Było już takich filmów kilka, jak "Ziema niczyja" Tanovica, rosyjska 'Kukułka' czy choćby "Into the
white" (II WŚ). Żaden z nich nie jest słabszy od Mandarynek.
Po drugie: momentami akcja jest lekko naciągana. SPOILER jak choćby sztuczność dialogu, gdy
najemnik wychodzi z domu (coś tam, że on musi wyjść na zewnątrz, wiedziałem, że zaraz coś tam
się zadzieje), było to poprzedzone żartem, tak samo jak przed spaleniem domu też był żart (żart-
tragedia, żart-tragedia, przewidywalna nieprzewidywalność), albo w końcu: dlaczego Czeczen z
Czeczenem się nie dogadali i dlaczego 5 uzbrojonych facetów przegrało z jednym uzbrojonym).
KONIEC SPOJLERA
Niemniej jednak film jest ciekawy na postaci dwóch Skandynawów. Ich wzajemne relacje i
przyzwyczajenia, także ich stosunek do świata zewnętrznego i inne aspekty. Dla mnie to było główną
wartością filmu, cały konflikt najemnika z Gruzinem zszedł na plan dalszy. Film oczywiście warto
zobaczyć, jest to solidne rzemiosło, seans mija dość szybko. Solidne 7/ nieśmiałe 7.5.
Dokładnie przyszedł mi na myśl ten sam tytuł: "Ziemia Niczyja", który w moim osobistym rankingu stawiam nieco wyżej od "Mandarynek". Niemniej film b. dobry i pomimo nieco przewałkowanego tematu dało się wyczuć powiew świeżości, chyba właśnie za sprawą tych dwóch Skandynawów i ich odmiennej mentalności.
Spojler.
Co do Twoich wątpliwości:
Tych pięciu agresorów nie było Czeczenami tylko prawdopodobnie Rosjanami, chcieli sprawdzić Asłana czy potrafi powiedzieć coś po czeczeńsku, choć prawdopodobnie sami tego języka nie znali. Czeczen dzięki wpływowi Ivo i Margusa zrozumiał, że ta wojna nie ma większego sensu a jego dzisiejszy wróg może jutro stać się jego przyjacielem. Stąd po czeczeńsku nazwał tego ruska: "durniem" i w momencie w którym przetłumaczył to słowo na rosyjski to tamten wydał rozkaz rozstrzelania. Asłan był tylko najemnikiem Rosjan z Czeczenii i walczył w tej wojnie dla pieniędzy.
Druga kwestia:
To nie jeden Asłan posłał tamtych pięcioro na śmierć, pomógł mu przecież jego były wróg Nika, który z okna niespodziewanie zaczął walić seriami do ruskich jak do kaczek.
dałem 10 takim duńskim filmom jak Den Du Frygter czy Drommen o których nigdy nie słyszałeś i nie usłyszysz.
Masz racje mnie kino familijne, rodzinne i komedie romantyczne nie interesują, dobre duńskie to są tylko kryminały, nieuświadomiony kolego...
Kristian Levring i Anders Thomas Jensen to kino familijne, rodzinne? Levring to jeden z sygnatariuszy Dogmy. Kryminały? hahahahahahahaha Dania to przede wszystkim dramaty, które w ciągu ostatnich 20 lat wygrały wszystko.
Chodziło mi raczej o książki, ale zapomniałem że wy nastolatki ich nie czytujecie, co do filmów to polecam "Łowcy Głów" i "Kobietę w klatce".
A propos to nie "Obława" ale "Polowanie", żałosne dzieciaczki...
to po co piszesz o książkach na forum filmowym? Nie jestem nastolatkiem, książek aktualnie czytam siedem (i to książek przez duże L a nie jakieś tam kryminały) i udowodniłem, że w przeciwieństwie do Ciebie znam się na kinie. Swój poziom kultury pokazałeś, zresztą wystarczy wpisać Twój nick w google żeby zobaczyć, że jesteś małym, zakompleksionym człowieczkiem, którego już wyrzucono z forum wędkarskich (bardzo ambitne zajęcie, naprawdę) i innych, więc jeśli chcesz trollować to idź pisz o 'Lawless' albo 'Elizjum'
Nie jesteś nastolatkiem, to fakt, jesteś dzieckiem do tego takim które nie potrafi pisać poprawnie po polsku i czytać ze zrozumieniem...
Nie wiem co ma jedno do drugiego? Chyba że czytasz bajki dla dzieci, dla kogoś takiego to faktycznie literatura światowa na najwyższym poziomie...
potrafię, umiem, a ty jesteś trollem i nie zamierzam z tobą dyskutować. wylecz się z kompleksów i wróć do nas
A nieprawda ,że tylko kryminały a "Jabłka Adama", "Zieloni rzeźnicy" ,"Obława" ? ...to nie kryminały a jakie znakomite :)
Nie rozumiem po co sie wtracasz, aby tylko wywolac konflikt . To do czarnodusznik. Nie podoba ci sie jego opinia wiec napisz cos sensownego a nie wypominaj komus ze cos ocenil tak a nie inaczej. On ma racje, tonform filmowe a nie czytelnicze. Poza tym, ja osobiscie lubie kino hollywodzkie I nie wstydze sie tego, bo kino nie tylko ma edukowac ale rowniez dawac rozrywke I czasami odmozdzac. Poza tym jesli ktos czyta ksiazki to znaczy ze jest bardziej inteligentny od tych co nie czytaja? Czytac to jedno, rozumuec co sie czyta to drugie.
