Mad Max: Na drodze gniewu

Mad Max: Fury Road
2015
7,2 234 tys. ocen
7,2 10 1 234417
8,5 78 krytyków
Mad Max: Na drodze gniewu
powrót do forum filmu Mad Max: Na drodze gniewu

Ej, żeby nie było. Ja jestem fanem kina akcji. Mało, zdarza mi się być fanem kina, które jest klasyczna strzelanką, sciganką etc. Ale zachwytów nad tym filmem nie rozumiem. Po pierwsze - dlaczego mnie oszukują i tytułowy bohater nie jest głównym bohaterem? Może to drobiazg, ale jednak ważny w tym filmie, Mad Max to marka i na nią idę, więc czuję się oszukana. To raz. Po drugie – ten film chyba zakłada, że ja sama wymyśle sobie historię tego świata. Pierwowzór widziałam…tak z 10 lat temu. Kolejne części też coś koło tego. Czy mam rozumieć, że tam mam szukać wskazówek? Bo jak tak, to chyba jakieś jaja są. I jak ma się tu znaleźć człowiek, który nie widział pierwszego Mad Maxa? Bo są tacy ludzie. Naprawdę ;).

Ja bym się chciała czegoś dowiedzieć o tym świecie. Było tam od cholery różnych postaci i nic o nich nie wiem. Jak mam się emocjonalnie zaangażować? Bohaterów nie znam. Kibicowanie im sprowadza się do tego, że główny antagonista jest Wielkim Złym Wilkiem. Ale też nie do końca bo o relacjach w świecie wiemy tak mało, że nie ma się do czego odnieść.

Pościgi – ok, superowskie, ale, żeby się przejmować tym, że inny samochód staje w płomieniach, a główny bohater wychodzi cło, to ja musze mieć jakiś punkt odniesienia. W nim i w otaczającym go świecie. Kim są ci ludzie? Jak to się stało, że są tu gdzie są? Kto, co, dlaczego?

Ten film to jeden wielki teledysk – dobry teledysk, ale jednak teledysk. A jak chce sobie obejrzeć teledysk, to 1. Nie oglądam filmu (przecież chcę obejrzeć teledysk, na cholerę puszczać film :P?), 2. Oczekuję, że będzie trwał około 3 minut.

To byłby dobry materiał na serial. Może bym wtedy się czegoś dowiedziała o tym świecie. Na pochwałę zasługują Tom Hardy i Charlize Theron. Zrobić coś z niczego, to naprawdę sztuka, a im się udało. Ich gra aktorska trzymała mnie przy życiu w czasie seansu.

I żeby nie było – nie oczekiwałam długich monologów o życiu i śmierci, tylko dobrego kina pościgowego w klimacie apokalipsy. Klimat apokalipsy był, pościgi były, ale to nie wystarczy, żeby zrobić dobre kino.

A i jeszcze odniesienie do wspominanego przez niektórych recenzentów „subtelnego feministycznego wydźwięku”. Otóż, żeby film go posiadł nie wystarczy obsadzić w danej produkcji grupy kobiet, zapodać do tego jedną ciężarną i puścić je przez pustynię, żeby uciekały przed grupą bandziorów. Potrzebna jest EKSPOZYCJA – coś o czym twórcy najwyraźniej nie słyszeli. Więc nie wciskajcie mi tu kitu.

ocenił(a) film na 10
nimnen

Brakło odrobiny wyobraźni, co?


Zachwyty nad tym filmem biorą się stąd właśnie, że poza rewelacyjnym materiałem wizualno dźwiękowym, film uruchamia u widza podświadomą potrzebę kreacji tego świata. Zadawania sobie pytań i próby odpowiadania na nie. Tak jak w książkach, których najważniejsza przewaga nad filmami polega właśnie na potrzebie uruchomienia wyobraźni.

P.S. Znajomość starych Mad Maxów jest do niczego nie potrzebna, a można powiedzieć, że wręcz przeszkadza.

ocenił(a) film na 3
Leszy2

Nie, nie brakło, jest dość, dziękuję, radze sobie. Brakło ekspozycji. Po to jest w książkach i filmach ekspozycja, żeby się zaangażować emocjonalnie.

Na brak ekspozycji może sobie pozwolić kino wybitne, intelektualnie zaangażowane albo czysto artystyczne. Jak film nie należy do tych kategorii, to jest po prostu słaby.

ocenił(a) film na 10
nimnen

Przecież w tym filmie ekspozycja stoi i wali po głowie przez pierwsze 1,5 minuty. Zupełnie niepotrzebnie moim zdaniem. Jak chcesz to poszukaj odpowiedzi na swoje pytania w komiksach. Ale mnie i pewnie tej znacznej części widowni, której film się podobał, to jest zupełnie nie potrzebne, w wystarczający sposób czujemy kim są bohaterowie i o co chodzi w tym świecie.

