Jestem fanem "nowego Allena", jednak niestety po Magii w blasku księżyca zawiodłem się bardzo.
Wiem, że filmy Woody`ego są specyficzne, ale wyjątkowo dłużące się dialogi i totalny brak akcji w tej
produkcji nawet dobra obsada nie wybroni. Po genialnej Blue jasmine duży spadek. Oby nowy
projekt nadrobił.
Każdy ocena według swojego uznania, ale dla mnie ocena 4 jest dla mocnego gniota, co mimo to byłoby niesprawiedliwe wobec reżysera...
Jakiej akcji? Co powinno się dziać? Pościgi ? Trzaskanie drzwiami? Rozbijanie butelek i rzucanie talerzami?
A może walk gigantycznych robotów brakowało?
No tak, po poprzednich filmach Allena(Blue Jasmin np.) naprawdę zaskoczył tym brakiem akcji i scenami długich dialogów.
Akcja filmu była mdła, a dialogi wyjątkowo długie i bezcelowe, nawet jak na Allena. Historia nic nie wnosząca opowiedziana w nudny sposób, co mi nie podeszła. Mam prawo do swojej opinii, a Twoje komentarze są pretensjonalne...
Jaka akcja? Nie ma akcji w tego typu filmie! I dobrze, bo nie o to chodzi.
Może musisz dojrzeć do tego typu filmów. Poważne tematy, opowiedziane w lekki sposób. Niektórych znudzi, ale to nie "Baby są jakieś inne" gdzie nie było akcji a dialogi nie miały sensu i nic nie wniosły do mojego życia. Myślę że ten film coś wniósł.
Mam prawo do swoich pretensjonalnych komentarzy :)
A ja się z Tobą zgadzam. Akcja nie oznacza wcale pościgów, czy tego co opisał(a) Natchan23. Chociażby "Wściekłe Psy" Tarantino. Film oparty głównie na dialogach, praktycznie w jednym pomieszczeniu, a jednak dużo się działo. Albo "Rzeź" Polańskiego. Teatr przeniesiony na ekrany kin, którego akcja rozgrywała się w jednym mieszkaniu, a mimo to bardzo mnie wciągnął.
Też uważam, że w tym fimie czegoś zabrakło... Mimo, że bardzo lubię filmy Allena, "O północy w Paryżu" kocham, to jednak tu trochę się zawiodłam. Muzyka, krajobrazy - piękne. Ale całość? Dla mnie też na 6 ;) Zabrakło mi również chemii między Sophie a Stanleyem, może to także wpłynęło na mój odbiór filmu.
Ciężko będzie nam dojść do porozumienia, mam tylko nadzieję, że przyznacie, że film jest dobrze zrobiony. Albo co najmniej przyzwoity!
Rzeź akurat mi się nie podobała. O północy w Paryżu miało swoje momenty i interesowało, ale nie miało większego sensu ani przekazu. Chemię pomiędzy bohaterami widziałem, wielkim zaskoczeniem było dla mnie że ta ciamajda jej nie pocałowała lub nie uwiodła. Przecież takie mamy czasy, że powinni się ze sobą najpierw przespać, a potem zastanawiać nad tym, że facet jest zaręczony, a dziewczyna ma już kandydata na męża.
Gniooot totalny! Teksty banalne, kompletnie niesmieszne, a calosc bardzo na sile..iii "teraz sie zdrzemnę"..
Nie widziałam jeszcze ostatniego filmu Allena, ale widziałam ponad 20 poprzednich i uważam, że Allen chyba nie powinien robić jednego filmu na rok, bo dostaje zadyszki i coś wtedy nie styka. Nie ma to jak stary dobry Allen. Chodzenie do kina na tego "nowego" jest zawsze ryzykowne, bo tylko co któryś jest wart tej kasy na bilet, np. na "Zakochanych w Rzymie" się bardzo rozczarowałam.
Ale czy Woody Allen dostaje zadyszki z uwagi na częstotliwość produkcji? To chyba zbyt duże uproszczenie, bo przecież on zawsze tak pracował..
Mimo wszystko nie wyobrażam sobie nie pójść na Allena do kina - ciekawość nie dałaby mi żyć... Chodzę zawsze choć zawsze podskórnie obawiam się zawodu. Poza tym mam wrażenie, że moje filmowe rozczarowania są tym częstsze im bardziej się z materią filmową obywam :).
Jeśli chodzi o obecną ofertę filmową w kinach to mimo tych wszystkich opinii też wybrałabym Allena nawet słabego. Wolę się nudzic na Allenie niż na czymś innym, ale chyba tym razem sobie odpuszczę.
Nie powiedziałabym, że ten film nudzi - on jest tak nijaki, że przecieka przez palce jakby go nie było...
Ta zadyszka spowodowana jest chyba nie częstotliwością produkcji, a wiekiem Woody'ego. Bądź co bądź już swoje lata ma, można mu pozwolić na spadek formy.
Dlatego jestem wielbicielką tego "starego" Allena, a młodszego wiekiem :) Milos Forman robi znacznie rzadziej filmy i chyba lepiej na tym wychodzi jeśli chodzi o ich jakość.