PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=479892}

Mary i Max

Mary and Max
2009
7,9 53 tys. ocen
7,9 10 1 53202
8,1 26 krytyków
Mary i Max
powrót do forum filmu Mary i Max

Mnie ten film raczej zdeprymował. Namiastka przyjaźni ciągnęła Mary i Maxa w stronę dna i mimo szans jakie dostali od życia ich los wciąż był marny. Z jednej strony opowieść o strasznej chorobie a z drugiej o słabych charakterach. Taka listowna przyjaźń zbyt bardzo kojarzyła mi się z dzisiejszymi internetowymi przyjaźniami, które są strasznie płytkie. Z resztą jak można mówić o przyjaźni/miłości ludzi, którzy nigdy się nie widzieli. Dodam tylko, że nie poczułem żadnych emocji podczas tego filmu poza pożałowaniem dla takiego losu.

ocenił(a) film na 9
lukasladek

W sumie to się z Tobą zgadzam, ale żeby nawiązać przyjaźń nie trzeba się widzieć. Z internetową przyjaźnią ma to wiele wspólnego, różnica polega na środku przekazu. Może właśnie dlatego udało im się zaprzyjaźnić, bo pisząc, łatwiej wyrazić swoje uczucia,a obojgu to nie szło w życiu codziennym. Film był nudny, zresztą jak ich życie, ale całkiem realny i prawdziwy.

ocenił(a) film na 10
lukasladek

To wszystko zależy od wrażliwości człowieka.
Ja ogólnie mało płaczę w życiu i na filmach i bardzo rzadko się wzruszam, ale ten film mnie po prostu poruszył.
Może dlatego, że utożsamiałam się z kilkoma sytuacjami i cechami bohaterów. Ale ja zupełnie rozumiem uczucia towarzyszące obojgu, więc poruszył mnie.
Zdarzają się przypadki, że przez internet można poznać na prawdę ciekawe osoby, podobne do nas. Wiem o jakie przyjaźnie ci chodzi, ale to chyba jedynie 13stki się tak zachowują. A ten film to inny poziom niż "internetowe przyjaźnie".
Pewnie gdyby nie Max to Mary skończyła by jak jej matka, a Max byłby samotny do końca życia. Wiadomo, lepiej widzieć twarz drugiej osoby w rozmowie, czuć ją, patrzeć na jej emocje, ale wiem ze swojego przykładu, że w okół ciebie mogą być osoby, które cie nie akceptują w pełni, nie lubisz ich, fałszywi lub po prostu nie odpowiada ci ta osoba, a w sposób korespondencyjny można poznać bratnią duszę.
Suma sumarum nie da się ocenić jednakowo tego filmu, wszystko zależy od wrażliwości. :)

ocenił(a) film na 9
Mery_98

No dokładnie. Nawet widzę, że to twój ulubiony film :)
Nie da się zrobić chyba lepszego o samotności, który nie byłby dołujący, z historią tak gęstą, z takimi poruszającymi fragmentami, jak choćby "łzy dla Maxa" ;D
Właśnie, kilka razy napłynęły mi do oczu, niekoniecznie ze smutku, ale zwyczajnych emocji, gdyż historia jest opowiedziana w cudowny, dotykający sposób.

ocenił(a) film na 10
Purple_Killer

Mam problem z ocenianiem filmów, ale ten jest tak wyjątkowy, tak bliski mojemu sercu i idealnie trafia w moją wrażliwość, że musiałam go wyróżnić na tle innych. ;) I jeszcze był czas, gdy byłam w stanie codziennie go oglądać i o dziwo pociesza mnie, gdy mam doła.
Właśnie jak ktoś nigdy nie poczuł chociaż namiastki takiej samotności jak Mary czy Max, to ten film do niego nie dotrze.
Dokładnie zgadzam się z tym co napisałeś. :)

ocenił(a) film na 9
Mery_98

A ja się zgadzam z tobą, także z pierwszym zdaniem ;) Mam naprawdę często spore trudności z ocenianiem filmów, chociaż niby lubię to robić, a Mary and Max jest tak cudowny, poruszający, można nawet powiedzieć, że jest ze mną "spokrewniony", że pewnie łatwiej mu idzie mnie wzruszyć niż przeciętną osobę, w sposób tak osobisty.
Zastanawiam się tylko jakie osoby ten film dołuje i dlaczego, skoro powinno być zupełnie odwrotnie. Od czego to zależy?

