Wszyscy faceci to napompowane agresją świry. Ich jedyna droga do rozsądku i odkupienia wiedzie przez poświęcenie się dla dobra i w interesie kobiet (chyba nikt nie ma wątpliwości, co symbolizuje krwawa kroplówka). Cała fabuła właściwie sprowadza się do: biedne kobiety uciekają spod jażma macierzyństwa.
Mężczyni oczywiście nie zbudowali cywilizacji tylko ją zniszczyli. Itd. itp. do tego jeszcze sporo, przyznaję ze smutkiem - bardzo sprawnie warsztatowo i zimną precyzją wyprowadzonych (co ładnie kontrastuje z rozbuchaną powierzchownością filmu) ciosów w ulubione przez lewaków tematy. Mamy więc karykaturę religii (ściema i pusty rytuał, nikczemne pranie mózgów uskutecznianie przez mocnych facetów na słabych facetach). Mamy karykaturę kapitalizmu (zagarnięcie bogactw naturalnych, wyzysk i zniewolenie). Generalnie, biorąc pod uwagę przekaz, martwi mnie jakość i precyzja z jaką to wszystko zostało skrojone. Większość widzi tylko akcję i atrakcyjną estetykę i nie świadomie łyka sobie podprogowo razem z nimi tę idiotyczną i obrzydliwą, mizandryczną ideologię.
A niby jak sobie wyobrażasz świat postapokaliptyczny? Czy właśnie nie tak jak pokazuje to większość takich filmów?
Uważasz że kobiety będą w stanie być na szczycie władzy czy zostaną sprowadzone do poziomu średniowiecza i roli rodzicielki?
Karykatura religii, lewactwo, przekaz podprogowy... Buuuuahahaha przypisywanie ideologi do fikcji filmowej rewelacyjne w Twoim przypadku.
Świat postapokaliptyczny wyobrażam sobie mniej więcej tak, jak go sobie wyobrażali klasycy gatunku (np. Walter M. Miller). A ty uważasz, że bardziej naturalna rola kobiety to bycie rodzicielką czy bycie na szczycie władzy? (Pytanie retoryczne skoro pierwsze wydaje ci się "średniowieczem").
Bardzo mnie ciekawi czy wiesz w ogóle z czego rżysz (buahhahaha) - nie rozumiem, uważasz, że każda fikcja (filmowa) jest z definicji aideologiczna?
Z Twojego podejścia do tematu i stwierdzeń które używasz.
Nie jest ważne co ja uważam za "naturalną rolę kobiety" lecz to co przedstawia wizja świata zniszczonego przedstawionego min. w Mad Maxie. Nie uciekaj się do moim prywatnych odczuć.
Sądzę że świat po takich przejściach zezwierzęcieje i kobiety sprowadzi do roli rodzicielek. Tak było dawno, dawno temu i raczej nie nazwał bym tego kapitalizmem tylko wielką rozpierduchą gdzie wygrywa silniejszy i cwańszy.
Bredzisz bez ładu i składu. Gdybym był na twoim poziomie to też bym sobie zarzżał "z twojego podejścia do tematu i stwierdzeń które używasz".
Nie uciekam się do twoich prywatnych odczuć, pępku wszechświata, bo tak jak tego wszechświata 99,9% guzik mnie one interesują. Mówię o obiektywnej, ukształtowanej przez naturę, tradycję i historię społecznej roli kobiety, jaką niewątpliwie jest rodzenie i wychowywanie dzieci. Nie ma to nic wspólnego ze zezwierzęceniem a zestawianie tego z groteskowo odmalowanym światem upadku ludzkości jest tylko złośliwą karykaturą służącą ideologicznej propagandzie - której ponoć - jak twierdzisz - w tym filmie nie ma, a mimo to łykasz ją jak pelikan.