W filmie razi rzucające się w oczy amatorskie wykonanie, dające w efekcie swoistą estetykę, na którą, prawem przyzwyczjenia, nie jest się przygotowanym, zbliżoną do stylu jakby teatru telewizji czy opery mydlanej, tyle że udziwnioną. Ma to jakiś osobliwy urok, tak, że po pierwszym nieprzyjemnym wrażeniu jakoś się ogląda. Dziwi tylko warstwa paratekstualna, jaka otacza to wydawnictwo "Kina Domowego" ("Jest tak koszmarny, że nie można przestać go oglądać!", "Klasyczny slasher nawiązujący do Teksańskiej masakry piłą mechaniczną", "Krwawy i odpychający slasher o nastolatkach" - podobnie przy "Halloween Night"), podyktowana chyba względami marketingowymi, i sugerująca, że "Motor Home Massacre" to jakiś liczący się horror, gdy tymczasem jest to tylko jedna z wielu podobnych produkcji. Film może być, bez pretensji do oryginalności, co akurat nie szkodzi, taki do oglądania przy piwie ze znajomymi, można spokojnie komentować rozwój akcji i sytuacje ekranowe, bo wątku i tak się nie zgubi, zaprawiony elementami komiczno-szyderczymi, nie jest źle, chociaż nie mogę powiedzieć, że jestem w pełni usatysfakcjonowany. Niemniej nawet się cieszę, że takie filmy wychodzą na dvd, szkoda tylko, że rzadziej są wypuszczane starsze horrory, thrillery, z czasów vhsów ("Kino Domowe" ma co prawda kilka na koncie, lecz mało, a przecież tyle starych filomów, jak choćby seria "Slumber Party Massacre", "Pumpkinhead", "The Final Terror" itd. czeka na wydanie), które by mnie o wiele bardziej ucieszyły.