Chodzi mi o sam film, otóz na początku, film wydał mi się dość dziwny, mimo kilku ciekawych pomysłów, trudno było mi uwierzyc w świat matrixa, wydawał mi się niezwykle nielogiczny i tandetny, jak na film kinowy. Wraz z upływajacymi minutami, coraz bardziej zaczynałem wchodzić w świat filmu i przywiązywać sie do głownych bohaterów i co ciekawe urzekło mnie to co zazwyczaj interesuje mnie najmniej we filmach, czyli efekciarstwo i troche sztuczna podniosłość. Uważam, że film ten doskonale sprawdza się w gatunku akcji, nie wymaga od widza gimnastyki umysłowej, raczej odnosi sie wrażenie, że cały świat został stworzony tylko po to aby można było zrobić wciagajacy film i ta sztuka wg mnie się udała. Pisze to dlatego, iz uwazam ze toczenie prawie filozoficznych dysput na temat tego filmu wydaje mi się równie nienaturalne co głowny watek filmu, a może to tylko moja wina ze nie chce w niego uwierzyć, coz nie potrafie odpowiedziec. Pozdrawiam
No ok, każdy odbiera inaczej. Pomysł Matrixa jest dla mnie genialny, bo pozwala na zmianę myślenia o tym, co może się wydarzyć w filmie, bo w matrixie wydarzyć się może praktycznie wszystko :) To daje nieograniczone możliwości scenarzystom (dlatego najmniej mi się podoba 3 część, gdzie w matrixie mało się dzieje) i nie będzie to śmieszne jak w powiedzmy w "Przyczajonym tygrysie..." (choć to ładny film), bo matrix jest światem wirtualnym i logika może tu być nagięta.
Faktycznie bajery są tutaj świetne, ale jednocześnie fabuła jest doskonała. Jak dla mnie i jedno i drugie jest świetne.
"nie wymaga od widza gimnastyki umysłowej"
No właśnie. Dlatego tyle ochów i achów padło pod adresem tego filmu. Nie niesie ze sobą głębszego przesłania, ma nijaki klimat. Po prostu opowiedziana bajka dla niezbyt wymagającego widza okraszona efektami specjalnymi.
Nie zgodzę się z Tobą. Matrix niesie wiele przesłań mimo swoich "bajerów", zresztą doskonałych. Po prostu nie umiesz ich "odczytać". Mam nadzieję, że z czasem Ci się uda.
Mam kolegę, starszy facet, mało reformowalny, który nie cierpiał Matrixa, bo widział w nim tylko bajery. Dzisiaj, po kilku latach, film do niego dotarł właśnie w sensie różnych przesłań, które zawiera.
Jeden z przykładów, ten najbardziej prosty - Neo walczy ze Smithem, który jest jego "złą naturą" (wyrocznia - He is ur negative, ur opposite). Każdy z nas ma w sobie tą "ciemną stronę mocy" :) i walczymy z nią codziennie. Niektórzy nie walczą, po prostu bawi ich bycie skurw..em.
Jeśli przyjmiesz takie rozumowanie - zobaczysz film nieco inaczej.
Wydaje mi się, że świat Matrixa jest równie prosty co konwencja komercyjnych filmów amerykańskich, wyraźny podział na dobrych i złych, gdzie dobro zawsze góruje nokautując niesprawiedliwość.
Ano ja też się z tym oczywiście nie zgadzam:] Film ma wiele przesłań a istnienie samego Matrixa jest bardziej realne niż Ci się wydaje:> nie miałeś czasami wrażenia, że wiele wokół Ciebie to tylko powtarzające się schematy? Nie chciałabym żeby zabrzmiało to jakbym właśnie miała banie albo coś w tym stylu xD bardziej chodzi mi o ogólnie przyjęte normy społeczne, których tak uporczywie trzymają się otaczające nas osoby. Jak od nich odbiegasz i robisz rzeczy pod prąd, wbrew innym, odbijające od NORMY i od tego co WSZYSCY robią to zwykle jest to przyjęte z niesmakiem i chęcią naprostowania Cię "na prostą". Wiem o czym mówię bo połowię życia się buntowałam i robiłam wszystko na odwrót xD
Życie to samonapędzająca się machina, pogoń za pieniądzem, ludzie pracują na rzeczy na które ich nie stać i których nie potrzebują. Nie wsadzam oczywiście wszystkiego i wszystkich do jednego worka, ale wiem że wiesz o co mi chodzi, bo wszyscy żyjemy w kraju który pod względem tolerancji jest 1oo lat za murzynami^^
Temat rzeka...
Mówiąc już bardziej skomplikowaną filozofią - rzeczywistość jako taka nie istnieje jako coś stałego. Rzeczywistość zależy od postrzegającego. Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że "rzeczywistość" jaką postrzegają sami, jest zupełnie inna od "rzeczywistości", którą postrzega osoba obok. Każdy z nas słyszy, widzi, smakuje czy wącha inaczej :)
To skomplikowane, więc może w miarę prosty przykład - jest dwoje osób na pustyni i jedna widzi fatamorganę, a druga nie. Dla tej pierwszej osoby fatamorgana jest rzeczywista, ona ją faktycznie postrzega, to jest dla niej rzeczywistość. Druga osoba jej nie widzi i dla niej widzenie fatamorgany przez tą osobę jest błędne i to uważa za rzeczywiste.
To trudne do zrozumienia, ale ogólnie stan świadomości jest twoją rzeczywistością i dałbyś się pokroić, że masz rację :)
Ogladając tan fil po raz pierwszy w kinie byłem w szoku na tamte czasy było to cos nawego czego wczesniej nie było.
Tak naprawde to nie wiedzałem o co chodzi nawet nie umiałem go opisać o czym był.
