Jedyne co faktycznie mnie rozwaliło w pozytywnym słowa znaczeniu to koleś z gitarą :) Reszta to totalne nieporozumienie.
Sobie jaja chyba robisz. Świetny powrót do korzeni, to co kiedyś nie mogli pokazać ze względu na ówczesne efekty, ten film wszystko to pokazuje. Realizacja i pomysł świetny. Nie pisz mi tylko , że szukasz tu głębokiego przesłania i fabuły
Uwierz mi że są osoby dla których fabuła jest podstawą każdego filmu . Ja nie potrafię dać filmowi wyżej niż 5 gdy jej nie ma albo ma ale pełną dziur i alogizmów . Dla mnie jeśli film ( nawet taki jak ten ) nie opowiada żadnej historii to jest zwyczajnie nudny . Oglądanie przez 2 godziny samych scen akcji praktycznie nuży niemiłosiernie . Raz omal nie obsunąłem się z fotela na podłogę . Zaznaczam że lubię kino rozrywkowe ( np. Captain America : Winter Soldier lub Civil War, Ant-Man - Jasne fabuła była tam prosta jak konstrukcja cepa ale chociaż była jakaś wgl.) . Dla mnie Mad Max Fury Road jest gorszym filmem niż taki Man of Steel pełny dziur i nielogiczności bo tamten przynajmniej chciał opowiedzieć jakąś historię ale zrobił to kompletnie do bani . Mad Max Fury Road to nuda dla człowieka który widział już w swoim życiu tyle filmów akcji że te bez opowiadanej historii zwyczajnie go nudzą . Moja 5 dla tego filmu wynika z faktu że efekty i scenografia były ponadprzeciętne (co żadko zdarza się w dzisiejszych blockbusterach gdzie efekty stoją zwykle na równym, przeciętnym poziomie ) oraz przez wzgląd na Tom'a Hardy'ego i Charlize Theron ( wyróżnić też należy zaskakująco dobrą rolę Nicholasa Hoult'a). No i paleta kolorów też bardzo dobra chociaż to już trochę taki na siłę plus . . Co do świetnego powrotu do korzeni to sory ale poprzednie Mad Maxy opowiadały ciekawsze historie mimo że były one proste to jak wspomniałem były przynajmniej jakieś . Klimat tych filmów również nie został w pełni oddany .
Zacytuję sam filmweb
"Prześladowany przez demony przeszłości Mad Max uważa, że najlepszym sposobem na przeżycie jest samotna wędrówka po świecie. Zostaje jednak wciągnięty do grupy uciekinierów przemierzających tereny spustoszone przez wojnę nuklearną (Wasteland) w pojeździe zwanym War Rig, prowadzonym przez Imperatorkę Furiosę. Uciekają z Cytadeli sterroryzowanej przez Immortana Joe’ego, któremu odebrano coś wyjątkowego. Rozwścieczony watażka zwołuje wszystkie swoje bandy i wytrwale ściga buntowników, podczas gdy na drogach toczy się wysokooktanowa wojna."
Ja zdecydowanie wolę taką fabułę niż tonę bzdur w innych filmach, które silą na coś więcej niż prosta fabuła, a kompletnie im nie wychodzi. Masz przecież historię w tym filmie tyle , że reżyser przestał się skupiać na jej detalach, a skupił się na akcji filmu. Akcja mu wyszła idealnie. Wolę tak podaną akcję niż w innych tego typu produkcja, gdzie ilość idiotyzmów goni jeden drugiego.
Pytanie nr. 1 Jakie demony przeszłości . Ten film to przecież nie pełnoprawna kontynuacja tylko raczej coś w rodzaju reebot'u serii . Pytanie nr.2 Jak Max znalazł się w Cytadeli Wiecznego Joe . Tak wgl. to porywająca i ujmująca historia xDD Zaczyna się totalnie z dupy . Naprawdę nawet niektóre najlepsze produkcje Marvela są bardziej angażujące czy chociażby F&F . Te filmy mają przynajmniej bohaterów i z rzadka ale jednak czasem opowiadają W MIARĘ ciekawą historię . Fakt że ci to nie przeszkadza świadczy że nie obejrzałeś jeszcze po prostu wielu filmów . Ja im więcej ich oglądam tym bardziej doszukuję się filmów które są tak zawiłe w swojej opowieści że chwila nieuwagi oznacza pogubienie się w sytuacji . Takie filmy potrafią trzymać w napięciu . Przykład??? proszę bardzo . Chociażby Wyspa Tajemnic z Leonardo DiCaprio wyreżyserowana przez Martina Scorsese . Film Mad Max pomija bardzo ważne części fabuły czyli relacja Furiousy i Immortal Joe, oraz te aspekty o których mówiłem na początku . Cały film sprowadza sie do jechania przez pustynie przez 2h co nudzić zaczyna już po 0,5h i gdyby nie aktorzy którzy robią co mogę ( nawet drewno Hoult się tu postarał ) to byłoby w sumie nie zdatne do oglądania . Film mad max pomija najciekawsze swoje aspekty a sprowadza się do nudnej jak flaki z olejem pogoni . Natomiast co do produkcji gdzie ilości idiotyzmów goni jeden drugiego to szczerze wole takie niż Mad Max Fury Road bo one przynajmniej próbują opowiedzieć jakąś historię z tym że nie zawsze to wychodzi tak jak w Man of Steel .
To nie jest reboot historii. Nic tam na to nie wskazuje, to kolejna historia i walka, w którą został wplątany Max.
Skoro pytasz oglądałem setki filmów i posiadam ich tyle samo w kolekcji, ale wizję post apokaliptycznego świata to najbardziej lubię właśnie z tego filmu. Degeneracja ludzi, zmutowane geny, kompletny obłęd i szaleństwo, powstawanie nowej cywilizacji używającej resztek technologii poprzedniej. Zepchnięcie na bok głównego bohatera to też ciekawostka i dobrze się sprawdziła w tym filmie. Nie było go , ani za dużo ani za mało. Historie oklepane tych filmów , których wymieniłeś kompletnie mnie nie interesują. Choć je zakupiłem to tak naprawdę kilka z nich uważam za dobre, do któych mogę wrócić. Jest tego pełno na rynku. Max jest tylko jeden, co prawda na upartego można porównać do innej "samochodówki" jak Szybcy i wściekli, ale to nie ten typ kina, tam to brakuje tylko lądowania sputnika z psem Łajką.