Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałem. Na tym filmie rozkleiłem się jak baba, Moment kiedy zasypiał... Odpadłem.
Dopiero dziś obejrzałam ten film – z polecenia koleżanki – myślałam, że to będzie jakaś komedia romantyczna – a to super film! I też płakałam!
Cholernie mnie ten pies na początku wku*wiał, ale jak to się stało że na końcu się też rozkleiłem to nie mam pojęcia...
PS.
Z resztą jak niemal zawsze na podobnych do tego filmach :)
Nic na to nie poradzę, że mam aż taki poziom empatii wobec zwierzaków (mój poziom empatii wobec ludzi jest niczym w porównaniu do tego, co odczuwam wobec zwierzaków).
Widzę ktoś tu ceni sobie zwierzęta bardziej od ludzi tak samo jak ja:) Gratuluję takiego podejścia;)
Już myślałem, że zaraz ktoś mi zeche urwać głowę :D za takie, a nie inne podejście, ale owszem - tak, jak mówisz - cenię sobie zwierzęta powielokrość bardziej, niż ludzi. Oczywiście - są ludzie, którzy mają u mnie swój szacunek, ale tak, czy inaczej szacunek nawet wobec tych ludzi jest niczym w porównaniu do serca, współczucia, miłości etc. etc. jakie odczuwam wobec zwierząt i mam nadzieję, że tak już pozostanie :)
Takich ludzi cenię sobie najbardziej ;) jest ich znaczna mniejszość dlatego są wyjątkowi. Niedawno pożegnałam swojego 15-to letniego psiaka... i z całą pewnością mogę stwierdzić iż pies to najwspanialszy przyjaciel ;) teraz mam jeszcze 2 psy..bo bez czworonogów nie da się żyć;)
Ja również. 4 lata temu straciłam swojego psa i popadłam w depresję, leczyłam się i do dzisiaj jeżdżę na co miesięczne wizyty u specjalisty, po prostu kocham psy nad życie!!
Ja także to przeżyłam ale pogodziłam się z tym gdyż cieszę się że dożył starości.. trzeba wiedzieć że taka jest kolej rzeczy niestety.
Zawsze mnie rozbraja takie podejście i zastanawiam się, czy widziecie bezmiar swojej głupoty. Uważam, że to jest nieludzkie, nie rozumiem tego, proszę wytłumacz mi, czemu cenisz bardziej zwierzęta? Oczywiście, są wspaniałymi istotami, nie neguję tego absolutnie. Bywają najlepszymi przyjaciółmi i całym światem dla właścicieli. Ale na miłość boską - jak można porównywać zwierzęta do ludzi? Co gorsza twierdzić, że są bardziej 'wartościowe'(wnioskuję z tego, że napisałaś''cenić'') Ludzie mają wady, ale nie wiem czy obstawałabyś przy swoim, gdybyś miała do wyboru śmierć psa albo dziecka. Może drastyczny przykład, ale chyba nie chcesz mi powiedzieć, że życie człowieka cenisz mniej od życia psa i wolałabyś spod samochodu ratować psa niż dziecko? No bo taki jest naturalny, logiczny wniosek Twojej wypowiedzi. To tylko moje rozważania, dla mnie Wasze poglądy wyglądają to nadzwyczaj peretnsjonalnie i przygnębiająco. Ale przyajmniej są 'oryginalne'. To pokazuje Waszą głębię i wrażliwość - kochamy tylko tych, którzy nie potrafią nas zranić. Piękne.. Jakże wzniosłe.
