Niestety, po iście barokowym sznycie i cudownym klimacie Suspirii i Inferno nic nie pozostało. W zamian mamy żenujące, komputerowe efekty specjalne i do bólu pretensjonalny scenariusz. To przykre, ale Dario Argento chyba na siłę chce pokazać, że idzie z duchem czasu i nie stoi w miejscu. Przez to niemal zupełnie utracił swój styl. Od czasów Phenomeny wyłączając nie nakręcił dobrego filmu (choć zaznaczam, że nie widziałem Traumy). W filmie dodatkowo razi dość pompatyczna i mało oryginalna ścieżka dźwiękowa. 2/10 czyli bardzo źle.
Az tak żle...cholera a ja tak czekam na ten film.Pozostaje mi mieć nadzieję,że jednak nie masz racji albo po prostu inny gust.
niestety film jest slaby, ale licze ze to nie koniec argento i jeszcze nas zaskoczy chociaz troszeczke!
Oj, niedobrze niedobrze. Najlepiej by było jakby sir Argento nie kończył trylogii tym marnym obrazem i pozostawił dla widzów wspomnienie swojego geniuszu po Suspirii (Inferno napewno o niebo lepsze w odbiorze niz to "coś"). Wyglada na to ze mistrzowska forma przeminęła bezpowrotnie i nie ma sie co spodziewac jakiejs perełki w najbliższym czasie. Moze to i lepiej ze D.A. nie potrafi sie odnaleźć w dzisiejszych czasach bo dla mnie zawsze bedzie ikona poprzedniej epoki horroru bez trafiania w gusta masowej publiki. Co do "Traumy" Asia Argento podtrzymywała całkiem udanie akcje filmu,mozna nawet rzec ze była wiarygodna, zupełnie odwrotnie do roli w Mother of tears. Po prostu nieporozumienie.