Tyle zachwytów, a wg mnie jest trochę nazbyt efekciarski, zero fabuły, a cały film to jeden wielki pościg... I chyba powinien nazywać się Cesarzowa Furiosa, bo to ona raczej wydaje się być głównym bohaterem, nie Max. I w ogóle nie ma przedstawionej historii, nawet za bardzo nie wiedziałam o co chodzi z tymi matkami, mlekiem i wszystkim... Zdjęcia na plus.
Serio ktoś nie czai o co chodzi z matkami i mlekiem? W świecie gdzie trudno o smakołyki tego typu, bo krówki dawno wyparowały, mleko i warzywa to cenne surowce. Joe trzyma u siebie wybrana, zdrowe kobiety, mogące dawać mleko, w swojej prywatnej dojarni.
Do tego naprawdę nie trzeba zagłębiać się w Encyklopedię Mad Maxa...