PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=562718}

My Way

Ma-i We-i
7,7 4 347
ocen
7,7 10 1 4347
Ma i We i
powrót do forum filmu Ma-i We-i

Zmarnowany potencjał

ocenił(a) film na 4

Jako film wojenny jest to produkcja żałosna. Widz minimalne obeznany z realiami i
przyzwyczajony do takich produkcji jak Kompania braci, Pacyfik i Szeregowiec Ryan będzie
zażenowany tym co widzi. Niektórzy mówią, że realia są nieistotne, że liczy się fabuła, efekty
specjalne, dialogi itd. Niestety dla kogoś kto te realia zna są one istotne. Wymienię kilka absurdów, które
najbardziej rzuciły mi się w oczy:

- kobieta, która zwykłym karabinem rozwala silnik samolotu przy pomocy jednego strzału.
Parodia. Zrozumiałbym jeszcze gdyby udało jej się trafić cudem jakimś pilota, ale i tak nie
przepadam za cudami.
- 22-23 latek, który jest pułkownikiem. Zrozumiałbym jeszcze kapitana...
- Japończycy wysyłający taktykę kamikadze w 1939 roku i to jeszcze nie na ochotnika tylko z
przydziału. Pamiętajmy, że kamikadze z 1944 zgłaszali się na ochotnika, często pod presją, ale
jednak. Rozkazy zdarzały się rzadko.
- ciężarówki wypełnione paliwem? Dramat.
- spędzili na Syberii prawie trzy lata - nie wiedziałem, że to kraina wiecznej zmarźliny i nie ma
tam lata. Poza tym nie czuć było, ze tyle czasu minęło.
- krematoria na gułagach? Chyba pomyliło im się z Holocaustem.
- wątpię aby werbunek do ACz polegał na wkładaniu mundurów.
- fajne, że w gułagu Rosjanin powiedział, że Amerykanie toczą wojnę z Japończykami i nie ma
szans na wymianę, a następnie akcja się toczyła i toczyła, nagle zostają wcieleni do ACz.
przejeżdzają kawał drogi co mogło trwać całe tygodnie, a tu nagle... grudzień 1941 roku.
Zakrzywienie czasoprzestrzeni.
- inspiracja Wrogiem u Bram się kłania. Wtórne.
- CO TAM K^&%# robią GÓRY? Gość mówi, że muszą się dostać na "terytorium niemieckie" i
wskazuje na góry... za górami jest "terytorium niemieckie" więc trzeba je pokonać. Myślałem, że
SKONAM. Już mi się wydawało, ze oglądam film fantasy i za chwile wyskoczą gobliny i smoki -
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia.
- buduj przez 3 lata Wał Atlantycki, wylewaj miliony ton betonu, a potem jak nadlatują
bombowce (ciężkie bombowce w rzeczywistości nie zdołały zbombardować plaż - nie trafiły w
nie, ale to akurat szczegół) i okręty ostrzeliwują wybrzeże każ żołnierzom opuścić schrony aby
wielu z nich zginęło.
- amerykańska piechota z kotwiczkami wspinająca się na schrony...
- ogólnie nie było w ogóle widać, że to był Ostbatalion. Powinni być tam Rosjanie, Kazachowie,
Ukraińcy, Białorusini, trochę Polaków i Czechów. Podoficerowie i część szeregowców powinna
być Niemcami (około 40%). Na plażach było tak, że Niemcy siedzieli w schronach i obsługiwali
kluczowe stanowiska, a nieniemcy "pod opieką" podoficerów siedzieli w okopach. No, ale to
szczegół.

Dobry film wojenny powinien przede wszystkim unikać absurdów, mieć osadzenie w realiach, a
jeśli się dba o szczegóły to już w ogóle jest dobrze. Tu nie było niczego.

