Niestety.Rzekomy klasyk hiszpańskiej grozy okazuje się bardzo słabiutką pozycją na tle monumentów grozy które w owym czasie prezentowali Bava czy Corman. Miałem wygórowane oczekiwania w stosunku do tego filmu,ale nawet gdybym ich nie miał to i tak bym się zawiódł bo oprócz dwóch brunetek w moim typie,z wyeksponowanym biustem to nic mi ten film nie zaoferował.Nooo może jeden smieszny żart z brodą.Wartosci historycznej zbyt wielkiej ten film tez znowu nie niesie-możecie sobie go darowac.Moze sie jakos strasznie nie męczylem na nim ot historia bez wiekszej orginalnosci zarówno w warstwie wizualnej jak i fabularnej.Mimo to nie odpuszcze na razie wczesnej hiszpanskiej grozy... jeszcze poszperam bo tragedi nie było.
Fabuła?Wariacja na temat Draculi z podróbą Vincenta Prajsa noszącą golf ala inżynier Karbowski.Pewna kobieta dziedziczy zamek w transylwani czy innej Bułgarii w zamku spotyka...reszty domyslicie sie bez problemu. Nawet mi się opisu nie chce dawac.Nic mi sie nie chce...8 rano a ja pierdoły takie oglądam ;| i pierdoły pisze;|.Ehhh.