Na mnie zrobił wrażenie, zawierał wszystko, co czuję na temat wojny.
Whartona czytałam lata temu, jednak zostawił we mnie dużo więcej negatywnych emocji niż 'Mandarynki'.
Tutaj po seansie miałam odrobinę więcej wiary w ludzi.
Co do meritum zgadzam się, film jest świetny. Cudownie zrównoważone emocje, bo jest i zabawnie, i niebezpiecznie, i wzruszająco, całość pięknie zagrana oraz ubrana w klimatyczną ścieżkę dźwiękową.
więcej o moich wrażeniach, bez spojlerów => http://filmynakanapie.blogspot.com/2014/06/mandarynki-2013.html