ocenił(a) film na 10
Purple_Killer

Dokładnie. Ludzi, którzy nie czuli nigdy samotności zapewne nie poruszy ten film.
Hm, może właśnie jak ktoś nigdy nie miał takich problemów jak M&M to dołuję go to, że ktoś mógł mieć takie życie. Pewnie nie patrzą na to z tej strony, że dzięki poznaniu siebie nawzajem, ich życie nabrało sensu i stało się szczęśliwe, tylko właśnie uważają, że ich życie było smutne i żałosne jest to, że tylko korespondencja jest dla nich pocieszeniem. Ale nie wiem, to ludzie, których dołuję ten film powinni się wypowiedzieć. :P Ogólnie film jest smutny i Mary&Max mieli ciężkie życie, ale koniec powinien dać nam zadowolenie, że wszystko dobrze się skończyło - Max umarł z uśmiechem na twarzy, a Mary poradziła sobie z problemami, a ich przyjaźń była prawdziwa. ;)

ocenił(a) film na 9
Mery_98

Uważaj, taki spoiler może po części komuś zepsuć film :P
SPOILER
Wiesz, ja jak widziałem koniec, to myślałem sobie, że szkoda, że tak się skończyło. Chciałem, by się poznali i przyjaźnili już na zawsze :) To nie jest tak, że jestem przyzwyczajony do happy endów i nie widzę innych zakończeń, tylko w tym wypadku naprawdę życzyłem im dobrze, co zwykle się nie zdarza, nie wczuwam się tak oglądając filmy, A przecież koniec ma pozytywny charakter, Mary przecież wyszła na prostą, Max żył przyjaźnią z Mary, ale szkoda że głównie to dawało mu radość, bo przecież nie miał realnie nikogo innego. A Mary z dzieckiem, może i partnerem. W jakiś sposób zaspokajała potrzebę więzi z ludźmi w prawdziwym życiu. Max nie skonsumował tej znajomości (jedynej jaką miał), poza listami. Chociaż przecież z drugiej strony to też jest realne, prawdziwe, ich uczucia takie były, to co sobie przekazywali, jednak nie doszło do spotkania. Nie było spotkania twarzą w twarz.
Teraz myślę, że dobrze się skończyło. Ryczałem na końcu, od sceny gdy Max postanowił wybaczyć Mary, wcześniejsza scena z bezdomnym i jego "przepraszam" też mnie poruszyła. Podobają mi się bardzo humorystyczne akcenty, w niby smutnych scenach np. to z tą nerką na końcu.

ocenił(a) film na 9
Mery_98

Myślę, że może poruszyć kogokolwiek na swój sposób, może podobnie jak ciebie. Dla takiej osoby po prostu życie M&M może być czymś nowym, nie znajomym, nie ma identyfikacji w tak osobisty sposób z kolejami ich życia, nie ma myśli, że ten film jest w jakiejś części o tobie.

ocenił(a) film na 10
Purple_Killer

Stwierdziłam, że jak ktoś ma zamiar wejść w taki post to raczej po obejrzeniu filmu, ale ok. MOŻLIWE SPOJLERY
Ja właśnie może nie dałabym 10, gdyby nie zakończenie. Było ono dla mnie genialne, bo myślę, że Maxowi było trudno z tym, że Mary przyjedzie. Jakoś tak uważam, że dla niego taka znajomość poprzez listy była łatwiejsza. Wiadomo, że każdy chce poznać osobę z którą piszę, ale to często też psuje wrażenie i korespondencyjnie rozmowa wygląda też zupełnie inaczej, a Max też miał swoje problemy. Nawet pomijając to, przynajmniej zakończyło się tak, że wiemy jak ta przyjaźń wyglądała od początku do końca i że nie mieli innych poważnych kłótni i układało im się. Też było widać, że Mary bardziej zależało by zobaczyć Maxa i przyjechać do NY i jej życzenie się spełniło. Również byłoby torchę awkward jak przy pierwszym spotkaniu Mary zobaczyłaby listy i łzy i by zaczęła płakać. W sumie mogło sie zakończyć tym, ze Mary przyjeżdża do Maxa, ten się bawi z dzieckiem, piją herbatę, jest fajnie, ale by dopełnić tą słodko-gorzką historię, ta śmierć Maxa była idealna. I wiemy przynajmnej, że umarł szczęśliwy.
Tak, te akcenty w filmie są genialne i też podwyższyły moją ocenę filmu. :P Np. gdy były pokazywane ślimaki Maxa i ten o imieniu Hawking był "uszkodzony" ;)

ocenił(a) film na 9
Mery_98

Max czekał na Mary z głową ku górze, z uśmiechem na twarzy (chyba że źle pamiętam), czytając jej listy. Oczekiwał jej, pewnie tego pragnął, inaczej by tak się nie zachowywał. Czytał je listy, może wyobrażał sobie, jakie będzie spotkanie.