Teraz to zwykły film.
Jednak mam jedno pytanie po co maszyny stworzyły Swiat matrixa nie mogli vhodować ludzi bez tego i jeśli maszyny były takie mądre i wogle super nie mogły stworzyć innego źrudła energi.
W matrixie jest też na to odpowiedź - ciało nie może istnieć bez świadomości. I btw popraw ortografię pls. A czy mogły? Pewnie tak, z tymże samo założenie, że maszyna może być świadoma jest mrzonką. To tylko film, my mówimy tylko o tym, że niesie wiele przesłań.
Sorka za ortografie profesorze Miodek.
Co do przesłania to najlepiej obrazuje przesłuchanie Morfeusz kiedy pada stwierdzenie że ludzie to nie ssaki a wirus co trawi tą planete.
matrix tak naprawde istnieje odczuwamy to każdego dnia.Codziennie rano wsajemy do pracy jemy obiad jemy kładziemy sie spać itp.Co dzień wykonujemy te same czynnosci jak zaprogramowana maszyna.
Nie jestem Miodkiem :), ale firefox pomaga. Wirus nie jest organizmem żywym, bez komórki nie istnieje, ale to tak na boku.
Co nazywasz życiem jeśli coś ma swe narodziny istnieje rozmnaza sie a potem ginie to jest włśnie życie.
Kiedyś coś słyszłem że jeśli coś ma DNA to jest życie.
Strukturalne definiowanie życia polega na ustaleniu listy kryteriów odwołujących się do struktury organizmu. Są to m.in.:
* rozmnażanie;
* wzrost;
* metabolizm;
* budowa komórkowa, z rybosomami i innymi organellami;
* materiał genetyczny przechowywany w postaci kwasów nukleinowych;
* występowanie białek i kwasów nukleinowych.
W przeciwieństwie do definicji funkcjonalnej, nie ma tu ustalonego zbioru warunków, w większości takich zestawów wirusy nie spełniają jednak przynajmniej jednego warunku.
dobra nie jestem biologiem ale chcesz powiedziec ze wirusy nie zyja, nie istnieja jak zdefiniujesz życie.
Wirus czym tak naprawde jest ma swoje cele takie jak zainfekowanie innego organizmu rozmnażanie i zajmowanie nowych terenów jeśli to można określić.
Jak ja definiuję życie? Jako niematerialne. Natomiast w żadnej encyklopedii nie znajdziesz definicji materialnej życia. Znajdziesz chemiczne wyjaśnienie czym jest woda H2O, ale z czego składa się życie jeśli jest materialne? Materialiści tego nie wytłumaczą. Nikt jakoś nie stworzył życia przez połączenie chemicznych związków :)
Bo w żadnej encyklopedii jej nie ma:) Jednej, ogólnej, stałej. Jest definicja biologiczna, definiująca życie z puntu widzenia nauki. Definicja religijna, że tak się wyrażę;p traktująca nasze istnienie na ziemi jako fazę przejściową z uwolnieniem duszy po śmierci jako punktem docelowym. Definicja filozoficzna, których właściwie jest całą masa. Ja osobiście wierzę we wszystkim doskonale znane "myślę więc jestem";) My jako MY to to co mamy w głowie, nasze myśli, poglądy, osobowość, to jak mówimy i co lubimy. Każdy jako odrębna jednostka z tym samym wspólnym mianownikiem co pozostali. Wszystko się kręci wokół tego jak odbieramy świat, co robimy, o czym marzymy> wszystko "czym żyjemy". A jak nadejdzie godzina zero:> nasz mózg przestaje działać, podlega rozkładowi, nasze myśli znikają a my zaczynamy wąchać kwiatki od spodu i jest po prostu koniec^^ W to wierzę. Ale mam nadzieję, że się mylę i będzie jakiś level 2:] śmiesznie by było 8]
Plus:
Wirusy nie są zdolne do samodzielnego rozmnażania się. W celu powielania własnych genów prowadzą proces namnażania, wykorzystując do tego procesu aparat kopiujący zawarty w żywych komórkach. Mogą zakażać wszystkie typy organizmów, od zwierząt i roślin po bakterie i archeony.
Dany gatunek wirusa zawiera tylko jeden rodzaj kwasu nukleinowego (DNA albo RNA), chociaż w trakcie rozwoju wewnątrz komórki dochodzi zwykle do syntezy drugiego rodzaju kwasu.
Ze względu na pasożytnictwo komórkowe wirusy posiadają na swojej powierzchni białka, które pozwalają zaatakować odpowiednie komórki.
Wirusy nie posiadają rybosomów. Poza komórką nie wykazują żadnego metabolizmu, nie są zdolne do wzrostu ani rozmnażania się.
O dzieki widze że masz łeb pełen informacji.Wyczerpująca wypowiedz dużo zrozumiałem zabłysnołeś ale to nadal nie wyjaśnia mi sprawy czy wirusy żyja czy nie bo jak dla mnie wszystko co żyje istnieje ma jakiś cel posiada jalieś isnienie choć moge sie mylić.
Nie jestem jakimś intelektem ale wiem że ludzkość niszczy matke nature czym jest nasza planeta Ziemia.
Pasożytujemy naniej na bogactwach naturalnuch a kiedy wyczerpiemy wszystkie przenosimy sie dalej.
Jest pewien cycat nie wiem z czego nie wiem kogo> "rzeczywistość jest kwestią wyobraźni". Uwielbiam go:D Jak sobie poukładasz w głowie, jak podchodzisz do problemów i czym dla Ciebie one są, zależy tylko od nas samych. Idąc tym tokiem myślenia- przy odrobinie dystansu do siebie i otoczenia, siły i nagięciu systemu nasze życie może być jedną wielką sielanką xDDDD 8]