ocenił(a) film na 8
Richtie

1 - Nie rozwala silnika karabinem, tylko trafia (cuedm) w instlację paliwową silnika... Oczywiście mało prawdopodobne, ale żeby dla czegoś takiego nazywać film gniotem, to trzeba być starym zrzędą, albo oszołomem.
2 - 23 - latek pukłownikiem... Woidać, że g wiesz.
3 - "taktykla kamikadze"??? Nie było żadnej taktyki kamikadze. A że z przymusu? To sobie trochę pocztytaj zanim zaczniesz bredzić.
4 - ciężarówki z paliwem. Naiwne i też wątpię żeby coś takiego miało miejsce, ale nie wykluczone, że w akcie desperacji i zupełnego braku szacunku do życia ludzkiego (O CO W FILMIE CHODZIŁO) taka akcja mogła się gdzieś wydarzyć.
5 - gashhh
6 - palili czym się dało, różnież trupami.
7 - Nie p

ocenił(a) film na 4
Jaho63

1. Czy jest jakaś różnica? Nie ma jak sam zauważyłeś. Cud to cud. Kobieta-snajper w Chinach, mordująca seryjnie Japończyków i rozwalająca samolot jednym strzałem. No proszę... wyobrażasz sobie w Ryanie, Kompanii Braci, Stalingradzie czy nawet w gównianej scenariuszowo Bitwie Warszawskiej, że nagle bohaterowie spotykają kobietę-snajpera, która rozwala z zemsty przedstawicieli nacji x, a potem ratuje bohaterów rozwalając samolot jednym strzałem? Ja też nie.

2. Proszę bardzo. Podaj przykład skoro "gówno wiem". Oświeć mnie. Ja wiem, że w Korei Północnej czy na Białorusi synowie wodzów mogą być generałami nawet w wieku dziesięciu lat, ale Armia Japońska była poważną armią i nigdy nie widziałem na zdjęciach tak młodego generała (stopień bliski pułkownikowi) albo pułkownika z Armii Japońskiej.

3. Rzeczywiście nie było taktyki kamikadze - wjeżdzanie ciężarówkami wypełnionymi beczkami z paliwem iaw czołgi to nie taktyka samobójcza. Pewnie mieli katapulty na siedzeniach aby się ewakuować przed zderzeniem.

4. Ciężarówki...

5. Widocznie coś przeoczyłem w filmie. Niestety jestem na tyle wymagającym widzem, że oczekuje iż reżyser da mi znać, że upłynęło dużo czasu przedstawiając zmiany pór roku i pokazanie kilku letnich scen. Ale widocznie bycie wymagającym widzem to jakaś wada.

6. Podaj przykład - u Herlinga Grudzińskiego nie ma, a Sołżenicyna nie skończyłem bo mnie przygnębiał, z Gułagu przeczytałem tylko rozdziały które mnie interesowały. Nigdzie nic na ten temat nie znalazłem.

7. Symbolem głupoty chyba. W filmach wojennych nie ma miejsca na symbole tylko na historię.

8. Masz kłopoty z logicznym myśleniem?

Jak rozumiem Kompania braci, Szeregowiec Ryan, Stalingrad, das Boot, Bitwa Warszawska (która poza słabym scenariuszem i źle dobranymi głównymi aktorami nie była zła - niestety scenariusz sprawił, ze nie dało się tego oglądać), Pluton, Czas Apokalipsy, War Horse, Wróg u bram to "paradokumenty"? We wszystkich tych filmach razem jest znacznie mniej absurdów niż w filmie, o którym piszemy. Jedyny jaki sobie przypominam to pojedynek snajperski w Szeregowcu Ryanie, który był tak samo mało prawdopodobny jak zestrzelenie samolotu jednym strzałem. Ale scena z Ryana miała klasę, dramaturgię i klimat.

Widać dyplomatycznie pominąłeś przeprawę przez góry. Gratulacje.

A za taki styl wypowiedzi to byś po mordzie dostał. Osoby, które używają takiego chamskiego tonu w internecie są żałosne bo w 99% przypadków zachowują się tak tylko w gdy są anonimowe lub nie wchodzą w realną interakcję z rozmówcą. Jesteś prymitywem i masz prymitywne gusta. W sumie dość logiczne.

ocenił(a) film na 8
Richtie

Byłem świeżo po seansie, zajrzałem ma FB a tu takie bzdury.... ;)
Sorry. Ale masz rację, sam nie lubię, kiedy ludzie obrzucają się w sieci błotem. A przynajmniej staram się tego unikać.
Nie wiem czy ma w ogóle sens nasza rozmowa, bo lubię rozmowy oparte o logikę a nie emocje i widzę, że dałoby się z Tobą tak pogadać, no, ale chyba już za późno.
I nie lej tak po tych mordach od razu, xD bo sam możesz mieć obitą. Nie ma takiego żeby nie trafił na lepszego.
Pozdr.

