kochani fani matriksa, sprawiacie wrażenie żescie dobrych filmów nie oglądali i mylicie dzieło artystyczne z wykreowanym komiksem komputerowym. Film dobzre sie ogląda, jest to chyba najlepszy film sf w ciu ostatnich lat, ale do dzieła sztuki to mu wiele brakuje. Chyba ze mierzymy je miarą efektów specjalnych, a ine pomysły scenarzysty, rezysera, gry aktorskiej i przesłania. co do pzresłania, czy ktoś mógłby napisac o co w tym filmie chodzi. Z tych fanów. Zapraszam do rzeczowego opisu, bez piania że idelany, cudowny etc i wyzywania tych co nie podzielają cudzych opini..
Spełniam warunki?
Nie wiem czy jestem tą osobą, z którą chciałbyś akurat rozmawiąć, ale postaram wyjaśnić czym jest matrix dla mnie. W tym wypadku fabuła wydała mi sie (w momencie kiedy ogladalem Matrixa po raz pierwszy) czymś świeżym, niestpotykanym w filmie na taką skale. Film o cyberrzeczywistośći potrafił zmusić do zadania pytania odnośnie rzeczywistości, w ktorej sami żyjemy. Być może wyciągnął moje wszystkie lęki odnośnie otaczającego świata dążącego do technicznych udoskonaleń zostawiając gdzieś tam człowieka jako jednostke. Cała historia dodatkowo została oprawiona nigdzie jak dotąd nie spotykanymi zdjęciami i efektami a'la fotografia braci Lumiere ;)) Tak więc fabuła jak i efekty nieźle się wypełniają, co w dzisiejszym kinie jest żadkością. Jeśli chodzi o reżeserie czy aktorstwo to nie można się zbytnio doczepic, czy narzekać, że jest złe. Poprostu kolejny składnik na udany film. To wszystko musi świadczyć, że reżyserzy spełnili się w swoich rolach. Ostatnim i chyba najprzyjemniejszym faktem jaki można zaobserwować oglądając Matrix to jego dbałość o szczególy, które mogą być smaczkiem dla fanów i osób, ktorym nie wystarcza pojedyńczy seans. Film zrobiony z pasją i tą pasje się czuje. Sam nie wiem czy oglądanie filmu zrobionego z pasją nie jest bardziej interesujące niż na siłę starającym się dziełem wielkiego reżesera. Oczywiście to jest sprawa gustu i samego filmu. Chociaż moze zbyt ogólnie to brzmi. Jednak Matrix jak sam wspomniałeś pozostaje jednym z najlepszych thrillerów sci-fi jakie ostatnio powstały/powstawają.
nie mnie to oceniać, ;-)
ale jeżeli chodzi o rozmowę to dziękuję za list. Mi również wydaje sie, ze wartośc tego filmu, poza efektami specjalnymi i postacią bohatera - zbawiciela, który wszystko może ( i nam pomoże, pomógłby, gdyby był) jest stawianie pytania o realność świata w którym żyjemy. moim doświadczeniem jest ze znajomośc tego filmu pomaga np. w przedstawieniu Descartesa, którego pomysły były nieco wcześniej niż braci Wachowskich. MOże dlatego film cieszy sie taką popularnością, miedzy innymi, iz wydaje sie on potwierdzac odczucie, które ma wielu ludzi, iż rzeczywistośc nie moze sie wyczerpywac w tym banale, który wypełnia pewnie z 50% zycia wielu z nas? Moze dlatego film przyciąga, ze pokazuje, iz młody człowiek jakim jest Neo, (biuro, komputer etc) potrafi wziąc sprawy w swoje ręce i pzrezwyciężyć tę rzeczywistoścc?
Królicza nora istnieje !!
Tylko, że nie każdy zdaje sobie sprawę z jej istnienia. A film nie musi być tylko filmem. To o czym myślę to alternatywa, której większość z nas nie dostrzega, będąc pochłoniętymi codziennością, telewizją (kolorowe obrazki), oczywistością w której dokonujemy wyborów (reklamy, bilboardy), szablonowością (TO robić tak!, a TO tak!), ułudą wolności, gdzie tak naprawde nie jesteśmy ważni dla staruszki w autobusie, czy księdza na ambonie... Ale czy chcemy być tego świadomi? Dla niektórych wiadomość o prawdziwym życiu może być szokiem, inni wogóle tego nie zaakceptują i dalej będą żyć, jakby nic się nie stało... wszystko zależy od tego jak głęboko sięgniemy w króliczą nore naszej świadomości, człowieczeństwa...i czy wogóle zechcemy tam sięgać? Idąc na ten film wybrałem (nieświadmomie) niebieską pigułkę - teraz musze sobie z tym poradzić lub nie, ale odwrotu już nie ma. Tak można określić zjawisko nazywane: "The Matrix" zaaplikowane nam widzom przez Morfeuszy-Wachowskich.
