Ukazuje wszystkie cechy i słabości, których nie powinien. Nie ma w tym żadnych zahamowań.
Na początku ogląda się z niesmakiem, potem widz wciąga się w wir patetycznych komentarzy.
Po obejrzeniu filmu mam skrajne odczucia. Z jednej strony nie mam szacunku za postawę
reżysera jako człowieka, z drugiej szanuje za odwagę odarcia z szat swojego prywatnego
życia. Generalnie film oceniam na + za ciekawe doświadczenie.
A dlaczego niby nie powinien? Jest jakaś książka "O tym co się powinno" i tam tego nie było? Chciał, żeby to była historia o nim i jego emocjach i taka była. Dziwne oceniać kogoś za to że pokazał kawałek swojego wnętrza. Poza tym skąd wiesz, że ta historia, emocje, przemyślenia są prawdziwe? Może to tylko reżyserka albo podkoloryzowana nudne ziarno prawdy które mu się przydarzyło? Mi się historia podobała. Pokazała fajną rzecz; z banalnych, osobistych, młodzieńczych miłostek można coś co się przyjemnie ogląda. I jest przekonujące.
Racja. Może zbyt personalnie podszedłem do tej oceny i zbytnio utożsamiłem się z reżyserem. Z doświadczenia w takich sytuacjach wiem, że okazywanie słabości i pogrążanie się w depresji do niczego dobrego nie prowadzi. Poprawiając się, to w mojej opinii nie należy brać przykładu z takiego zachowania. Oprócz tego, moja pierwotna opinia była względnie pozytywna nt filmu, polecam obejrzeć