Który to już raz czytam opinie, że tak mało książki w filmie albo że zmienili dużo scen, itp. I tak z 95% opinii.
A CO Z TYMI, którzy nie czytali (albo już zapomnieli etc.) książki i chcą tylko się zrelaksować jak przy każdym innym filmie z tego gatunku?
Dobrze, że na filmwebie pokazują % w moim guście bo tak trzeba się przedzierać przez sterty wypowiedzi, aby zobaczyć opinie na temat samego filmu.


PO PIERWSZE trzeba się przyzwyczaić, że zdecydowana większość filmów jest gorzej ocenianych niż książki na których są oparte.
Powodem są nie tylko nieudolni twórcy ale też oczywista różnica książka-film.
Czytając książkę stwarzamy sobie swój własny i jedyny w swoim rodzaju świat. W filmie natomiast widzimy gotowy świat reżysera i reszty twórców.
I tak zawsze znajdzie się ktoś kto miał inne wyobrażenie danego tytułu.

INNA różnica na niekorzyść filmu jest taka, że to, co jest domeną literatury, w filmie wypada najsłabiej.
To co w książce zaciekawia jest niemożliwe do odtworzenia przez ruchomy obraz, albo film nie byłby atrakcyjny.
Jak np. podaje Jakub Popielecki w recenzji w/w filmu.
W filmie cała sfera emocjonalna i intelektualna wypada na ogół blado albo jest wręcz niewidoczna.
Dlatego (albo ze względu na koszty etc.) niektóre zmiany w fabule są konieczne.

INNY POWÓD - nie można oczekiwać że w 2 godzinnym filmie zmieści się kilkaset stron książki.
Inaczej w/w filmy musiałby trwać np. 100 godzin (nie wspominając o kosztach...)

TRZEBA TEŻ rozróżnić ekranizację od adaptacji.
Ekranizacja przenosi na ekran utwór literacki w sposób możliwie WIERNY oryginałowi a ".. adaptacja filmowa jest wariacją na zadany temat." – Słownik Adaptacji Filmowych Bielsko-Biała 2005.
W przypadku adaptacji liczne ZMIANY w stosunku do pierwowzoru są jak najbardziej dozwolone i uzasadnione, ponieważ autor scenariusza decyduje o tym, które postacie, watki i motywy opisane w książce uzgodnić w scenariuszu, a ponadto przekazuje własną interpretację.
Dlatego nie można winić filmu tylko z powodu zmiany w stosunku do książki.

OSTATNIA kwestia - czytając książke sam "dozujesz" tempo czytania, jesli jest zawiła historia to oglądając film bez możliwości zatrzymania czy cofniecia obrazu możesz wszystkiego nie zrozumiec czy wyłapać.

P.S. Oczywiście zdarzają się filmy lepsze od książek, ale trzeba ODDZIELIĆ OCENĘ SAMEGO FILMU A PORÓWNANIEM GO Z KSIĄŻKĄ.
Pozdro.