P.S. W kwestii głównego bohatera - mnie wyobraźnia podpowiada, że Mad Max oznacza 'szaleństwo na maxa', a nie personalia bohatera.

P.S. Jedna z najbardziej klimatycznych i robiących wrażenie scen dla fanów filmu jest scena z postaciami na szczudłach. Właśnie dlatego, że nic o nich nie wiemy. Zbrodnią byłoby wyjaśnienie kto? co? i dlaczego?

ocenił(a) film na 3
Leszy2

Nie zamierzam niczego nigdzie szukać, bo oczekuję od twórców, że jeśli dają mi film, to ma on być taki, żebym się emocjonowała tym co się dzieję, więc, żeby mi wyjaśnili z kim i z czym mam do czynienia. Nie może być tak, że nie wiem o co chodzi w filmie i sobie gdzieś powinnam szukać odpowiedzi. Tak jak już wspominałam, jest niewiele dzieł, które mogą sobie pozwolić na brak ekspozycji. Mad Max na pewno nie może. Można by za to z tego filmu wyciąć kilka scen z powodzeniem. Nic nie wnoszą, są obrazami. ładnymi, ale tylko obrazami (choćby właśnie sceny ze szczudłami). Z to dodać nieco więcej ekspozycji tak, żeby widz wiedział i czuł jakiś związek z postaciami. Jak chce oglądać szczudłowate postaci, dziwne, pokręcone obrazy, to sobie lookam na dzieła Salvadora Dalí,. Nie ma w tych szczudłaczach aż takiej niesamowitej oryginalności, żeby ich można było nie tłumaczyć.

Największym rozczarowaniem jest fakt, że pomimo, że film jest wizualnie na prawdę ciekawy, to na pewno nie wybitny. Są fajne, dobrze zrobione wizualnie sceny, bardzo dobre sceny pościgów, ale nie jest to jakieś niesamowite i straszliwie nowatorskie. Więc dobre, ale nie wybitne. Skoro ma się jedynie dobre, a ne wybitnie zrobione obrazy, to trzeba nadrobić fabułą. A tej nie ma.

Ekspozycja trwająca 1,5 minuty to żadna ekspozycja. Żadnej więzi emocjonalnej z bohaterami przez to nie czułam.

ocenił(a) film na 10
nimnen

Jednak jesteś osobą pozbawioną wyobraźni. Ale istnieją też osoby wyobraźnię posiadające i dla nich wykładanie całej koncepcji świata i objaśnianie co i jak, jest zbędne, a nawet kaleczące dzieło. Powoduje to, że film staje się banalny i oklepany jak setki innych.
Dla osób bez wyobraźni przygotowuje się różnego rodzaju dodatki do filmu; komiksy, książeczki z objaśnieniami... Np. Gwiezdne Wojny mają w tym zakresie bogatą literaturę. Są one nie potrzebne, ale niektórzy chcą z nich korzystać.

Wysokie notowania filmu dowodzą jednak, że widowisko jest na tyle wysokiej klasy, że fabuła jest nie potrzebna.

Więzi emocjonalnej z bohaterami nie buduje się ekspozycją. Weźmy na przykład jeszcze raz GW. Ekspozycja (ukośne napisy na początku), dla oglądającego pierwszy raz Nową Nadzieję, nie ma żadnego znaczenia. Zaangażowanie emocjonalne buduje się tam poprzez klasyczne postacie jakimi są roboty, jak się zachowują i jakie przygody przeżywają nim spotkają Luka. Ale nie wiemy o nich nic. Tak samo jak nic nie wiemy o planecie i jej mieszkańcach, motywach jakimi się kierują, technice jaką dysponują, zasadach jakie żądzą tym światem. O Luku też nic nie wiemy. Więź emocjonalna powstaje, bo wydaje się on zwykłym młodym człowiekiem, ze zwykłymi problemami i marzeniami jakie mają wszyscy młodzi ludzie, gdziekolwiek i kiedykolwiek by nie żyli.

Jeszcze o fabule. Fabuła jest zmorą kina. Kilka odświeżanych po tysiąckroć schematów. Ciężko wymyślić coś naprawdę oryginalnego nie popadając jednocześnie w niestrawność kina artystycznego. Dlatego lepiej zastąpić ją czystą formą.
Ja prawdę mówiąc idąc na MM spodziewałem się filmu pozbawionego fabuły całkowicie, a te szczątki które dostałem - przeszkadzają mi. Wolałbym wiedzieć o tym świecie jeszcze mniej, za to dostać więcej klimatu, szaleństwa i schizy.

ocenił(a) film na 3
Leszy2

Nie będę dalej ciągnąć tej dyskusji, ponieważ używasz argumentów ad presonam. Pomimo, że się nie zgadzamy ja Ci np. nie zarzucam braku logicznego myślenia.

