Film, w którym brak fabuły. W sumie można go streści kilkoma zdaniami: Panienka ratuje panienki z ucisku obrzydliwego mutanta. Wyrusza z nimi w drogę do idyllicznego miejsca. Po drodze dołącza do nich mruk zwany Maxem. W połowie filmu zawracają do miejsca wyjścia. Goni ich wesoła gromadka zakochanych w mutancie ludków, z gitarzystą na czele. Gonią ich i w jedną i w druga stronę. I tyle.
Noooo, całkiem niezła fabuła.
Przy odpowiednim podejściu każdy film można streścić podobnie: Znany kasiarz po wyjściu z więzienia, planuje zemścić się na bankierze. Zbiera ekipę, planuje i realizuje skok, jednocześnie wrabiając bankiera. I tyle.
Chyba byłem lepszy. :-)
Agentka FBI szuka seryjnego mordercy z pomoca innego seryjnego mordercy.
Na statku kosmicznym poluje na ludzi kosmita z kwasem zamiast krwi.
Bialy i czarny detektyw szukaja mordercy zabijajacego wedle siedmiu grzechow glownych.
Tim Robbins siedzi kilkadziesiat lat w wiezieniu.
Dwaj ksieza wyganiaja ducha z dziewczynki.
Czterech kolesi walczy z uchami.
Koles szwendajacy sie po pustyni pomaga grupie ludzi ocalic cysterne z benzyna.
Jakos mi nie przeszkadza ze moje ulubione filmy mozna opisac jednym zdaniem :)
Pobiłeś mnie. Szacun!
A więc: Film o niczym - zgadnij jakiego filmu z moich 10 to streszczenie?
Film nie musi mieć fabuły, żeby był dobry. Można by zrobić film o czterech gościach grających przez dwie godziny w chińczyka, a przy odpowiednich dialogach i realizacji i tak oglądałoby się to świetnie. Można zrobić film z genialną fabułą, ale zrealizować go w taki sposób, że po pół godzinie wszyscy usną. Wszystko jest kwestią realizacji. Mad Max to jeden z lepszych filmów akcji ostatnich lat.
Chce zwrocic uwage ze dwoch kolesi siedzacych i grajacych w szachy to JUZ jest fabula. Inna kwestia jest to czy zawsze musi byc rozbudowana niczym w Star Warsach..? MMFR udowadnia ze nie.