Co do głupoty to wzajemnie. Prosisz mnie abym Ci wytłumaczyła czemu cenię bardziej zwierzęta? Wystarczy podać jeden bardzo istotny argument jakim jest to, że żadne zwierzę nie zabije ani nie sprawi fizycznego cierpienia drugiej istocie dla wyżycia się, czy też majątku, tak jak robią to masowo ludzie. Dajesz do zrozumienia, że nie kocham ludzi dlatego iż nas ranią. A tu własnie nie chodzi o NAS, a o to że ludzie stwarzają piekło na ziemi INNYM GATUNKOM uważając się za lepszych tylko dlatego że mają bardziej rozwinięty mózg, a w ten sposób pokazując swoją niższość, głupotę i chamstwo w porównaniu z gatunkami zwierzęcymi. I tak jak mówisz.. jeśli miałabym do wyboru własnego psa, który jest moją rodziną i nieznane mi dziecko to oczywiście ratowałabym psa. Zapewne nie byłoby tu namysłu, a zwykły instynkt ratowania własnej rodziny. Ale jeśli obie te postacie byłyby mi nieznane, to już nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie, gdyż dziecko i pies są równie niewinnymi istotami. Sumując człowiek góruje nad zwierzętami tylko intelektualnie. Jednak to on stwarza najwięcej cierpienia na ziemi, to on stwarza zagrożenie dla całej przyrody, tylko on potrafi w sobie mieć całą masę złości i nienawiści i tylko on potrafi zabijać inne gatunki dla zysku. Ale kim on jest żeby decydować o ich życiu lub śmierci...?
"jeśli miałabym do wyboru własnego psa, który jest moją rodziną i nieznane mi dziecko to oczywiście ratowałabym psa." - nie rozmawiajmy już.
Wydaję mi się, że stawianie znaku równości między życiem zwierzęcia (nawet takiego, który jest naszym członkiem rodziny), a życiem człowieka, a tym bardziej dziecka jest troszkę przesadzone. NIe ulega jednak wątpliwości, że zwierzętom (nie ważne jakim) należy się szacunek, bo dla nas ludzi życie jest wartością samą w sobie. Dla zwierząt zaś liczy się jedynie jego jakość. To wszystko co one posiadają.
Myślę że jest wręcz odwrotnie. To dla ludzi liczy się jedynie jakość życia. Uparta pogoń za pieniądzem i wygodą przysłania "nam" oczy na to co jest wartościowe w życiu. A taki "zwykły" pies nie mając nic, będąc głodnym, a mając jedynie swego oddanego opiekuna u boku będzie szczęśliwy jak nikt inny.
Wiesz, że stawiając wyżej życie ludzkie nad zwierzęce zblizasz się do bardzo niebezpiecznej granicy. Na ironie zakrawa fakt, że najbardziej rygorystyczne ustawodawstwo pod kątem ochrony zwierząt było uchwalone w III Rzeszy. Mianowicie po dojściu do władzy w 1933 partia nazistowska ustanowiła ona najbardziej kompleksowy zbiór praw ochrony zwierząt w Europie. Na szczycie hierarchii stanęli aryjczycy, za nimi wilki, orły, świnie, a na samym dole Żydzi, na równi ze szczurami. Absur u naszych zachodnich sąsiadów był tak olbrzymi, że niektórzy lekarze wpierw przeprowadzali pseudomedyczne eksperymenty na Żydach i Romach, a potem dopiero na królikach. Mam nadzieję, ze w tej forumowej dyskusji nie obowiązuje prawo Godwina. :) W każdym bądź razie wszysycy jesteśmy co do zasady równi zwierzęta, ludzie i rośliny. Z tym, że w nas jest najwięcej ludzkiego ze wszystkich zwierząt.
Przedstawiłeś(aś) mi ciekawe wydarzenia z historii, co jest interesujące. Ale co do hierarchii ludzko zwierzęcych się nie dogadamy. Piszesz że w nas jest najwięcej ludzkiego. Czym tak więc jest człowieczeństwo..? Bo jeśli jest to zawiść, zakłamanie, chamstwo, poczucie wyższości itp to masz zupełną rację..., w nas jest najwięcej ludzkiego;) Niestety nie ma się co okłamywać, że już od dawna człowiek jest określany jako najokrutniejsze zwierzę, jakie ziemia wydała. Pozdrawiam
w 100% popieram Twój komentarz :) wielu ludzi tego nie rozumie ale poprostu nie wdaję się z nimi w dyskusję. nie ma sensu ...
