ale właśnie w tej odsłonie go doceniam. Po tych wszystkich jednowymiarowych rolach gburowatych twardzieli (na prawdę odpychających) pokazuje swe wrażliwe oblicze następnemu pokoleniu kinomaniaków. I nie chcę, by powrócił "brudny Harry"! Nawet, jeśli nowi nie rozumieją tej wersji artysty...