Oglądało mi się to bardzo źle, głównie ze względu na niską jakość nagrania, no i przez to, że brak tu jakiejś konkretnej fabuły. Gość po prostu zabija każdego kto mu się nawinie pod siekierę i to tyle - brak jakichkolwiek wyjaśnień, nic o tych ludziach nie wiadomo, a ponadto można ten film uznać za niemy (raptem 3-4 wypowiedziane zdania).
Tytułowy szalony oprawca nosi maskę i zabija głównie jednym narzędziem. Jest gore, oczywiście takie, na jakie pozwalał lichy budżet np. odcinanie nóg piłą, wbijanie drewnianego pala w brzuch itd. Całość jest naprawdę bardzo zła i niezbyt ciekawa, nie wiem też po co te zombiaki tu umieszczono. Muzyka za to była całkiem ok, bardzo charakterystyczna dla zapomnianych slasherów.