Właśnie przeglądając soundtracki, które zgromadziłem na dysku, trafiłem na ścieżkę dźwiękową do wszystkich trzech filmów o Szalonym Maxie. Przesłuchując muzykę z części ostatniej, która jest moim zdaniem najlżejszą i najlepszą - mam chyba wielki sentyment do Tiny i jej wykonania "We Don't Need Another Hero" - trafiłem na klip do tegoż utworu. Oglądam, słucham, i podziwiam.. Wręcz zrobiło mi się sentymentalnie. Pomyślałem sobie, jak to wspaniale, jak to dobrze - w dobie tak popularnych remake'ów i sequel'i - że ten film, można powiedzieć - ta seria, skończyła się na najlepszej i najmocniejszej z pozycji, że żaden baran, że żaden skretyniały producent łakomy na kasę nie tknął tej tak kultowej, tak dobrej produkcji, że pozwolono jej legendzie żyć i naturalnie odejść z czasem, zostawiając jak najlepsze wspomnienia.
W klipie zauważyłem saksofonistę "z włosów" podobnego do Kennego G, chciałem sprawdzić, przekonać się, czy to możliwe, aby to był on. Wszedłem więc na filmweb, wpisałem hasło "Mad Max', i jednym z wyników była ta strona. Jak się pewnie domyślacie - jestem w szoku. Mam jedynie nadzieję, że postać Georga Millera, który przecież stworzył Mad Max'a jakoś uratuje ten film. Chociaż po "świni z klasą" czy tańczących pingwinach straciłem sporo szacunku, i wiary w niego.
A jak można było przypuszczać - saksofonista był podobny jedynie z włosów.