a czy przy schabowym i kiełbasie z prawdziwych, torturowanych i zabitych zwierząt też płaczecie czy tylko przy wyimaginowanym piesku z filmu? krowy, świnie też mają uczucia, tez kochają, też cierpią i do tego są inteligentniejsze od psów
Nie, nie płaczemy bo nie są to zwierzęta domowe tylko przeznaczone na jedzenie. Cóż, życie. Możesz ich nie jeść, twój wybór. Ja na przykład konia nie zjem mimo, że konina jest jadana. To samo z psami, kotami itp. bo są to zwierzęta domowe i zabijanie ich jest prawnie zakazane.
Proszę jak to można łatwo wytłumaczyć "one są przeznaczone na jedzenie". Naziści też twierdzili że niektórzy ludzie są do rządzenia, inni do pracy w obozach, a jeszcze inni na mydło. Jakim prawem klasyfikujesz tak zwierzęta?
W chinach psy i koty jedzą i nad nimi płaczesz też czy nie?
Sorry, ale nie chce mi się dyskutować z "nawiedzeńcem". Żyj sobie w swoich przekonaniach i daj ze swoimi żyć innym. SMACZNEGO!
Brakuje argumentów, oj brakuje. Wcale się nie dziwie Twojej ucieczce, hipokryzja którą reprezentujesz jest niestety bardzo częsta.
Nie brakuje argumentów tylko chęci do dyskusji z Tobą. Wyciągasz na forum filmowym nagle temat z d...y. Sorry, ale mało mnie interesuje co Ty uważasz na ten temat. Ja mam swoje przekonania i będę się ich trzymał. Nie ma sensu dyskusja ze ścianą. T
To może ja Ci odpowiem. Człowiek przywiązuje się do zwierząt i nie ma znaczenia czy jest to koń, krowa, pies czy chomik. Większość nie płacze jedząc stek, bo nie kieruje swoich uczuć w stronę krowy. W Polsce psy są uznawane za najlepszych przyjaciół człowieka, dlatego też traktuje się je inaczej (nie będę dyskutował o tym czy słusznie). W Indiach szczury traktowane są jak bóstwa i otacza się je czcią, karmi i obdarza uczuciami. Pewne grupy etniczne hodują i karmią świnie i to nie w sposób normalny, karmią je kobiety... piersią.
Powyżej pytasz jakim prawem klasyfikujemy tak zwierzęta? Po prostu, kultura europejska uczy nas, że pies czy kot są zwierzętami domowymi, na które przelewamy swoje uczucia, a krowa czy świnia to jedzenie. Możesz się z tym nie zgadzać, to Twoje prawo. Nie masz jednak prawa nazywania kogoś myślącego inaczej hipokrytą.
a nie uważasz że jest to hipokryzja, segregowanie zwierząt na lepsze (do kochania) i gorsze (do zabijania) na podstawie... no właśnie na jakiej podstawie, kultury europejskiej? to przecież czysta hipokryzja
Kolejną kwestią nie jest podział na zwierzęta pod względem kultury i tradycji, ale świadomości, w przypadku zwierząt rzeźnych skrzętnie chowanej przed naszą świadomością. Zapewne słyszałeś o powiedzeniu, że gdyby rzeźnie miały ściany ze szkła, wszyscy byliby wegetarianami. Drastyczna, masowa śmierć tych zwierząt jest wręcz ukrywana, aby człowiek miał "czyste sumienie". To hipokryzja w najczystszej formie.
Ależ ja nie potępiam twojej empatii wobec zwierząt "rzeźnych". Nie twierdzę też, że nie masz argumentów. Tyle że pewne rzeczy, poglądy i tradycyjne zachowania kształtują się przez wieki. Człowiek z dzidą polujący na dzika, którego trop złapał udomowiony ileś pokoleń wcześniej wilk... mówi Ci to coś? Jemy mięso od dawna, teraz polowanie zamieniło się w przemysł. Nie ma to nic wspólnego z hipokryzją. To raczej wygoda.
