To mogła być klasyka - niestety nadano filmowi tytuł Mad Max - zaś niestety zabrakło w nim Maxa - w roli drugoplanowej wystąpił przestraszony "wieśniok", który non stop uciekał lub dostawał wpie/r/dol...smutne to lecz prawdziwe...
Dlatego za całokształt 8/10 ZNAKOMITE/INTENSYWNE/ANALAOGOWE (mało komputera)/GROTESKOWE kino akcji - WSPANIALE SIĘ BAWIŁEM - wreszcie coś drgnęło w tym gatunku - PEŁEN ODLOT - pomimo że obejrzałem pirata - oryginalne wydanie Blu Ray spoczywa na półeczce w przerwach między kolejnymi seansami...
No właśnie - byłaby klasyka...
P.S. nie mogli dać powrócić Melowi po latach ??? wtedy to byłaby KLASYKA, co więcej - najlepszy film z serii...Mógł powrócić po latach Sylwek jako Rocky czy Rambo - mógł, nawet Arni (choć tu z dużo gorszym efektem) powrócił jako Terminator...
Oglądałem wywiad, gdzie reżyser i aktor mówili o innej wizji Maxa, więc wystraszony wieśniok został odegrany właśnie tak. Fani chcieli postać jaką wykreował Gibson, tym razem było to poprowadzone zupełnie inaczej.
Cóż mogę odpowiedzieć - powroty do KLASYKI, zwłaszcza po prawie 30 latach kręci się DLA FANÓW oryginału, którzy oczekują na powrót do korzeni, do nawiązań do oryginału - film mnie zachwycił za wizję, scenografię, analog, dbłość o szczegóły, całokształt, genialną akcję...ALE pozostawił uczucie niesmaku - to NIE BYŁ TEN MAX (nie chodzi mi o Gibsona, lecz wykreowaną postać) którego znałem z trylogii, którą pokochałem przed wieloma laty w dobie pirackich kaset VHS i kocham nadal...cóż nie można mieć wszystkiego...ale też nie nazwę tego filmu klasykiem
Rozumiem rozumiem...
Mi jedna sprawa nie daje spokoju, czemu reżyser tak bardzo postawił na kobiecą postać, waleczną Furiosę...? Bardziej na niej się skupił niż na Maxie, na jej misji i historii...tym samym Max robi za tło dla niej. No ale Charlize wspaniała w tej roli. Ale takie trochę nie fair zagranie ze strony twórcy. Ech, do tego tak trąbili za oceanem o feminizmie, gdzie by te poczciwe części MadMaxa kiedykolwiek to promowały...?! :)
Feminizm obecny w filmie mnie nie raził - nie miałbym do tego aspektu żadnych zastrzeżeń, gdyby było więcej Maxa i gdyby Max był Maxem - twardą, niezależną, bezwzględną postacią, wypalonym samotnikiem/mścicielem, którego znaliśmy z poprzednich filmów - gdyby był równorzędnym partnerem Furiosy, nie zaś bezpłciowym, przerażonym tłem dla jej poczynań