Z początku nie zapowiadał nic rewelacyjnego. Zbiór nie powiązanych ze sobą scen, ukazujących losy człowieka, który ćwiczy Maraton (jak się okaże - uratuje go to!), agenta rządowego, oraz nazistowskiego zbrodniarza. Film się wlecze, wydawać by się mogło, bez końca. Ale później wszystkie te sceny zaczynają się ładnie łączyć. Pierwszego szoku doznałem, gdy okazało się, że ów agent rządowy (świetny Roy Scheider), okazał się... bratem głównego bohatera! Od tej pory film wciąga z każdą minutą i na każdym kroku zaskakuje!
Film ma rewelacyjną fabułę, wiele niezapomnianych scen (kto po scenie u 'dentysty' nie będzie miał obaw przed odwiedzeniem takowego? :P), wspaniałe aktorstwo, zdjęcia...
Po prostu POLECAM.
Ocena: Może... Dziesięć?
Ten film zasługuje na to...