nieniieska pigułka zawsze cieszy
albowiem to ludzie, a nic co ludzkie nie jest mi obce ( nie czytac nic co człowieka nie jest mi obce) zta królczą nora jest tak,z e chyba się o niej czesto nie dowiadujemy, albo zapominamy z czasem ze ejst i nie ma na to łatwej recepty.. Z tego co piszesz wyglada na to, ze ten film był dla Ciebie szyfrem, tak jak opisuje to Jaspers. Ciekawa zrecz, ze mozemy sie po jakimś wydarzeniu obudzic głodni czegoś co jest trudne do nazwania a jednak wiadomo,ze domaga sie odpowiedzi, ze nie mozan obok tego pzrejśc obojetnie. Heraklit, ten ciemny filozof, (nienawidził demokracji o jak nienawidził) pisał w swoich aforyzamch o spiących. Tak wiec Matrix ma prequele ;-) Ale trzeba uwaza, ine brać szyfru za skarb.
matrix zreaktywowany na nowo
obejrzałem sobie raz jeszcze ten film, tym razem bacznie zwracając uwage na szczegóły rózne typu deszcz na szybach i spływający kod ;-) tym co mnie uderza, to przytłaczająca dominacja symboli chzreścijanskiej w tym filmie. jest oczywiscie tam i buddyzm, jest gnoza z wybranymi, oświecaniem, sofią w postaci Trinity. lecz dominuja watki chzrescijanskie, któr sie dostrzega. rozmowa na imprezie, prz spotkaniu Trinity z Neo - dokładnie tak rozmawiają z obą młodzi protestanci, gdy przychodziśz do wspolnoty pierwszy raz, a oni czują, ze sa w posiadaniu tajemnicy. Translacja nie wyście mnie wybrali, ale Ja was wybralem, tutaj pojawia sie jako poszukiwanie Neo pzrez Morfesusza i odwrotnie. I mysl moja jest taka: film ten spotyka się z takim, nazwijmy to, metafizycznym przyjęciem, bo jest wyrazonym w języku współczesnego młodego człowieka, który zyje w ześwieczconej kulturze, ma dosyc kosciołów i religii, dosyc nakazów i zakazów, a jednak potrzebuje Tajemnicy, Misterium,czegoś głebszego niz ta powierzchnia która prezentują zmysły, tu zdekonspirowane jako produkujcące iluzje ( uprawszcam ale to tu nieistotne) jest powtarzam, wyrazonym pzresłaniem religijnym, o rozwiazaniu, które czeka, czeka własnie na Ciebie. Odpowiedz istnieje, i znajdzie Cię jezeli sie zgodzisz. Ja tu teraz niczego ine neguje, ain nie potwierdzam, biore tylko ten film w kategoriach znaku, przymierzam do kodów w którym istnieją, zyja, które znają odbiorcy tego filmu oraz do potrzeb, które mają ludzie, a które odkrywaja w sobie, lub nie zagłuszaja, co wrażliwsze jednostki. Ciekaw jestem jak ten film bbyłby odbierany np. w Japoni czy Chinach? Czy orientujesz sie?
Jednak czerwona ;-)
Dokładnie. Film to zbiór symboli, zielonego kodu, w którym każdy widzi coś innego (Cypher widział blondynki, rude i szatynki :)). Tez patrzalem na szczególy i to co mnie zdziwiło i zaburzyło moje postrzeganie...he he he...to czerwona pigułka, ktorą wybrał Neo !! Zawsze bylem przekonany, ze to jednak niebieska przenosila go do świata "króliczej nory", a tu film wyskakuje mi z takim czymś. Czy to oznacza moje podświadome uzależnienie od systemu, w ktorym żyje, bo wiem, że w świecie "kroliczej nory" (w ktorej chcialbym się znaleźć) zginąłbym od tego nieładu i kruchości? Tak jak dla Adasia Miauczyńskiego w "Dniu świra" jego ideał kobiety, o którym ciągle marzy, ulega destrukcji w zmaterializowaniu się, tak dla mnie być może śmiertelnie okazałoby się wyzwolenie z matrixa? Jak Cypher?
Patrząc na Matrixa też miałem dziwne wrażenie jakby "ruch oporu" Morfeusza był jakąś sektą, czyli czymś co chce zgromadzic, zespolic, zintegrowac tych ktorzy poszukuja w zyciu sensu, a wspolczesne poglady, ogolnie przyjete prawa sa niewystarczajace. Jednak pozniej to uczucie "sekty" zaniklo, gdyz wystarczy sobie uswiadomic czym jest sekta (zrzeszeniem ludzi, ktorzy probuja narzucic innym swoje zdanie, niszcza indywidualne myslenie, zatruwaja dusze i umysl, a wszelkie objawy sprzeciwu sa niekiedy drastycznie wyperswadowywane), a czym "droga" Morfeusza. Morfeusz w przeciwienstwie do sekt posiada niezbite dowody na sytuacje jaka panuje na swiecie oraz nie nakazuje slepo kroczyc Jego Droga - on tylko wskazuje jej kierunek. Wybor nalezy do nas samych.
