W małym miasteczku we Francji pojawia się młody amerykański malarz. Nawiązuje romans z właścicielką karczmy, w której się zatrzymuje (jest też epizod z jej córką). Mąż właścicielki siedzi w więzieniu za zabawę w spawacz, która w sumie była linczem na gwałcicielu jego córki. Plot twistów jest tu kilka i muszę przyznać, iż były zaskakujące. W kwestie ich prawdopodobieństwa nawet nie wnikałem, bo film ciężko traktować jakoś bardzo poważnie, ale to wcale nie psuje ogólnego odbioru. Fajnie się to oglądało i nie było miejsca na nudę, ale w sumie nie jest to nic nadzwyczajnego.