4,8 612  ocen
4,8 10 1 612
6,8 4 krytyków
Madman
powrót do forum filmu Madman

Po glosach zachwytu czy zwyczajnie dobrych ocenach, jakie wyczytalem ponizej, czuje sie zobowiazany by to napisac: TEN FILM TO DNO. Slasher to z zalozenia malo wymagajacy gatunek, i owszem sa dobre, lekkie i odprezajace slashery, ale w przypadku tego filmu rezyser poszedl na latwizne. Na zadnej plaszczyznie sie nie spisal. Kuleja aktorzy, muzyka zenuje, na potege kuleje logika (schowac sie przed morderca w lodowce...?)... Do tego dochodzi zero napiecia (a wiec przedluzanie scen bardziej niz tworzenie atmosfery grozy) i zero dobrego gore, a przy tym naiwnie slabe efekty w nielicznych scenach przemocy. I co to za pomysl, by zlamac ewidentnie kazda niepisana zasade filmowego slashera (bohaterowie to rodzice pod 30-stke, final girl tu brak, a laska, ktora rznie sie w namiocie ginie jako przedostatnia - to wszystko przeczy regulom, jakie ustalone zostaly przez tworcom promimentnych slasherow i wpisaly sie w tradycje tego gatunku)? Postac Madmana nie robi wiekszego wrazenia, choc w dalszym ciagu jest to najlepsze, co mial ten film... Wystawilem zasluzone 2/10. Ogolna srednia z ocen, czyli 6,3/10, to przesada.

ocenił(a) film na 8
MyNameIsDeath

Dno?! Dobra jakość tego slashera polega właśnie na tym, że twórcy zaskakują widzów. Stosują chwyty niespotykane (wówczas) w slasherach. Niski bodycount wadą raczej nie jest, jest to świetnie przedstawiona ciekawostka. Początkowa sugestia okazuje się nieprawdziwa (zaskoczenie na plus), a motyw final girl został pomysłowo przerobiony (podobnie 6 lat później zrobiono to w "Wagarach", który rewelacyjnie obśmiewa slasher jako podgatunek horroru). Bohaterowie to głównie osoby starsze (kolejna nowość) i (co ważne) zachowujące się racjonalnie. Sceny z lodówką raczej bym się nie czepiał, bo chodziło w niej o pokazanie braku inteligencji mordercy, który od lat kręci się zdziczały po lesie i na zamkniętym terenie sobie nie radzi.

Jak już pisałem, film zasługuje na 8, co w moim nazewnictwie ocen od 1 do 10 znaczy "dobry".

ocenił(a) film na 2
Shiloh

Jakis dowod, ze "stosowanie chwytow niespotykanych" bylo zamiarem rezysera? Raczej niski, prawie nieistniejacy budzet zdeterminowal ten film i to przez niego bodycount jest maly, a wartosc wizualna filmu - w tym koszmarne efekty - odpycha. Starasz sie obronic ten film jako ambitny i przewrotny, kiedy mowimy o nieprzemyslanym gniocie... Powstalo tyle wspanialych slasherow w latach 80. ("Happy Birthday to Me", "My Bloody Valentine" etc.), ten zwyczajnie nie jest jednym z nich i wypada bardzo slabo.

ocenił(a) film na 8
MyNameIsDeath

Chwyty niespotykane:
osoba, która (jak się zdaje) ma się stać pierwszą ofiarą, przeżywa
nie ma final girl (choć to właśnie spodziewana kobieta załatwia mordercę)
akcja dzieje się tylko w nocy
Jak najbardziej zamiar reżysera. Zaskakiwanie i serwowanie większej dawki strachu. Na dodatek czerwona tonacja
(proste skojarzenie: krew, bliskość śmierci)

"Happy Birthday To Me" jest niepotrzebnie namieszany, "My Bloody Valentine" niczym się nie wyróżnia

Chcesz inne przykłady wyróżniających się slasherów (po "Piątku 13-tego")? Proszę bardzo:
"Terror Train" (1980)
"The Prowler" (1981)
"Prom Night" (1981)
"Sypialnie ociekające krwią" (1982)
"Silent Night, Deadly Night" (1984)
"Wagary" (1988) - już wspominałem
"Oliver Twisted" (2000)

Do zmiany zdania cię zapewne nie przekonam, za to polecam ci siedem wymienionych slasherów - na pewno ci się spodobają.

ocenił(a) film na 2
Shiloh

Wymieniles zwroty akcji, ktore wedlug Ciebie byly zamierzone przez rezysera. czy masz jakies zrodla na to, ze rezyser poprowadzil akcje w ten a nie inny sposob wlasnie by uczynic swoj film innym niz pozostale; jakies wypowiedzi tworcy? Osobiscie uwazam, ze to wina (podkreslmy, na pewno nie zasluga) zlego scenariusza.

"Happy Birthday to Me" bardzo szanuje za dziwaczny, kampowy klimat, ktorego nie uswiadczylismy w wielu slasherach, i za pomyslowe sceny zgonow. Ogolnie cala historia jest zaskakujaca, zamieszana, owszem, ale nie widze w tym minusu. "...Valentine", wiadomo, standardowy slasher, absolutnie kultowy wsrod fanow tego podgatunku ze wzgledu na niedostepne przez dlugi czas sceny morderstw - co samo w sobie powoduje, ze jest nadzwyczajny (a i jest zasadniczo dobrym horrorem).