ocenił(a) film na 10
Purple_Killer

Na pewno się cieszył, ale twierdzę, że nie przeszkadzałoby mu to, jakby ich znajomość pozostała korespondencyjna.
A zapewne uśmiechał się wspominając dobre momenty swojego życia, w końcu umierał i na pewno to wyczuł. A najlepsze momenty swojego życia wiązał z Mary.

ocenił(a) film na 9
Mery_98

Umierania ze starości się nie wyczuwa.
Siedział i się uśmiechał czytając listy, wcześniej pisałaś, że na pewno był przerażony tym spotkaniem, że mu było trudno, bo miał swoje problemy, a spotkanie w realu mogło do zawieść.
Jednak spokojnie siedział, czytał listy, myślał o niej i też możliwe że wyobrażał sobie spotkanie. Skoro wcale nie czuł zdenerwowania, a wiedział, że przyjedzie.

ocenił(a) film na 10
Purple_Killer

Nie wiemy co było przyczyną śmierci Maxa. Na pewno miał problemy zdrowotne, bo był otyły i nie prowadził aktywnego czy zdrowego trybu życia. Nie mógł się nie zorientować, ze coś jest nie tak, coś się z nim dzieję.
K a ż d y czułby stres przed takim spotkaniem. Każdy miałby jakieś wątpliwości. Wiem to po sobie, a Max miał do tego Aspengera. Na pewno cieszył się ze spotkania, ale miał obawy, bo każdy w tej sytuacji by miał, bo nawet jeśli znali się tyle lat, to spotkanie w realu znacznie różni się od korespondencji.
Po prostu uważam, że idealnym zakończeniem było to, że umarł. Świetne zakończenie przyjaźni. Oczywiście, że to bolało Mary i wolałaby z nim porozmawiać i utrzymywać kontakt jeszcze przez wiele lat, ale chyba każdy życzyłby sobie i innym umrzeć w taki sposób, z uśmiechem na twarzy.

ocenił(a) film na 9
Mery_98

Jeśli nie czuł bólu (spowodowanego ranami, czy czymkolwiek innym), nie siedział na łożu śmierci, w szpitalu z ciężką chorobą, nie miał ataku serca czy coś, to nie wiedział, że zaraz umrze.
No widzisz, czyli jednak spotkanie nie było mu obojętne, wcześniej też pisałaś, że tylko się bał, a jednak to nieprawda, bo uśmiechał się i czytał jej listy. Nie mówię, że nie stresował się w jakimś stopniu, ale ogólnie po zakończeniu widać, że cieszył się ze zbliżającego się spotkania
Mary z z tego co pamiętam wzruszyła się, że Max do ostatniej chwili o niej pamiętał, nawet było widać chyba uśmiech na jej twarzy, ale mogę się mylić.
Też uważam, że dobre zakończenie. Jednak te listy na suficie to przegięcie - takie to tanie. Listy na suficie? Serio? I on z głową do góry czytał je, trochę niewygodna pozycja xD No, mogli to inaczej rozegrać trochę.

ocenił(a) film na 10
Purple_Killer

Nie wiedział, że zaraz umrze, ale wiedział, gdy umierał. Nie mógł po prostu siedzieć, jeść i nie poczuć niczego. Własnie pewnie poczuł, dlatego spojrzał na listy. Ludzie nie rozpoznają śmierci tylko po tym, że czują ból. Nie wiemy do końca jak to jest, bo żyjemy, ale są historię, które udowadniają, że ludzie mieli świadomość tego, że umierają i nie mogą nic z tym zrobić.
Nie napisałam, że w ogóle nie chciał tego spotkania, tylko że Mary bardziej zależało na tym, bo to widać było od początku, to Mary zbierała pieniądze by go odwiedzić, a on w liście nie napisał nic o tym, w ogóle nie skomentował. Cieszył się, oczywiście, ale odpowiadała mu ta znajomość, którą mieli, ale wiadomo, że jak już miało do tego dojść to był z tego zadowolony, bo jakby nie był to by jej to powiedział.
Mary uśmiechnęła się dokładnie w momencie, gdy zobaczyła łzy, które mu dała i pozostała w tym uśmiechu do końca filmu, czyli, gdy zobaczyła sufit. Uśmiechała się, bo zobaczyła te rzeczy, które kiedyś mu przysłała, więc to normalna reakcja, a gdy zobaczyła listy to się wzruszyła. Max chciał umieścić te listy w specjalnym miejscu, a szuflada to nic specjalnego i by potrzebował ich wiele,a by wszystkie listy się zmieściły. :P To już kwestia gustu z tymi listami na suficie. MI się to podobało, bo to oznaczało, że Mary rzeczywiście była dla niego najważniejsza i nie jest to banalne miejsce jak, np. ściana, tylko własnie sufit, gdzie normalnie się nie patrzy, gdzie patrzy się w trosce, w potrzebie, gdy myślisz, zastanawiasz się, w smutku też. Ostatnia rzecz jaką się widzi przed pójściem spać. I raczej nie czytał potem tych listów. :p Wystarczyło mu, że przeczyta go kilka razy jak dostanie, odpiszę i przywiesi na sufit i już nie musi do nich wracać, bo wie co tam było. A w ostateczności, to ściągnie list, który akurat chce i sobie przeczyta.