Uprzedzając Twój argument mówiący, że ludzie pierwotni byli zbieraczami i padlinożercami chcę Ci przypomnieć o fakcie istnienia ewolucji. Nauczyliśmy się, że dzięki swojej pomysłowości możemy zabijać sami, a nie czekać na padlinę. Nieprzerwanie ewoluujemy i nic na to nie poradzisz, choćbyśmy byli przez to bardzo obrzydliwi.
Wiem że nie potępiasz, ale mówimy o hipokryzji. I nie zaprzeczysz, że nie jest hipokryzją wmawianie sobie, że mięso jest od pani ze sklepu a nie z rzeźni, a świnki radośnie same odbierają sobie życie i pakują się w folię jako wędlinki. Hipokrytom jest ten który fałszuje sam przed sobą rzeczywistość. Chciałby zobaczyć sytuację w której pożeracz świnek, sam staje w nożem przed świnią, patrzy jej w oczy, własnoręcznie odbiera życie, a nie kryje się za murami oszukując się, że produkcja mięska jest radosna i smakowita. Taki człowiek nie jest hipokrytą, ale zdecydowana większość ludzi, nie byłaby w stanie znieść widoku masowo zabijanych zwierząt, a co dopiero sami je zabić.
Hipokryzją jest także klasyfikowanie zwierząt (i kultura nie jest tu wytłumaczeniem) na lepsze i gorsze, hipokryzją jest płakanie nad umierającym pieskiem w filmie (to nawet nie była "prawdziwa " śmierć) żrąc jednocześnie kiełbasę.
Powołujesz się na ewolucję, niewykluczone że wyewoluujemy na wegetarian, co nie zmienia faktu że stan obecny jest zły.
Dorabiasz ideologię. Ja sobie nie wmawiam, że świnka ze śmiechem oddała szyneczkę bo odrośnie jej nowa. Doskonale wiem, że dostała prądem i na wpółżywa zawisła na krzaczku. Klasyfikowanie zwierząt nie jest hipokryzją i do tego mnie nie przekonasz. Mam głęboko zakorzenione poczucie, że pies to mój przyjaciel, a świnka to chodzący kotlet. Gwarantuję również, że będąc w sytuacji, która zmusiłaby mnie do zabicia jej by się na jeść, nie wahałbym się ani chwili. Natomiast mając wybór- zjeść swojego psa, lub przymierać głodem i wpieprzać korzonki... z dziką radością delektowałbym się świeżymi pędami.
P.S. Widziałeś kiedyś żeby lampart miał dylematy moralne przed zabiciem młodej gnu?
ale sam nie zabijasz zwierząt, które jesz?
świadomość to za mało, byłeś w rzeźni?
ekstremalne sytuacje to co innego, ja pomimo że jestem wegetarianinem w obliczu głodu tez zabiłbym np. świnie aby ją zjeść, jednak my nie podlegamy ekstremalnym sytuacjom
przykład lamparta nietrafny, ponieważ jest on mięsożerny, a człowiek jest wszystkożerny, tak więc nie można porównywać tych gatunków
Nie nie zabijam... z lenistwa. Tak byłem kiedyś w rzeźni. Mało przyjemny widok. Przeszkadza mi... estetycznie. A teraz ja mam pytanie. Piszesz, że w obliczu głodu zabiłbyś świnię. Jakie zwierze zabiłbyś by zjeść? Psa, który jest Twoim przyjacielem od lat, czy świnię?
zależy od sytuacji, jeśli miałbym w okolicy tylko psa to psa, jeśli świnię to świnię
teraz pytanie do Ciebie:
Jakie zwierze zabiłbyś by zjeść? Świnię, która jest Twoim przyjacielem od lat, czy psa?
Ze świnią można się zaprzyjaźnić - jest inteligentniejsza niż pies, pies może zdziczeć i być bardzo agresywny wobec człowieka a tym samym niebezpieczny.
Jak widzisz wynoszenie psa ponad świnię jest sztuczne i na kilometr zalatuje hipokryzją.