Ostatnio mialem mozliwosc konwersacji z osoba, ktora przybyla do nas z kraju kwitnacej wisni. Niestety spotkanie nie posiadalo jednego tematu wokol, ktorego miala sie odbywac dyskusja (majaca przyblizyc roznice i podobienstwa miedzy Polska, a Japonia) dlatego dosyc trudno bylo skierowac rozmowe wylacznie na tematy filmowe. Niemniej zadalem pytanie o roznice w postrzeganiu filmu np. amerykanskiego przez Japonczykow i jego wplywie na tamtejsza kinematografie. Jednak moje pytanie zostalo potraktowane jako pretekst do ukazania (ogolnie) dorobku filmowego na przelomie wielu lat (m.in. tworczosc Kurosawy) oraz "do tego" co mozemy aktualnie ogladac na naszych ekranach kinowych. Tak wiec kwestia postrzegania nadal jest dla mnie talemnica. A jak by mogli odbierac Matrixa? Napewno film do nich dotarl :))) Niewatpliwie efekty specjalne zostaly entuzjastycznie przyjete i dopasowane do wlasnego, wschodniego sposobu postrzegania filmu (patrz: Przyczajony tygrys, ukryty smok, Hero). Jednak czy przeslania filozoficzno-teologiczne, opierajace sie glownie na europejskich korzeniach, trafily do nich? Na to pytanie nie jestem w stanie udzielic odpowiedzi. Jak sam wspomniales Matrix posiada ta uniwersalnosc, ktora my mieszczuchy podswiadomie odczuwamy lub nie. Wszystko zalezy od nas. A wydaje mi sie, ze w Japonii ludzie maja podobne "problemy" i dylematy, a inna mentalnosc i szerokosc geograficzna nie ma tu znaczenia.
Trzeba przyznac, ze Matrix to jeden z tych produktow, ktore maja za zadanie docierac do wszystkich ludzi. Wiadomo, ze nie dotrze do wszytkich, ale nikogo nie powinien pozotawic obojetnym. Jednak tak mozna powiedziec o wiekszosci powstajacych filmach. To co odroznia Matrixa od innych to harmonia i dyscyplina przy polaczeniu techniki i fabuly. A taki produkt nie moze byc nie zauwazony. Czy to oznacza kultowosc?
pigułka
tez mi sie te koloty pomyliły, ale nie pzrywiązywąłbym osobiscie do tego za wielkiej roli, mechanizmy pomyłek sa rózne ,lecz nie zawsze tak złozone jak sugerujesz. Co do Twoich uwag, iz jest róznica miedzy opowiaescią jaka toczy sie w filmie a opowiescią religijną to faktycznie mamy tu jedynie analogie, bo bohaterowie filmu dysponują poznaniem zmysłowym zreczywistoscie, o ile oczywiscie ni ejst to klejny matrix tak jak senw snie. ten temat już jest ze sie tak wyraże ograny, ale nie w kinie a w filozofii, i to pewne jego elementy od setek czy tysiecy lat, vide starozytni sceptycy. natomiast nie sugerowałem tutaj, iż mamy do czynienia z sektą, bardzo staraniinie rozrózmiam miedzy sekta i religią. czym jest sekta sam opisałeś trafnie, ine bede sie rozwidził nad religia. dziekuje za uwagi odnosnie Japoni.
filozofia matrycy 2
Tytułem dopowiedzienia, pewnie znasz ten tekst ale jezeli nie to podaję link http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=14477.pozdrawiam
Zgadza sie
Przeczytalem go chociaz mialem opory czy to bedzie bezpieczne i rozsadne przed obejrzeniem filmu. A jak narazie nie zapowiada się dla mnie żadne wyjscie na Reaktywacje , ale czekam na Twoje opinie, jesli uda Ci sie zobaczyc wczesniej. A moze juz widzialeś?
Równiez podzdrawiam i dzięki za pamiec o facecie lubiącym niebieskie pigułki i kobiety w czerwieni ;))
nie nie mam teraz
mozliwości wybrać sie do kina, wiec poczekam dopiero gdzie w połowie czerwca go zobacze. ale co sie odwlecze to nie uciecze ;-)
o co chodzi
piszesz przepieknie , cudownie itp, no i znowu nie wyjasniles o co w tym chodzi
Ten co odpowiada
Sadze, ze jednak wytlumaczylem "o co chodzi?". Takie sa moje odczucia odnosnie filmu, a ze ty sie z nimi nie zgadzasz nie musi oznaczac, ze tak jest zle. Chcialem pokazac co mnie urzeklo w Matrixie i wytlumaczyc fenomen w moim rozumieniu. Mysle, ze to wiecej niz samo: "wspanialy, dzielo, zajebioza" itp. Chociaz znowu mozesz sie nie zgodzic, ale masz prawo.
Pozdrawiam.