Zaznaczę tylko, że wysokie notowania filmu niczego nie dowodzą. Znam wiele filmów, które mają wysokie, a są do bani. Nie idę zawsze za tłumem.

I więź emocjonalną buduje właśnie ekspozycja. A GW mają akurat tyle ekspozycji, że się z ekranu wylewa. Wiemy o bohaterach bardzo dużo. O świecie też. Nie wiesz zatem o czym mówisz.

ocenił(a) film na 10
nimnen

Zarzut braku wyobraźni nie jest niczym poważnym w stosunku zarzutu braku logicznego myślenia.
Nieporozumienie wynika zapewne stąd, że inaczej rozumiemy czym jest ekspozycja, wiedza o świecie i więź z emocjonalna. Zarzut braku logicznego myślenia pewnie z tego wynika i jest on niczym innym jak potwierdzeniem braku wyobraźni. Jak dla mnie MM posiada i ekspozycję i tworzy więź, a wiedzę o świecie trzeba sobie dośpiewać albo część odnaleźć w komiksie jak ktoś potrzebuje. W GW NN o bohaterach nie wiemy na początku nic, a o świecie dowiadujemy się w kolejnych częściach. Ale podobnie jak w MM jak ktoś ma wyobraźnię to takiej wiedzy nie potrzebuje.
Tak przy okazji to treść tych filmów jest bardzo podobna Ucieczka, sformowanie drużyny, poszukiwanie, pokonanie bossa, triumfalny powrót.

ocenił(a) film na 8
Leszy2

Jak to nie potrzebne? W filmach jest powiedziane w sumie niewiele. Jak chcesz się dowiedzieć, jak Palpatine stał się Sithem i jakie tworzył kombinacje, potrzebna jest znajomość "Darth Plagueis" oraz "Maski kłamstw". Jak doszło do bitwy o Coruscant? "Labirynt zła". CO działo się z Darthem Vaderem tuż wydarzeniach z Zemsty? "Narodziny mrocznego lorda". Każdy, kto choć trochę interesuje się SW, na pewno chce to wiedzieć.

ocenił(a) film na 10
Ryloth

Ale ja nie chcę się dowiedzieć. Nie są potrzebne by cieszyć się filmem, ale jak ktoś potrzebuje zgłębiać temat to proszę bardzo.

ocenił(a) film na 8
Leszy2

Może nie jesteś fanem SW. To nie jest obowiązkowe, by cieszyć się filmem ;p

ocenił(a) film na 10
Ryloth

Jeżeli być fanem znaczy czytać wszytskie komiksy i ksiązki dotyczące GW i zbierać figurki , to faktycznie - nie jestem.

ocenił(a) film na 8
Leszy2

Nie, to nie o to chodzi. Trzeba po prostu uwielbiać SW ;p I jakoś trudno mi sobie wyobrazić, by fana nie ciekawiły tak kluczowe rzeczy.

ocenił(a) film na 10
Ryloth

Ja uwielbiam SW, ale tylko filmy. Nie interesuje mnie to co zawierają albumy, komiksy i książki. I tak ma zdecydowana większość "fanów".
To wszystko.

ocenił(a) film na 8
Leszy2

Czy większość to akurat bym się spierał.

nimnen

Bo ekspozycję masz nie tylko w opisach, głosach z kadru, narratorze z offu, monologach wewnętrznych, dialogach. Bohaterowie prezentują się w działaniu, w akcji, poprzez same czyny. Tak jak opis zbroi Agamemnona w ,,Iliadzie": każdy jej element wyobrażamy sobie kiedy mykeński wódz je po kolei na siebie zakłada. Jestem po 15 min filmu i już teraz widzę, że Furiosie nie podobało się jaki kult stworzył Nieśmiertelny Joe (scena ze spuszczaniem wody ludziom) - to spojrzenie Cesarzowej. Ten cały kult dla V8, nawiązania mitologiczne w przemowie Joego, napisy na ścianach w jego skarbcu (te stosiki ocalałych książek pod ścianami jaskini), ten chory karzełek, ta cała społeczność endogamicznych trepów-z tego wszystkiego można doskonale wywnioskować, jak chory i skomplikowany świat stworzył Nieśmiertelny. Ale do tego trzeba mieć wyobraźnię. I tu zgodzę się z Leszkiem- Ty, Nimnen, jej po prostu nie masz:) I przyjmij to na klatę, bez fochania się, bo to nie argument ad personam, ale stwierdzenie faktu