Hahah, właśnie to próbuję Ci wyjaśnić od początku. Oczywiście że wszamałbym psa, dzieląc się z moją świnką przyjaciółką. O to właśnie chodzi. Chodzi o przywiązanie. Tyle, że nasza kultura determinuje fakt, że raczej to psy są naszymi towarzyszami... Więc nie dziw się ludziom, że dzielą zwierzęta na domowe(psy, koty) i rzeźne. Bo sam sobie udowodniłeś, iż nie wynika to z hipokryzji, a jest nam w pewnym sensie narzucone przez tradycję.
ale właśnie to jest hipokryzja! chodzi o niespójne zasady moralne, a nie tradycję (tradycja owszem jest taka że Polacy jadają świnie a nie psy, ale nie wyklucza to hipokryzji!). Hipokryzją są bezpodstawne faworyzowanie jednego gatunku, przy jednoczesnym nagannym podejściu do innego - tradycją nie można tego tłumaczyć. To szowinizm gatunkowy, podobny do faszyzmu, który na tej samej zasadzie klasyfikował ludzi jako tych lepszych i gorszych. Nie rozumiesz tego?
Rozumiem. Trzymajmy się za ręce, kwiaty wplećmy we włosy i dotykajmy się końcówkami całymi dniami. W świecie idealnym miałbyś rację, a ja z chęcią dzieliłbym się z Tobą kotletem z trawy i popijał rabarbarowym kompotem. Ale świat jest jaki jest i tego nie zmienisz. Mówisz o faszyzmie w kontekście świata zwierząt, ale sam musisz sobie zdawać sprawę, że jest to spore nadużycie. Ja jestem człowiekiem, który w stosunku do zwierząt pała sporą empatią, często mam wrażenie, że mógłbym w określonej sytuacji przedłożyć dobro zwierzęcia, nad los człowieka... szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy ludzie wszystko mają za nic. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że sytuacja o której piszesz, nie ma nic wspólnego z hipokryzją. Przemysł spożywczy istnieje i będzie istniał. Nie rozumiem dlaczego tak boli Cię to naturalne dla nas Europejczyków dzielenie zwierząt. Czy byłoby lepiej gdyby w sklepie obok pysznej wołowinki, szyneczki z wieprza i kurzych udek, leżały podroby z Azora?
pierwsze zdanie pomijam, bo psuje całą wypowiedź i zmienia moje zdanie o Tobie,
co do reszty to teraz ja Ci zadam pytanie: widok psa katowanego pod Twoim domem zapewne Cię boli, a czy świadomość psa torturowanego i zabijanego w Chinach jest Ci obojętny ponieważ tam pies jest "do jedzenia" a nie do kochania? usprawiedliwiasz to tradycją?
Ty nie dasz się przekonać mi, ja nie dam się przekonać Tobie. Dlatego świat jest piękny. Różnorodność :) Oczywiście, że jest różnica między psem katowanym pod moim domem, a tym zabijanym w Chinach. Taka że na to pierwsze zdarzenie mam wpływ i mogę je powstrzymać. Natomiast nie ma różnicy jeśli chodzi o moje podejście. Pies jest zwierzęciem "do kochania" i nie zmienia tego fakt, że ktoś chciałby się nim pożywić. Uważam to za barbarzyństwo, podobnie jak Ty uważasz za nieludzkie jedzenie wieprzowiny.
Kończmy dywagacje, bo do niczego konstruktywnego nie dojdziemy. Myślę że w teorii się zgadzamy. Światopoglądowo... To co nas różni, to patrzenie na świat. Ja po prostu już jestem za stary na bycie idealistą, ale Tobie życzę, żebyś nigdy nie stał się realistą. Świat brzydnie ;)
możemy nie kontynuować rozmowy bo pewnie się nie przekonamy do swoich racji, ale pewne sprawy można sobie unaocznić
co do przykładu, widzisz, na podstawie wymyślonej klasyfikacji, a nie racjonalnych faktów i argumentów wartościujesz życie zwierząt, co jest hipokryzją i tego nie zmienisz
nie sądzę abyś był starszy ode mnie, a na zmianę przyzwyczajeń nigdy nie jest za późno i wcale nie nagabuję Cię do zmiany przyzwyczajeń kulinarnych, ale mam nadzieję, że sam do tego dojdziesz :)
Pozdrawiam
Racja, na podstawie wymyślonej, ale podkreślam ogólnoakceptowalnej klasyfikacji. Bo jakie zastosować mierniki? Inteligencja? Wierność? Hipokrytą się nie czuję :)
Pozdrawiam również.
