Niektórzy filmowcy powrócić powinni, inni nie.To drugie tyczy się Argento który w "Matce Łez" parodiuje sam siebie.Jego "horror" jest zabawny i żałosny zarazem.Aż przykro,że reżyserzy zwani "maestrami" upadają tak nisko, bo w przypadku tego "dzieła" chyba niżej się nie dało.Omijać szerokim łukiem.
Jak chcesz to prowadź sobie dalej taką dyskusję sam ze sobą, bo ja na to nie mam ochoty, a i jak widać i tak nic sobie nie udowodnimy.
Ty masz takie zdanie, ja mam inne, koniec kropka.
To masz złe wrażenie, nie należę do użytkowników którzy czepiają się tylko po to by się czepiać.Sama postać czarownicy jest przedstawiona naprawdę żałośnie, na plus mogę zaliczyć w sumie ciekawą atmosferę, reszta się zwyczajnie nie udała.Pomysł był niezły, i aż się nie chcę wierzyć,że to wszystko przerosło Argento.