ocenił(a) film na 7
Richtie

Dobry film wojenny niekoniecznie musi trzymać się ściśle realiów historycznych, wystarczy, że na nich bazuje, przykładem jest chociażby film "Bękarty wojny", który z historią ma naprawdę niewiele wspólnego i podobnie jest z "My Way".
Tu fabuła opiera się na prawdziwej historii młodego Koreańczyka, który najpierw został wcielony do Armii Kwantuńskiej, dostał się do sowieckiej niewoli pod Chałchyn-Goł, następnie został wcielony do Armii Czerwonej i został wzięty do niewoli przez Niemców podczas bitwy o Charków w 1943r., a następnie został wcielony do Ostlegionen (którego dokładnie to nie wiem) i został wzięty do niewoli przez amerykańskich spadochroniarzy w czerwcu 1944r. gdzieś w okolicach plaży Utah.
Oczywiście losy tego żołnierze posłużyły twórcom do stworzenia fikcyjnej fabuły, ale to po części specyfika azjatyckiego (a w szczególności południowokoreańskiego) kina wojennego, gdzie luźno bazuje się na wydarzeniach historycznych. Ale to wcale nie przeszkadza w oglądaniu, ten film ma pokazać ciekawą historię - dramat ludzi uwikłanych w wojnę, ich wybory, walkę o przetrwanie, braterstwo, bestialstwo i podobieństwo totalitaryzmów etc. Szczerze powiedziawszy ten film można traktować jako opowiadanie-legendę, która tylko częściowo oparta jest na wydarzeniach prawdziwych, nie ma tutaj np. bezpośrednich odniesień do rzeczywistych bitew z II wś, nie mieliśmy Stalingradu, czy Moskwy tylko miasto Zhedovsk, nie było mowy o konkretnej plaży w Normandii.
Ponadto ten film musi być też pełen skrótów i uogólnień, bo nie da się pokazać całej historii w 2 godzinach.
Słusznie wymieniasz te błędy (choć z kilkoma punktami można polemizować), niektóre z nich są irytujące, inne są wręcz ahistoryczne (jak np. lądowanie spadochroniarzy amerykańskich 100 m od plaży w dzień inwazji, co skojarzyło mi się z ostatnimi scenami "Bitwy Warszawskiej" Hoffmana, gdy polska kawaleria nagle wyjechała na tyły bolszewików szturmujących okopy pod stolicą, co też jest ahistoryczne), ale tak naprawdę nie przeszkadzają one w ogólnym odbiorze filmu, choć trzeba przymknąć oko na te "niedoskonałości".
Warto ten film pochwalić za realizację od strony technicznej, świetne efekty specjalne i komputerowe, dobrze zrealizowane sceny walk. Jedyne co mnie irytowało to czasem zbyt dynamiczna praca kamery w scenach batalistycznych, momentami nie można było dokładnie zobaczyć co się dzieje na ekranie.
Ogółem film na plus.

Ad.3 Nazwa kamikaze odnosi się do pilotów-samobójców, taktykę tą zaczęto stosować od jesieni 1944r., natomiast w przypadku samobójczych, masowych ataków lądowych, to są to tzw. ataki banzai, stosowane przez Japończyków już podczas wojny z Chinami, a warto wspomnieć, że pod Chałchyn-Goł Sowieci wzięli tylko 3 tys. jeńców z kilkunastu tysięcy żołnierzy zamkniętych w okrążeniu, więc być może i tam stosowano ataki banzai. Choć rzeczywiście sceny z ciężarówkami wypełnionymi paliwem, szarżującymi na czołgi sowieckie są dość nieprawdopodobne. A odnośnie ochotniczego zaciągu do kamikaze, to warto wspomnieć, że w 1945r. pilotom-samobójcom przydzielano eskortę myśliwców, które miały spełniać tą samą rolę co oddziały zaporowe NKWD, gdyż coraz częściej samobójcy wracali do baz informując, że nie widzieli odpowiedniego celu.
Ad.7 W filmach wojennych chodzi przede wszystkim o symbole i propagandę, historia jest tylko tłem i schodzi na plan dalszy jeśli koliduje z wizją twórców.
Ad.8 Osobiście wydaje mi się, że popełniono błąd i w zamyśle miał być to grudzień 1942r., choć błąd z datą widać już na początku filmu, gdy operację Overlord datowano na 1945r...