właśnie inteligencja, strefa emocjonalna, zdolność odczuwania cierpienia i bólu, miłości, braterstwa
świnia wg badań jest inteligentniejsza od psa, reszta cech jest zapewne taka jak u psa, a jednak wg "ogólnoakceptowalnej klasyfikacji" jedno zwierze traktuje się jak przyjaciela i kompana, drugie jak przedmiot, górę mięsa z przeznaczeniem na śmierć poprzedzoną torturami - to jest właśnie hipokryzja
polecam film "Mieszkańcy Ziemi" do obejrzenia na http://veg-tv.info/Earthlings lub http://www.youtube.com/watch?v=gMcKcfmMJp8 - przedstawiona jest tam koncepcja szowinizmu gatunkowego
hmmm - sądząc po Twoich ocenach filmów to zupełnie poukładany obrazek się składa - pozdrawiam niniejszym.
Jednak co do zwierząt to widzę że jesteś nakarmiony jakąś ideologią i w rzeźni nigdy nie byłeś. Postaw się w sytuacji "rzeźnika" który codziennie rano wstaje do pracy i przez 8 godzin wykonuje swoje "czynności".
Pamiętaj, że hodujemy zwierzęta aby je jeść. Pomijam kwestie warunków hodowlanych i warunków zabijania - te bywają dyskusyjne i rolą prawa jest aby zadbać o ich jakość.
Cała Wasza dyskusja to jest jak kłótnia polityczna, czyli "Moja jest tylko racja, i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!"
Zalogowałam się, żeby romantycznie napisać: Delling, uwielbiam Cię! ;) I tu akurat nie jestem ironiczna.
A teraz pora na sprawdzenie przez innych filmów, które oceniłam i na tej podstawie dokonania oceny psychologicznej.
P.S. do pełnego obrazu: nie jem krów, jadam drób
Właśnie, człowiek jest WSZYSTKOżerny, a nie ROŚLINOżerny. Kiedyś przez dośc długi okres czasu nie jadłam mięsa, bo jestem biedną studentką ( :) ), a mięso kosztuje więcej niż jakieś serki itd. Skończyło się tak, że na koniec rzuciłam się na mięso, jadłam mięso z mięsem, mięsem zagryzając. Tak samo mam, jeśli przez jakiś czas nie jem owoców, warzyw, nabiału, ryb itd. Po prostu każdy rodzaj pokarmu jest człowiekowi potrzebny, a jeśli giną przy tym zwierzątka? Trudno. Możemy co najwyżej je zabijac humanitarnie.
Co do lampartów i argumentów, że jest to zwierzę mięsożerne - zwierzęta mięsożerne też nie jedzą w 100% mięsa z tego co mi wiadomo, bo też by im brakowało jakichś tam składników odżywczych. Tylko kiedy upolują np jakąś tam antylopę, zżerają też jej żołądek, gdzie jest trawa, albo kiedy są chore jedzą jakieś tam roślinki, żeby im pomogły (mój pies tak robił).
...nie masz dylematów moralnych jedząc marchewkę? Rośliny też są istotami żyjącymi, więc na pewno jakoś tam odczuwają ból, a to że nie mają ust/pyska by go wyrazic, jak rozumiem sprawia, że nimi się nie musimy przejmowac, a zwierzętami tak.
Ja będąc w ekstremalnej sytuacji nie wahałabym się ani chwili i zjadłabym marchewkę a nie mojego kaktusa Dżordża (przy założeniu, że byłby jadalny :) ).