Efekty "specjalne" są oczywiście bardzo "specjalne". Nie wiem jak powinien wyglądać
naturalnie wyglądający zombie - może jakoś inaczej. Tu zrobiono chyba najtaniej jak
można i podobało mi się. Przynajmniej ten film miał coś do powiedzenia.
Głupi był niemożebnie - fakt. Kto oczekuje ambitnego kina zombie ten się rozczaruje. Ale
hej - czy w ogóle coś takiego jak ambitne kino zombie istnieje? To niekoniecznie powinno
się znajdować w kategorii "horror", może raczej w "film eksperymentalny".
Poza beznadziejnymi zombie ten film jest świetny.
Ta irlandzka wiocha... te plenery... takie nietknięte techniką zadupie, klimat znakomity.
No i dialogi z Desmondem, farmerem i jego piękną małżonką - "jest pan pierwszym
półnormalnym człowiekiem jakiego dziś spotykamy" albo: świat się wali, "to, że całą
okolicę opanowały zombie to jeszcze nie powód, żebym miał podwozić obcych ludzi
moim samochodem".
Jeden z niewielu filmów, które ostatnio oglądałam i który wywołał u mnie serię napadów
śmiechu, a rzadko się śmieję.
No i ta ostatnie sceny. Tyle uciekali, tyle walczyli, Desmond zginął broniąc Heleny, farmer
odrąbał sobie rękę łopatą żeby nie zostać zombie, ona uciekająca aż na tą wieżę,
żegnająca się z życiem... I oto jest, oto jest ratunek - brygada antyterrorystyczna
walcząca ze skażeniem biologicznym ratuje ją od zombie...
I razem z innymi ludźmi, którym udało się uciec i ocaleć zostaje zapakowana do paki dla
krów i wywieziona do utylizacji jak te wszystkie chore zwierzęta (krowy zombie)
wcześniej.
To jest dopiero film katastroficzny! A nie jakieś holiłódzkie kupy, które treściowo
prezentują jeszcze mniej, za to były drogie i mają zombie wyglądające jak prawdziwe
zombie.
Zakończenie filmu nie jest tak jednoznaczne jak piszesz.
Co do filmu - niestety ale jestem na nie - nudny, przewidywalny i pozbawiony tego, co w przypadku zombie jest niezbędne - charakteryzacji!