Niezwykle intensywny film, który potrafi zawładnąć widzem - to przynajmniej stało się moim udziałem. Może okazać się szczególnie pożyteczny dla tych, którym tak trudno pojąć sens istnienia sztuki współczesnej - a jak wiadomo, performans jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej przez laików krytykowanych jej gatunków.
Mi by wystarczyło 3 sekundy ze spojrzenia Mariny z pierwszych scen obrazu i film mógłby się skończyć. Nie znam się na performensie, ale dobrze że powstał ten film, który próbuje zaznajomić widza z tą jakże nierozumianą, trudną „sztuką”. „Sztuką”, która była, jest i chyba będzie, skoro od ponad 40 lat jest w niszy, niezrozumiałą dla przeciętnego odbiorcy pop-artu. „Sztuką”, która jest antytezą sztuki „prawdziwej”, której obraz wtłaczano nam przez całe nasze życie jako obraz „prawdziwej” i właściwej. Bo o co chodzi w tworzeniu? Aby pokazać siebie i swoją wizję innym, a to że często to jest kontrowersyjne i ciężko się to ogląda, to trudno. Jedni to przyjmą, inni odrzucą. Marina jest tą artystką, która pokazuje co jej w duszy gra i chce to pokazać i potrafi to zrobić; potrzebuje tylko odbiorcy.