...wszystkich, którym zakłóciłem seans niekontrolowanymi wybuchami śmiechu. Byłem zupełnie bezsilny, szczególnie podczas sceny końcowej... Zdążyłem tylko nakryć się kurtką zanim się popłakałem ze śmiechu. Jeszcze nigdy, powtarzam - NIGDY - nie ubawiłem się tak w kinie, a jestem regularnym bywalcem. Świetny wieczór, chichotu co niemiara, zakwasy w bokach, tylko niesmak pozostał, bo jednak wstyd tak się zachowywać. Ale to już nie moja wina, lecz twórców tego "dzieła".
Nie smialbys sie tak gdyby Twoja wlasna mama byla chora na raka... wtedy juz nie wydawaloby ci sie to kiczowate. Troche szacunku, zycze Ci zeby w Twojej rodzinie nigdy cos tak "smiesznego" sie nie wydarzylo
Nie śmiałem się z treści filmu tylko ze sposobu jej przedstawienia. Szacunku we mnie pod dostatkiem, ale nie dla kiepskiego kina... A śmiać się lubię nawet z najcięższych tematów, nie raz uśmiałem się na gniotach traktujących o zagładzie nawet całej ludzkości, nie mówiąc o tragediach jednostki. Zdrowia życzę!
sebatian, masz rację. Ten film to kupa śmiechu. Jest okropny. Gra aktorska Cruz, tego jej syna, i ten doktor, który śpiewa...chyba będę miała po tym koszmary