ocenił(a) film na 9
Mery_98

Rozumiem o co chodzi, ale skąd pewność, że coś się czuje, skoro te osoby umierają i nie mogą nam tego opowiedzieć po śmierci? Jakie niby historie?
To że sobie siedział, poczuł śmierć i spojrzał na listy, to takie trochę dopowiedzenie sobie tego, trzyma się to kupy, jednak jest to tylko luźna interpretacja. Bo to, że czujemy śmierć, to rzecz, którą sobie wymyśliliśmy. Jednak zastanawiało mnie zawsze to, jak to wygląda. Osoba ma otwarte oczy i umiera. W jakimś stopniu się wyłącza, ciekawi mnie ten proces.
Aha, no ale za bardzo to nie zmienia nic. Skoro się cieszył, to nie było to dla niego za bardzo trudne. Jednak pewnie jest tak, że lubił ją mniej, jednak i tak była dla niego bardzo ważna przecież.
Ale na suficie? xD Przecież na suficie takie listy, są ułożone koło siebie, wiadomo, że w szufladzie więcej się ich zmieści, bo w szufladzie listy są w kupce. Strasznie to głupie, taka wymuszona oryginalność. W takiej pozycji nie może normalnie ich przeglądać, czytać, nie mówiąc już o tym, że może nastąpić jakiś wyciek z rury i po listach xDD Skoro nie musiał ich potem czytać, to po niby przed śmiercią do nich wrócił? Skoro wiedział, co w nich jest? Do takich rzeczy raczej się wraca. Nie wiem jak inni, ale ja na sufit się nie patrzę nigdy, chyba że jakaś pajęczyna jest. Dziwne to mi się wydaje. W nocy gapienie się w sufit też nic nie daje. Myślę, że to z tym sufitem z filmie to takie pójście na łatwiznę.

ocenił(a) film na 10
Purple_Killer

Nie wgłębiałam się nigdy w ten temat i oprócz filmowych, znam jedna historię mi bliską, gdzie mężczyzna, który rzeczywiście chorował, ale w tym momencie nie był w strasznym stanie, a nawet lepszym, bo został wypuszczony do domu, jakby ręką wskazał swojej córce, która akurat była w pokoju, by zawołała swoją matkę, czyli jego żonę. Ta oczywiście zawołała i trwało to sekundy, podeszły do niego, on nie mógł nic powiedzieć, tylko starał się coś zrobić z rękoma, chyba objąć je, więc one przytuliły jego i umarł. Z tego mogę wywnioskować, że czuł, że umiera i oficjalnie nikt nie powie nam co czuję taka osoba, ale po takich historiach można zauważyć, że wie. Zawołał w ostatnich momentach życia najważniejszą dla niego osobę i nie by mu pomóc, tylko się pożegnać.
Nie że lubił Mary mniej xd mogę nawet powiedzieć, że Mary była ważniejsza dla Maxa niż Max dla Mary, bo ona miała męża i potem dziecko, a Max nie miał nikogo od czasu smierci sąsiadki. Tylko twierdzę, że Mary bardziej zależało na spotkaniu niż Maxowi.
Tak samo jak piszesz z kimś smsy na bieżąco to nie wracasz do nich, jedynie że mają w sobie coś naprawdę niezwykłego co będziesz wspominać przez długi czas albo jak nie jesteś pewien czegoś i musisz sprawdzić czy nie został to napisane w poprzednich wiadomościach. Pewnie jakieś listy, które chciał mieć blisko to trzymał w szufladzie, ale te zwyczajne miał na suficie, bo musiało być dla niego wyjątkowym miejscem.
Przecież Max przed śmiercią po prostu pochylił głowę i spojrzał się na listy, a nie czytał ich. Z tymi listami wiążą się najlepsze momenty w jego życiu, więc w ostatnich chwilach spojrzał się tam. Tak samo jak z mężczyzną powyżej. W ostatnich chwilach myśli się o najważniejszych osobach i momentach w swoim życiu.
Niektórzy ludzie przyklejają plakaty swoich idoli na suficie by patrzeć się na nie przed pójściem spać. :P Może się ten pomysł nie podobać i wydawać się wymuszenie oryginalny, ale to zależy od gustu osoby, tyle.