Richtie

Kolego jak tak bardzo chcesz realizmu to porzuć kino rozrywkowe i oglądaj sobie dokumenty...

ocenił(a) film na 4
cezary188

Dziubku, jak chcę sobie obejrzeć film, który jest obdarty z jakiegokolwiek realizmu to wybieram Hobbita albo Gwiezdne Wojny.

Jeśli oglądam film wojenny, film historyczny to oczekuje przyzwoitej dawki realizmu. Nie chodzi o to aby w 100% trzymał się faktów (jeśli film jest w ogóle oparty na faktach) bo czasem warto fabułę urozmaicić aby była bardziej filmowa. Zmiany te powinny mieć sens i mieścić się w rozsądnych granicach realizmu. Także w kwestiach technicznych nie oczekuję, że twórcy filmu zadbają o każdy szczegół. To, że Tygrysy w Ryanie mają podwozie T-34 i ilość kół się nie zgadza, nie przeszkadza mi jakoś szczególnie. Jakieś nieprawidłowości w umundurowaniu także mnie nie będą drażnić (np. w Kompanii Braci mała część Niemców ma powojenne mundury armii szwajcarskiej czy tam enerdowskiej, które miały bardzo podobny kolor i bardzo podobny krój). Ja, mimo że się na tym trochę znam, nie dostrzegam nawet takich rzeczy przy pierwszym oglądaniu filmu.

Jest jednak pewna granica absurdu. Dla mnie wyznacznikiem był najpierw Szeregowiec Ryan, który wyznaczył nowe standardy techniczne kina wojennego, a następnie wzorem stała się Kompania Braci, która stała się punktem odniesienia zarówno w sferze fabuły, jak i punktem odniesienia do spraw technicznych. KB to dla mnie 10. I każdy film wojenny porównuje z tym serialem. Temu filmowi od KB bardzo, bardzo daleko.

Richtie

Tyle zauważasz a nie zauważyłeś jednego. O ile filmy ktore wymieniles faktycznie sa filmami wojennymi (mniej lub bardziej) o tyle tutaj sytuacja jest zupelnie odwrotna.. tzn. np. w Szeregowcu Ryanie wojna jest na pierwszym planie fabularnym a potem dopiero jest historia jakas wewnetrzna naszych bohaterow a tutaj mamy do czyniena z czyms odwrotnym, to relacje bohaterow sa najwazniejsze a sama wojna to tylko tlo. Rownie dobrze mogliby bic sie na chaczki a i tak filmy bylby dobry...
Wyszedles ze zlego zalozenia porownujac ten film za kazdym razem do tytulow ktore sa inaczej zrobione.

ocenił(a) film na 8
Richtie

Z krematoriami oraz z Ostbatalionem się zgadzam ale poza tym tym film mi się podobał bo bazował na nieprawdopodobnej ale prawdziwej historii http://en.wikipedia.org/wiki/Yang_Kyoungjong
A że cześć akcji została nagięta - nie umniejsza to jednak wartości

ocenił(a) film na 4
mariuszj1939

Szczególnie te góry w miejscu gdzie na mapie są same niziny w promieniu setek kilometrów, nie umniejszają jego wartości.

ocenił(a) film na 8
Richtie

To był film fabularny a nie dokumentalny - sorry ale te góry nic nie zmieniły w mojej subiektywnej ocenie filmu

ocenił(a) film na 4
mariuszj1939

Jak rozumiem gdyby w Kompanii Braci pojawiły się latające spodki i pistolety plazmowe to to także nie miałoby wpływu na ocenę bo w końcu Kompania Braci nie jest dokumentem. A skoro nie jest dokumentem to UFO, zielone ludziki, pistolety plazmowe i lasery mogą się pojawić. W sumie nic by się nie stało gdyby zamiast skrzypków w 8 czy 9 odcinku, żołnierze słuchaliby techniawy albo Manowara. Bo przecież to nie jest dokument więc w czym problem.

Głupota ludzka mnie przeraża.

ocenił(a) film na 8
Richtie

Czepiasz się

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones