Prawda jest taka, że nie jest to film dla dzieci, które nie rozumieją większości tekstów w filmie, bardziej kierowałbym go do młodzieży czy przyszłych rodziców :) Zgodzę się z opiniami, które czytałem w innych komentarzach, że pierwsza połowa filmu do momentu karetki rewelacyjna, magiczna i wzruszająca, później było już trochę gorzej, ale ja sam wytłumaczyłem sobie wydarzenia po szpitalu jako efekt upadku z rynny i "sen" albo jako siedzenie w samolocie i wyobrażanie sobie wszystkiego, co było przedstawione.
Wspomnienia z Małym Księciem były rewelacyjne, zarówno pod względem merytorycznym, jak i graficznym. Wspaniałe teksty, które pasowały do fabuły, do przyjaźni Pilota i Dziewczynki, pogodni Matki za karierą Córki itd..
Jedyne co właśnie mogę zarzucić to tytuł, który jest mylący i co niejednej osobie zepsuło film. Nie jest to "książkowy" Mały Książę, lecz inna historia bazująca na fragmentach książki, dlatego też powinna nazywać się inaczej.