Dostaję szczękościsku od współczesnego poziomu idiotyzmu w filmach, ale nowy Mad Max rozmachem i oczywistą komiksowością mocno niweluje to uczucie.
Tak, jest pełen nonsensu. Tak, reżyser pożegnał się z logiką jakieś 1000 skrętów temu, ale i tak wyszło bite 2 godziny dobrej rozrywki.
Oczywiście 9, czy 10 pkt. mu nie dam, bo za mało jeszcze wypaliłem... :)
Dodam, że nonsens i brak logiki jest a tym filmie jedynie na wysokim poziomie ogólności. Tzn. trudno sobie wyobrazić aby było prawdziwe funkcjonowanie takiego świata. Natomiast na poziomie bezpośrednim, czyli poczynań bohaterów, nonsensów i braku logiki jest bardzo mało. I to jest piękne.
Nie żebym się miał przegadywać dla samej sztuki, ale chcesz powiedzieć, że nieustanne napierdzielanie do cysterny nawet z ciężkiej broni bez większych efektów jest OK? :) Albo, że Charlize ma zapaść, prawie umiera a po polowej transfuzji błyskawicznie staje na nogi? Nie będę wymieniał wszystkich bo jest tego sporo... :)
Uważam, że w filmie była niezła rozpierducha, ubawiłem się, emocje grały, ale bzdur było od groma.
Nie chce się upierać. Na ogół jestem bardzo wrażliwy na braki logiki w filmach, ale jakoś nie zwróciłem zbytniej uwagi na te błędy, które opisałeś. Pomyślę o tym, gdy obejrzę po raz drugi. Może znajdę jakieś wytłumaczenie.
Bardziej moją uwagę zwróciły inne fajne i sensowne elementy (jak np. to, że Max przyniósł z rozbitego wozu broń amunicje i ... i kierownicę).