I tak: na "Terror Train" poluje do dluzszego czasu, "Prom Night" (z 1980, nie '81) i "The Prowler" nie cenię sobie bardzo, aczkolwiek obejrzalem je i wlaczylem do swojej filmowej kolekcji:P "Silent Night..." nie zirytowal mnie tak bardzo jak sam nieszczesny "Madman", ale nie moge powiedziec wiele dobrego o tym filmie, zwyczajnie nie przekonalo mnie w nim nic poza nielicznymi scenami zabojstw. Z reszty nie slyszalem tylko o ostanim, "Oliver Twisted". A "Sypialnie ociekajace krwia" od zawsze brzmialy dla mnie tylez fascynujaco, co nieosiagalnie :P

Dzieki za tytuly :)

ocenił(a) film na 8
MyNameIsDeath

Wszystkie, prócz "Wagarów" (i chyba "Prom Night") są dostępne na YouTube. Obydwa są do ściągnięcia (acz powolną drogą) przez eMule.

ocenił(a) film na 2
Shiloh

Dzieki. Jednak z eMule'a nie korzystam od dawna:P

ocenił(a) film na 8
MyNameIsDeath

eMule rzeczywiście jest powolny, ale niektórych unikalnych pozycji takich jak "Prom Night" i "Cutting Class" na Torrentach raczej znaleźć trudno.

ocenił(a) film na 2
Shiloh

Prom Night na chomiku znalazlem z dobrymi napisami.

ocenił(a) film na 8
MyNameIsDeath

Zmieniłem zdanie na temat "Mojej krwawej Walentynki", bo pomyliłem go z innym horrorem (nie remake'iem, tytułu już nie pamiętam). Moim zdaniem plasuje się on w czołówce (na czwartej pozycji, wypowiedziałem się na forum "My Bloody Valentine" na Filmwebie).

ocenił(a) film na 2
Shiloh

Na pewno pomyliłeś z "Valentine" z 2001 roku.

ocenił(a) film na 8
MyNameIsDeath

Nie, to był jeszcze inny slasher z lat 80., mało znany jakiś, podobnie jak mało znany jest "Oliver Twisted", o którym wspominałem. Nie zdzwiłbym się, gdyby nawet na IMDb go nie było. Chodziło w nim o to, że w walentynki chodził po mieście jakiś facet w masce w kształcie serca i zabijał ludzi strzelając z łuku lub bumerangiem i chyba jeszcze kastetem.

ocenił(a) film na 2
Shiloh

Nie ma filmow, ktore sa pominiete na IMDb :)

MyNameIsDeath

Oczywiście, że są. Choćby Night Feeder (Nocny pokarm).

ocenił(a) film na 2
klotz

cos wiecej na temat tego filmu? jakies linki, info

MyNameIsDeath

To chyba jeden z najwiekszych unikatow na swiecie.
http://www.nightfeeder.com/movie.html
W Polsce wydany na kasecie wideo przez Delta Video.

MyNameIsDeath

Efekty w "Madmanie" nie są wcale takie koszmarne, widywałem gorsze. Poza tym Madman plasuje się w czołówce obozowych slasherów i nie tylko ja tak uważam. Wogóle nie nudzi, a akcja toczy się szybko. Nie ma nudy, a atmosfera jest pełna grozy. Ze slasherow polecam Black Christmas albo Doom Asylum. Pozdr.

ocenił(a) film na 7
MyNameIsDeath

Film jest bardzo solidny i na tle setek slasherów, które widziałem, błyszczy.

Przede wszystkim mamy tu rewelacyjny klimat. Cała akcja dzieje się wokół jednej nocy w bardzo klimatycznym lesie i upiornym domu Marza. Mamy tu nie tylko świetne lokacje, ale operatora i reżysera, którzy potrafią wykorzystać ich potencjał. Mamy świetne oświetlenie, co wcale nie jest takie oczywiste w niskobudżetowych starych filmach.

Sam Marz wygląda bardzo dobrze, i jest tajemniczy, ciężko stwierdzić czy to zombie, czy demon, czy dzikus żyjący w lesie. Reżyser umiejętnie buduje suspens przez ponad połowe filmu ukrywając go w ciemności, pokazując go zza okna, z daleka, przelot latarką na niego jak siedzi w krzakach. Świetne i umiejętnie buduje tajemnicę i grozę.

Gore i killsy były porządne. Nie mamy tu może krwawej łaźni ale to, co dostajemy, jest zrobione dobrze. Mamy rozdarne gardło pazurami, nabicie na hak wiszący na ścianie, dobrze wykonana scena powieszenia i sporo odciętych głów. Naprawde w kwestii efektów nie ma sie do czego przyczepić.

Minusem będą tu na pewno postacie ofiar/bohaterów pobocznych. Są nudne, płytkie, a panie są nienachalnej urody, co w slasherze jednak stanowi mankament. Trudno też tu mówić o wybitnym aktorstwie, ale widywało się gorsze w tanich slasherach, bez wątpienia. Kompletnie mnie nie interesowały interakcje pomiędzy bohaterami i sceny, które były temu poświęcone można uznać za lekko nurzące, ale nie ma ich wiele i szybko wracamy do głównego plotlinu, który jest intrygujący.

To, że film łamie schematy to niby ma być zarzut? Po pierwsze to film z 1981 gdy schematy wypunktowane w "Krzyku" Cravena dopiero się kształtowały więc trudno wymagać by od samego początku każdy się do nich bezmyślnie stosował. Po drugie to właśnie jest kolejna mocna strona Madmana, że potrafi parę razy zaskoczyć zaprawionego slasherowca niekonwencjonalnymi rozwiązaniami scenariuszowymi.

Reasumując, wzorcowy backwoods slasher i śmiało można go stawiać obok Piątków i The Burning.

Odświeżyłem sobie Madmana na Halloween wczoraj po 14 latach i ocena z 6 wskoczyła na 7 :)