ocenił(a) film na 9
Mery_98

Ok, ja nie znam takich przypadków, też nie chcę tego kwestionować. Teraz rozumiem, ale też nie musi być tak, że skoro nagle znalazła miłość, to Max przestał być dla niej tak samo ważny, jak ona dla niego, w końcu to ona chciała popełnić samobójstwo, nawet jeśli to było przed ułożeniem sobie życia, a on rozłąkę z nią jakoś znosił.
Próbujesz to ułożyć w całość z tymi listami, dla mnie to nadal jest kretyńskie. Twórcy chcieli pokazać, że Max nawet przed śmiercią myślał o Mary i to dawało mu szczęście. Mogli to zrobić w inny, bardziej tradycyjny sposób, ale postanowili, tak jakby zaskoczyć widza. Tylko, że właśnie to mi się nie podoba, bo jest po prostu głupie xD I nastolatki mające Pattinsona na suficie mnie nie przekonają xDD

ocenił(a) film na 10
Purple_Killer

Tylko że na początku Mary nie miała nikogo (rodzice się nie liczą, bo ją zaniedbywali) i przyjaźń Maxa była jej bardziej potrzebna niż wtedy, gdy była z Damienem. Oczywiście nie uważam, że wtedy już Maxa nie potrzebowała, tylko była w całkowicie innej sytuacji niż na początku, bo wtedy była samotna, a gdy miała męża to była szczęśliwa, a Max cały czas był w tej samej sytuacji. Każdy definiuje przyjaźń na swój sposób i sumując tylko powiem, że i Max i Mary potrzebowali siebie nawzajem i uzupełniali siebie i była to wspaniała przyjaźń, a resztę co wymyślamy, to tylko nasz nieważne opinie. W sumie wcześniej nawet nie analizowałam aż tak tego filmu xd
To jak wdg ciebie powinien zakończyć się film? :P oczywiście uwzględniając w tym śmierć Maxa i to że listy nie mogą być w szufladzie tylko w jakimś wyjątkowym miejscu. ;)

ocenił(a) film na 8
Purple_Killer

Ja tylko jednego nie rozumiem. Historia jest oparta na faktach więc nie jestem pewna czy akurat to wydarzenie mialo miejsce w rzeczywistosci ale nie rozumiem jak osoba która byla pierwowzorem Mary mogła, będąc psychiatrą zachować się tak wysoce nieetycznie i napisać o kimś ksiązkę bez wiedzy tej osoby. To jest kompletnie nieetyczne dla każdj osoby zaufania publicznego a wiec sluzby medycznej. W filmie dodatkowo zasugerowano że w ksiazce podano imie i nazwisko Maxa co sugeruje okladka na której bylo jego zdjęcie. Nie liczy sie nawet to ze Max nie był pacjentem Mary jej zachowanie i tak jest nieetyczne.Przypadki w ksiązkach nie sa zazwyczaj opisywane imieniem i nazwiskiem pacjenta chyba że ten wyrazi zgodę.

ocenił(a) film na 8
Cadavera

Film został nakręcony na podstawie rzeczywistej korespondencji reżysera i zarazem scenarzysty, Adam Elliota, z jego korespondencyjnym przyjacielem z Nowego Yorku, z którym pisze od ponad 20 lat.

ocenił(a) film na 8
dingo21

Tak ale po za tym fakty się kończą. Z tego co sugeruje Internet ,prototyp Maxa' nadal żyje. A reżyser nie jest kobietą więc większość wątków związanych z życciem uczuciowym Mary odpada. Wątpę też choć pewności nie mam by reżyser napisał jakąkolwiek książkę o leczeniu zespołu Aspergera. Wygląda na to że ponad 90% historii jest absolutnie fikcyjna nie znaczy że nie oparta na faktach. Ale oparta baaardzo umownie