Wpiszcie jak zrozumieliście film.Ja go odebrałem jako opowieśc o facecie chorym psychicznie który opiekuje sie upośledzoną córką.Mężczyzna zabronił sie spotykac swojej żonie z córką.Oczyma swojej chorej wyobraźni przyprowadził sobie do domu istotę(córkę) która nic nie jadłą poza ludzką krwią(w rzeczywiśtości to nie podawał córce nic do jedzenia poza krwią).żona nachodziła naszego bohatera chcąc zobaczyc sie ze swoją córką i za to została zamordowana.W końcu facet popełnia samobójstwo, dając córce swoją krew do wypicia.
Podsumowując film-klimat super.Gdyby wiecej czsu poświęcono jego realizacji to pewnie wyszedłby doskonały horror.Muzyka równiez w zupełności oddaje nastrój grozy a raczej tajemniczości, wkraczania coraz głębiej w chory wyimaginowany świat głównego bohatera.Polecam jednak fani horrorów moga poczuć znużenie(nie żebym ja poczuł;-).
W sumie twoja interpretacja ma sens. Teraz mnie oswieciles odnosnie tej kwestii w filmie, która poczatkowo nie miała sensu.
hehe zgadzam się z taką interpretacją ale i tak nie do końca jest to takie proste. dużo symboliki - dlaczego bohater chodząc po metrze cały czas kręci swoją drogę, jaki sens ma rozmowa z człowiekiem, którego spotyka w podziemiach i rozmawia z nim o podziemnym mieście. w swojej interpretacji pominąłeś cały wątek fascynacji strachem a jest on w tym filmie mocno zaznaczony. jednak nie da się do końca zinterpretowac tego filmu ponieważ nawrzucano tu za dużo pomysłów i wątków i pozostawiono je bez konkretnego rozwiązania. jednakże film jest wart obejrzenia.
ma to troche sensu - spotkanie z samobojca to prog szalenstwa, ktory przekracza bohater, krecenie spaceru w metrze jest kontynuacja fobii utrwalania wszystkiego na tasmie filmowej, podobnie zreszta z filmowaniem zabojstw czy filmowaniem corki zamknietej w pokoju. Jest co prawda kilka rzeczy niekonsekwentnych, ale film jest wizja szalenca, wiec nie musi byc do konca konsekwentny. Chociaz zgodze sie ze pomysl ma troche wiekszy potencjal niz wykorzystany w filmie, jednak nie wiem czy chcialbym zobaczyc jego wypasiona, hollywodzka wersje...
Moim zdaniem nie ma tutaj za bardzo co komentować, bo w końcówce filmu główny bohater sam wykłada kawę na ławę. Mówi, że chciałby wpaść w obłęd, poczuć lęk pierwotny, ale w rzeczywistości zabił własną żonę, a córkę traktował jak zwierzę. Mimo wszystko szkoda, że zostało to wypowiedziane tak wprost, nie zostawiając minimalnego pola do większej interpretacji. A film świetny.
Tak, film i bez zastanawiania się nad jego rzeczywistym sensem ostro ryje psyche... Jeśli natomiast odkryjemy ukrytą prawdę zawartą w filmie (kobieta na ulicy=żona kamerzysty, dziewczyna=córka) okaże się, że film jeszcze bardziej utrwala nam się w jaźni... Ale do rzeczy:
Motyw podziemnego świata.. hmm.. a może bohater mający obsesję doznania lęku pierwotnego nie mogąc go zaznać w "świecie życia codziennego" chce odaleźć go w innym nieznanym sobie środowisku(podziemia)?
