Dokładnie takie słowa wypowiedziała Madamme do tego starszego gościa, co stał przy drzwiach: powątpiewaj dalej. I zastrzeliła się. To by mogło oznaczać, że ofiara jej wybaczyła i że jeśli okaże ona skruchę, wejdzie do nieba. Tak o tym myślę. Nigdy nie wątpiłam w życie po śmierci, miałam kryzys wiary, ale z powodu afer pedofilskich w kościele. Myślę, że Madamme chciała się tam znaleźć jak najszybciej, teraz kwestia jej samobójstwa. To odrębny temat, dlatego nie będę się nad nim rozwodzić, myślę, że ona złożyła samą siebie w ofierze, za to, jakich cierpień przysporzyła innym ofiarom - nie bezpośrednio. Uważam, że Madamme wierzyła w życie po śmierci, a w zabawę z ofiarami wciągnął ją ten starszy gośc, który na końću stał pod jej drzwiami. To on był winien całego zła, które uczynił, ona starała się tylko dowieść swojej wiary. Takie jest moje zdanie. A fil, cóż, momentami zasłaniałam laptopa, nawet zamknęłam, ale dotarłam do końca. Poruszający i brutalny.