Zaczyna się mocnym uderzeniem, potem klimat całkiem pada, nie dzieje się kompletnie nic, do tego stopnia, że zwykła rozmowa jest zaznaczona w filmie, robi się po prostu obyczajówka romans która do niczego nie prowadzi, dopiero na napisach końcowych się przekonałem co jest, że to Steven Spielberg maczał w tym palce on lubi takie tematy ale żeby reżyserował to ktoś kto robi poważne rzeczy jak Eastwood, więc wyszło takie nie wiadomo co
"(...) klimat pada, nie dzieje się nic, obyczajówka, romans (...) Nie wiem czego oczekiwałeś (zapewne oklepanego thrillero-horroru o duchach i zaświatach) ale z powyższej wypowiedzi wynika, że to nie był film dla Ciebie dodatkowo tylko na niego patrzyłeś nie widząc niestety zbyt wiele.
To jest film w niepowtarzalnym i niesamowitym stylu Clinta Eastwooda, który nie tworzy po prostu obrazów tylko opowiada o ludziach za pomocą obrazów. Tego nie można wytłumaczyć w kilku słowach to trzeba po czuć w jego filmach. A jeśli chodzi o "poważne rzeczy" to Hereafter właśnie się z nich składał.
Nie można oczywiście nie wspomnieć o znakomitej roli Matta Damona. Jego wszechstronność ciągle zaskakuje.