąpionego Timothy Spalla na drugim planie. Film prezentuje uwspółcześnioną wersję wampira. MĄDROŚĆ to raczej taka alternatywana wersja FATALNEGO ZAUROCZENIA i 9 i PÓL TYGODNIA -nioż kolejna odsłona opowieści o DRACULI. To duży plus filmu. Na tym jednak plusy się kończą. Ten obraz nie zadowala ani jako dramat, ani jako horror. Owszem na płaszczyźnie psychologicznej film prezentuje się dość dobrze. Mimo to mało w tym filmie prawdziwych emocji, uczuć, ciepła. W rezultacie przedstawiona tu historia niezbyt nas obchodzi. Jako horror ten film też nie ma nic do zaoferowania- strachu za grosz!!! Na dokładke mało tu dialogów, a często dominują takie "pseudofilozoficzne". Film bywa nudny i tylko stwarza pozory głębi. Twórcy nie za wiele mają do powiedzienia... a szkoda. zobaczyć mozna- pytanie tylko po co?
Sorki, ale twoje zarzuty są absurdalne. Czy wg ciebie każdy film musi być koniecznie przyporządkowany do jednego gatunku, bo inaczej jest filmem kiepskim? Co to za zarzut "ani horror, ani dramat" - chcesz typowego horroru, to proszę bardzo, w kinach jest wysyp kretyńskich fabuł. To po pierwsze.
Po drugie jakich uczuć i jakiego ciepła oczekiwałeś po tym filmie? Przed chwilą sam przyznałeś że Jude Law grał rewelacyjnie - a wiesz dlaczego? Bo wykreował niesamowicie spójną, prawdziwą pozbawioną człowieczeństwa postać, robiąc to jednocześnie bardzo powściągliwie. Zarzut braku ciepła jest zupełnie nietrafiony - gdzie tu miejsce na jakiekolwiek ciepło? Ciepło pochodzi z relacji międzyludzkich, a główny bohater - może umknęło to twojej uwadze - nie był osobą (?) szczególnie kontaktową i szczerą.
Next... Rzeczywiście, strachu za grosz, ale na dobrą sprawę przecież już ustaliliśmy że to NIE JEST horror, więc dlaczego ciągle pojawia się ten zarzut?
Co do dialogów, to że mało to ogromny plus - wszystkie uczucia Stevena odczytuje się z gry aktorskiej. Ze pseudofilozoficzne to rzeczywiście, tu się zgadzam... ale cóż to znakomicie wpisuje się w konwencję filmu. Pozorów głębi tu nie widzę, wielkiej głębi też nie, ale nie rozumiem dlaczego to taki wielki zarzut - to po prostu świetnie zrealizowany film, który utrzymał mnie przy telewizorze od pierwszej do ostatniej minuty, w czym główna zasługa gry J. Law, genialnych zdjęć i niesamowitego klimatu. Właśnie dlatego warto go obejrzeć.
PS. Ani przez minutę nie czułam się znudzona.
Amoretka -szanuje Twoje zdanie. Nie czynie zarzutu, że obraz ten jest hybrydą różnych gatunków. Wczytaj się. Po prostu ten film nie zadowala mnie ani jako dramat, ani jako horror, ani jako kino psychologiczne. Hybrydy gatunkowe to dziś codzienność. MĄDROŚĆ KROKODYLI (dla mnie) nie spełnia do końca oczekiwań w kategoria kina artystycznego i rozrywkowego zarazem. Jak na kino artystyczne za mało tu głębi i {"artyzmu" właśnie, jak na kino rozrywkowe zdecydowanie za nudny - no i nie straszy. Ale ocena 5/10 wydaje mi się być sprawiedliwa. Gdybym uważał, że film jest zły to bym dał mu od 1 do 3 punktów - tyle. A tak niest w sumie całkiem znośny. Plusy:
-rewelacyjna rola Juda Law- to jego najlepszy występ obok: DROGI DO ZATRACENIA (9/10), UTALENTOWANEGO PANA RIPLEYA (9/10), ALFIE (7/10) czy WZGÓRZA NADZIEI (7/10).
- dobra drugi plan z Timothym Spallem na czele
-eleganckie zdjęcia
- subtelny klimat
- psychologicvzna gra między wampirem, a detektywem
- wiarygodnie zarysoiwani bohaterowie
MINUSY:
- dłużyzny
- pseudofilozoficzne dialogi
- film nie wzrusza
- jako horror nie straszy
- główna filmowa zagadka jest tylko pozorna
- zakończenie tej historii jest w sumie przewidywalnie i nie jest satysfakcjonujące
- kiepska główna rola kobieca - na tle Lawa
- te innowacyjne elementy kina wampirycznego nie sa w sumie tak farpuujące jak wydaje się to na początku
1. Dłużyzny? To nie jest kino akcji, a poza tym mnie nie dłużyła się ani jedna minuta.
2. Rola kobieca była zagrana na niezłym poziomie - a że na tle Lawa wcielającego się w wampira aktorka grająca zwykłą dziewczynę wypada słabo... nie jest to wielkie zaskoczenie.
3. Nie zauważyłam tu żadnej głównej filmowej zagadki (chyba że chodzi ci o wypadek na samym początku filmu; ja po skończonym seansie zastanawiałam się jak Stevenowi udało się w ten sposób upozorować wypadek samochodowy, jak samochód wylądował na drzewie i jak policja mogła przeoczyć ślady na szyi jego poprzedniej dziewczyny zakładając że zabił ją w ten sam sposób). Nie czuję się tym rozczarowana.
4. Zakończenie... no tak, tu się zgadzam. Przewidywalne... ale znowuż, gdyby były jakieś fajerwerki film straciłby klimat.
Sorki, że tak na ciebie naskoczyłam ;)
A filmowi daję 8.
szczerze powiedziawszy muszę sie zgodzić, ze film ma niewiele do zaoferowania.. i gdyby nie Jude - patrząc na niego za każdym razem, w każdej scenie nie mogłam oderwać oczu, bo był olśniewający.... no ale gdyby nie on wyłączyłabym telewizor po 20 minutach....
jednak film coś pokazuje, bo trudno zrobić film bez absolutnie żadnej myśli przewodniej... otóż Mądrość krokodyli pokazuje, ze chęć przetrwania potrafi zniszczyć miłość i troska o siebie, czyli pierwotny instynkt, wygrywa...(stad wogóle tytuł filmu- pierwotny mozg, mozg gada- krokodyla)