Jestem po seansie i uwazam ze film jest dobry ale ma malo wspolnego z mad maxem oryginalem. Dostal taki tytul by przyciagnac rzesze do kin. Glowna bohaterka byla cesarzyca i to ona powinna nazywac sie Max, bo pan Max byl nie dosc ze nie Mad- a tylko na doczepke, juz wieksza role i przeslanie mial trep Valhalla. Tak wiec pomimo ze film ma inna fabule i tytulowy max jest w sumie zbedny w filmie- oceniam film dobrze. Troche koles z gitara byl glupim pomyslem jak i glowny mityw- porwane zony Joe.. banalny i glupkowaty to wykonanie spoko. Film dla kobiet:D