I po jaką cholerę reboot serii? Pierwsza część Mad Maxa jest świetna (klimat, klimat, klimat) i mało prawdopodobne żeby nowy film choć w mikrym stopniu do tego nawiązał. Chyba, że chodzi tylko o zarobienie kasy na młodym pokoleniu widzów, którzy łykną każde gówno, byle się tylko błyszczało, miało dużo "szczelanek i wybuchów sruchów".
Zrobią więc zapewne syf w stylu Terminatora Salvation, dużo efektów, zero logiki, infantylne teksty i zachowania bohaterów, aby poziomem dopasować się do do tych współczesnych przygłupów.
Smutne.