Mandarynki to wlasnie opowiesc o konflikcie, ktorego geneza jest brak poszanowania innych, wywyzszanie sie co idzie w parze z dyskryminacja. Nie byloby wojen gdyby ludzie sie szanowali I potrafili nawiazac dialog a nie szykanowanie I obrazanie co prowadzi do eskalacji zlych emocji jak w waszym przypadku.
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się historia z filmu dziwnie znajoma. Wydaje mi się, że kiedyś gdzieś, może w jakimś reportażu, może w książce, czytałem o sytuacji gdzie człowiek, który nie ma nic wspólnego z wojną udziela schronienia żołnierzom przeciwnych stron. Nie zdziwiłbym się, gdyby był to film na faktach (choć pewnie byłyby jakieś pomysły reżysera wplecione).
Myślę,że film jest bardzo dobry a tematyka nienawiści między narodami, odmienności kulturowych,religijnych itd. jest znakomitym tematem scenariuszy , obejrzyj "Lepa sela lepo gore " ,ten film dużoooooo wyjaśnia .
Wytłumacz mi proszę, dlaczego Czeczen wiele razy mówi o Abchazji, że to 'ich ziemie', a gdy Gruzin zaprzecza to argumentuje to nieznajomością historii. Czeczeni (terytorialnie) jednak do Abchazji bardzo daleko a i historycznie żadnych związków nie mieli z tymi terenami więc nijak nie rozumiem skąd ten motyw w filmie (chyba jednak fikcja reżysera?).
To Gruzin wypomniał Czeczenowi nieznajomość historii, a nie odwrotnie.
A gdy się idzie na wojnę zwykle trzeba jakąś argumentację dla słuszności 'naszych' racji znaleźć/dorobić (i jej logika nieraz bywa właśnie mocno drugorzędną sprawą)
Rzeczywiście, mój błąd. Teraz wszystko staje się jasne. Rosjanie którzy przyjechali pod koniec byli przeciwni Gruzinom, bo razem z Czeczenami wspierali Abchazów. Ciekawe jest tylko to, że w filmie występuje Estończyk, Czeczen, Gruzin i Rosjanie, a nie ma w nim najbardziej zainteresowanych samą sprawą Abchazów, zwłaszcza, że akcja przecież dzieje się na ich terytorium. No ale to już moje teorie. Dzięki za odp. ; )
Jak dla mnie, Ahmed nie chciał się dogadać z pięcioma Abchazami/Rosjanami. Bo go obrazili, bo nie miał ochoty, bo źle się odezwali do gospodarza domu, z wielu innych powodów właściwych dumnemu czeczeńskiemu mężczyźnie. Po czeczeńsku wypowiedział w stronę kapitana Abchazów tylko przekleństwo.
Racja. Jestem zaskoczony ze tworcy pokazali czeczena w tak dobrym swietle, mimo ze razem z rosjanami stanowi najgorszy charakter w tej wojnie. Podoba mi sie ten wizerunek mulzumania.
Chyba nie masz racji. Abchazja została sztucznie przyłączona do Gruzji w 1917, przedtem od XV wieku była albo niepodległa, albo turecka albo rosyjska. W 1992 gruzińska megalomania zderzyła się z rzeczywistością. Może ta megalomania była najgorsza? I gruziński reżyser się z nią rozlicza! Bo od 1992 ci Gruzini jacyś dziwni, co się biorą za wojnę, to ją przegrywają. W "Mandarynkach" na wojnę wysłali aktora teatralnego, coś w tym jest autoironicznego.
No tak, a przed XV wiekiem przez niemal tysiac lat przynalezala do grekow badz gruzinow. Poza tym aktor zglosil sie na ochotnika, nie byl wcielony przez mobilizacje. Generalnie byl najemnikem z wlasnego wyboru I nie dla kasy
Pewne nieporozumienie co do Niki. Na wojnę wysłał go scenarzysta, taka cecha filmu i tylko w ten sposób należy rozumieć moją wypowiedź.
Albo inaczej
w "Mandarynkach" Gruzja jest reprezentowana przez aktora, który gra żołnierza. Taki jest głos twórców filmu do dyskusji o ojczyźnie. Do tego potrzebni im byli wrogowie, którzy nie są tylko źli. Reżyser, który robi z przeciwników swojego narodu demony zła to propagandzista a my nie oglądaliśmy filmu propagandzisty, tylko artysty.
"Czeczen z Czeczenem się nie dogadali i dlaczego 5 uzbrojonych facetów przegrało z jednym uzbrojonym)."
1. Nie "Czeczen z Czeczenem" a Czeczen z Rosjaninem
2. Nie "pięciu przegrało z jednym" a pięciu przegrało z dwoma - przy czym istnienia tego drugiego nie byli świadomi, więc zostali zaskoczeni nagłym ostrzałem.