W ogóle nie wiedziałam, że jest także estoński, myślałam że gruziński :) Widziałam tylko trzy filmy z tej piątki i z tych trzech jest najpiękniejszy!

Wygrał jednak film reprezentujący kinematografię polską. Bardzo się cieszę. Ida to film artystyczny, więc trochę ciężko ją porównywać do Mandarynek czy Lewiatana, które to filmy są normalnie opowiedzianymi historiami. Tak jak nie da się porównać klasycznie malowanych pejzaży flamandzkich do sztuki nowoczesnej.
Kwestia gustu, czy akceptujemy przekaz artystyczny w takiej czy innej formie. Być może zdjęcia z Idy, będące nieruchomymi czarno-białymi obrazami nie trafiły w Twój gust.

Bo ciężko żeby dwa kraje wystawiły jeden film, skoro przepisy na to nie pozwalają?

Ida też nie jest wyłącznie polska.

Gruzja wystawiła swojego kandydata, podobno całkiem niezłego.

A pewnie większy udział pieniężny był Estonii. Albo Gruzja stwierdziła, że będzie miała większa szansę na Oscara z dwoma filmami (bo jak wygra Estonia, to Gruzini będą czuli, iż to ich film wygrał również).

Mam nadzieję, że rozwiałem Twoje wszystkie wątpliwości.

Ze względów formalnych zwykle film musi reprezentować jeden kraj. Tak jest z Oscarami, tak jest też z festiwalem w Cannes, gdzie Pianista, międzynarodowa koprodukcja, reprezentował kinematografię polską (na wyraźne żądanie Polańskiego).

ale na zlotych globach prezentujac ide podali produkcje Dania i Polska, wiec wasze tlumacz\enia nie za bardzo maja tu zastosowanie.

Bo może na Złotych Globach inne są kwestie formalne. Pamiętaj, że Mandarynki to nie jest film estoński. To film estońsko-gruziński, z gruzińskim reżyserem. Ale na Oskarach musiał reprezentować tylko jeden kraj.