Mad Max: Na drodze gniewu

Mad Max: Fury Road
2015
7,2 235 tys. ocen
7,2 10 1 235397
8,4 79 krytyków
Mad Max: Na drodze gniewu
powrót do forum filmu Mad Max: Na drodze gniewu

Po obejrzeniu filmu (gdy już ochłonąłem po tej dawce akcji nie dającej ani na chwilę czasu na przemyślenia), przypomniał mi się zdobywca Oskara z filmu "Idiokracja". W tym filmie są tylko efekty i akcja. Oba elementy na najwyższym poziomie, ale nie ma nic poza tym. Parafrazując "Idiokrację": "Dlaczego nikt nie pyta czyja jest ta dupa? I dlaczego pierdzi?" Odrobina treści nie trzyma się kupy, chyba że się mylę i odpowiedzi na pytania "Ile lat ma Max?" i "Ile lat ma Fouriosa?" zestawione razem dają sensową odpowiedź.

ocenił(a) film na 10
abrakannabra

Dopiero teraz? Przecież już w "Deszczowej piosence" Kathy Selden mówi "Jeśli widziałeś jeden film z Donem Lockwoodem to tak jakbyś widział je wszystkie", i od tego czasu parafrazuje się to powiedzenie rozszerzając je na całe gatunki lub nawet na sztukę filmową w całości. Po co oglądać kolejne mecze, pokazy ogni sztucznych, magików, cyrkowców, wgapiać się w akwarium lub podziwiać piękne krajobrazy? Kogo obchodzi ile lat ma Max? Albo Mona Lisa? 510? A nie wygląda.
W bardzo wielu filmach jest dużo mniej akcji i efektów i niczego więcej w zamian. Fabuła prawie każdego nowego filmu jest wyświechtana na dziesiątą stronę, dlaczego więc dopiero w Mad Maxie ten fakt do was dociera? Tylko dlatego, że brakuje w nim bezsensownych i żenująco banalnych dialogów?
Film to widowisko. Patrz i słuchaj. I emocjonuj się. Fabułę zostaw książkom. Bo film wbrew określeniu fabularny, fabuły nie lubi. Fabuła zawsze jest taka sama. Jak melodia w kawałku reggae.

ocenił(a) film na 6
Leszy2

Obrazy, muzyka, książka, film - to różne sposoby na przekazanie czegoś od artysty, do widza. Za pomocą słów, obrazów, dźwięków. Nie odnajduję w tym filmie zbyt wielu myśli autora. Co mnie w ogóle nie zasmuca - jest wiele filmów z mniejszą ilością treści i prostszym przekazem. Ale ten zachwyt nad MadMaxem jest dla mnie niezrozumiały. Oglądając nie mogłem oderwać się od tego co widzę, nie nudziłem się ani przez minutę, a po skończonym pokazie, w głowie pozostała tylko jedna myśl: Max jest przed 40. Był policjantem przed apokalipsą. Furiosa jest po 30, urodziła się po apokalipsie (lub tuż przed). Brak sensu. Brak sensu jest gorszy niż bezsens, ponieważ nie jest śmieszny, jest dla mnie irytujący. Tak jak głupota ludzi powodujących korki jadąc samochodem. Czy wszystkie ochy i achy to nie wyraz naszego ogólnego ogłupienia? Przy czym nie neguję tego, że wielu osobom film mógł się podobać, bo to kwestia indywidualnych gustów. Pisząc o ogłupieniu mam na myśli ogólny trend.

ocenił(a) film na 10
abrakannabra

Ale liczenie wieku bohaterom nie ma żadnego sensu. Do niczego nie prowadzi ani niczemu nie służy. Przecież cała koncepcja świata jest artystyczną wizją jedynie, mającą na celu przekazanie emocji. Emocji podobnych do tego jakie wyzwala koncert rockowy i popisy monstertracków (i to jest cała intencja autora - zrealizowana perfekcyjnie, stąd te achy). Sama struktura tego świata (której na szczęście autor nie próbuje nam wyjaśniać) nie ma logicznego sensu. Świat po katastrofie, jakakolwiek by ona nie była - nie mógłby tak wyglądać. To nie o to chodzi. Tak samo jak nie normalne jest to co widzimy uczestnicząc w spektaklu operowym. Bohater umierając śpiewa!? Nikt oglądając taki spektakl nie zastanawia się dlaczego promadonna ma 50 lat i waży 90 kilo, kiedy powinna być nastolatką na wydaniu.
Masz rację. Gdyby Miller nie silił się na powiązanie ze starymi filmami i odpuścił tę głupią wzmiankę o policjancie byłoby lepiej. Ale to na prawdę drobiazg.
Ważniejsze jest to, że film w porównaniu do innych produkcji akcji, jest niebywale sensowny w bezpośrednich wydarzeniach widzianych na ekranie. W porównaniu do, na przykład najnowszych Fast&Furies to niewyobrażalna przepaść.