Zauważcie pewną rzecz - ostatnie sceny filmu: kamerzysta jest prowadzony za rękę do podziemi przez CÓRKĘ!! (to nie on ją ciągnie, lecz ona jego) - i wyraźnie widać, że ona sama tego chce, sama go prowadzi z uśmiechem na twarzy. A ostatni obraz filmu - ona filmuje kamerą jego twarz, która wreszcie doznała lęku pierwotnego. Czemu? Przecież bohater w kamerze nic nie mógł zobaczyć, bo sam był filmowany. Ale może... patrząc na córkę, która zeszła z nim w jego schizoidalny świat dobrowolnie, (czytaj: stała sie taka jak on) i przejmując od niego jego kamerę (główne narzędzie paranoityka oraz symbol utożsamienia sie z ojcem) bohater wreszcie zrozumiał, ujrzał, uświadomił sobie, jakie zło wyrządził własnej córce - i to go przyprawiło o lęk pierwotny... może o to chodzi w ostatniej scenie filmu...
Choć dyskusja stara. Myślę, że ważne jest zestawienie z książkami Lovecrafta. Z atmosfery, szczególnie w scenach z podziemia itd. Film wygląda jak adaptacja Lovecraftowskiego pisania - choć bez odniesienia to jakiegoś, konkretnego tytułu.
to, że bohater filmu mówi wprost, że zabił swoją żonę i jakąś inną przypadkową osobę, a córkę traktował jak zwierzę wydaje mi się zbyt szczere i za proste. w końcu na samym początku filmu widzimy jak wyrzuca do kosza całe opakowanie prozacu, żeby móc się skupić i wyostrzyć zmysły...
moja interpretacja:
ten film jest jak te kręcone schody do podziemia - rzeczywistość zapada się w rzeczywistość tworząc coś w rodzaju przenikających się obrazów. więc mamy do czynienia rzeczywistością prawdziwą, omamami schizofrenika i jego światem wewnętrznym ( wrażenie potęgują monologi wewnętrzne i rozmowy z duchami), wreszcie jest świat podziemia - który jest dla mnie zejściem w głąb siebie w poszukiwaniu "tego co tak przeraża" - jest to główny temat filmu. Każdy z tych światów może być prawdziwy - film nie wyjaśnia co było prawdą a co nie.
Dalej: Tsukamoto mówi w którejś ze scen: oni nie bali się, że zobaczą to co widzieli. zobaczyli ponieważ byli przerażeni. dlatego zakończenie ma dla mnie wymiar symboliczny: człowiek który rezygnuje ze swego człowieczeństwa i schodzi w głąb swego pierwotnego id (coś ciemnego, nieoświeconego, niemego, niezidentyfikowanego - zupełnie jak ta dziewczyna, która może być symbolicznym przedstawieniem jego ciemnej strony), gdzie w końcu doświadcza pierwotnego lęku, którego poszukiwał, i o którym rozmawiał z tym samobójcą nad brzegiem morza.
Dalej: W podziemiach to już nie ON filmuje tylko ta istota, która się nim żywiła - ponieważ jego umysł nie jest już ludzki, tylko zwierzęcy i pierwotny (nigdy już nie wyrzeknę ani słowa). w dodatku to ONA przejmuje kontrolę bo ON sam JEJ się oddał - scena pocałunku jest dla mnie tego symbolem (prowadzi go więc do podziemia - w głąb swej jaźni - z którego została wyprowadzona, czego efektem było kilka zabójstw i widzenie istot z innych wymiarów ).
Dalej: historia o mordowaniu żony jest dla mnie ważnym elementem fabuły, działa na zasadzie placebo dla potrzebujących logiki: w końcu wszystko można sobie wytłumaczyć, facetowi odbija palma i morduje żonę, i głodzi dziecko. I ta interpretacja wydaje się logiczna: dziewczynę, nazywa on w pewnym momencie swoim Kasparem Hauserem, co może być dowodem na to, że była przez niego przetrzymywana od dziecka i dlatego nie potrafiła chodzić ani mówić. Z drugiej strony z duchem samobójcy w podziemiu rozmawia o prawdziwości opowiadań Richarda Shaver'a, co może być kolejną przesłanką do postawienia tezy, że cały ten pomysł o życiu tajemniczych stworów w podziemiu to wymysł paranoika i mitomana.
Choć Duch twierdzi jednak, że te stwory w podziemiach to prawda:)