Mokry sen pedofila zrealizowany pod przykrywką filmu mającego ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Intencje twórców są dla mnie tak śliskie, że jestem przekonana, iż reżyser żałował, że nie mógł zaangażować faktycznie 13-letnich dziewczyn. Żadne, ŻADNE tłumaczenia nie usprawiedliwią zasadności sceny opowiadania o tym, co się stało „pewnego razu na obozie”. Plus tak zły, że momentami aż śmieszny. Ogromnie żałuję, że film dostał teraz drugie życie i że sama dałam się w to wciągnąć. Powinien pójść w zapomnienie na zawsze, bo nawet pomijając jego potencjalną szkodliwość, pod żadnym względem nie zasługuje na uwagę.
Nie sądzę - film straszy solidnie, i to nie jakimiś głupimi trikami z horrorów, ale właśnie tym, że jest prawdopodobny, bo takie typy, jak Skaterdude z tego filmu chodzą po tej ziemi. Choć film sam w sobie nie jest na faktach, to wykorzystuje w swojej konstrukcji kilkanaście takich spraw: https://en.wikipedia.org/wiki/Ward_Weaver_III https://en.wikipedia.org/wiki/Murder_of_Polly_Klaas a z resztą - wiki angielska z całą kategorią podobnych tego typu przypadków: https://en.wikipedia.org/wiki/Category:Kid nappings_in_the_Un... Co więcej - gra aktorska, choć według niektórych zła, jest bardzo naturalna i to jeszcze bardziej pogłębia wrażenie oglądania "autentycznego" zapisu wideo. Napisałem o tym w moim temacie na forum tego filmu, więc nie będę się rozwlekał zbytnio na ten sam temat. Jeśli dajesz filmowi, który niesie naprawdę mocną społeczną przestrogę zarówno dla dzieciaków jak i ich rodziców (a takich filmów jest naprawdę coraz mniej) tylko 1/10, to sorry ale musisz mieć rozum w dupie.PS. Linki się rozjechały, bo edytowałem post.
Daje naprawdę mocną przestrogę dla dzieci i rodziców, ubarwiając ją opowieściami bohaterki czternastoletniej o sobie dziesięcioletniej, której (cytat z filmu) sperma wypływała nosem, z ust i niemal uszami, a to wszystko wśród wybuchów śmiechu i w otoczeniu pluszowych misiów. Jeśli Ty nie widzisz, że w obrazowaniu bohaterek w tym filmie jest coś mocno nie tak, to sam masz rozum nie tam, gdzie trzeba.
Film jest tak idiotyczny i mało logiczny, w sposób obrażający wręcz inteligencję widza, że nawet pomijając aspekt seksualizacji dzieci, zasługuje góra na 3/10.
Piszesz tylko o jednej konkretnej scenie, a ja mam na myśli cały film. Jest tu pokazany zajebiście mechanizm manipulacji i wywierania wpływu na innych, jest i cały portret głupawego wchodzenia w nastoletni wiek (czyli pierwsze próby sięgania po to, co zakazane w tym wieku: czy to używki, czy z czasem przygodny seks i nie jest to wyssane z palca - obejrzyj sobie film "Dzieciaki" z 1995 roku, który porusza podobne kwestie. I poza tym, jeśli oglądałaś - słaby bo słaby - ale jednak mówiący o podobnych problemach film Latkowskiego "Nic się nie stało", to wiesz, że i ten problem istniał i istnieje także na naszym podwórku), wreszcie jest i duszna końcówka z wgniatającym w fotel finałem.
Wracając do tej jednej konkretnej sceny - mogła być wymysłem tytułowej bohaterki tylko po to, żeby wywrzeć większe wrażenie na swojej koleżance.
A czy ja twierdzę, że problem nie istnieje? Sam tytuł mojego tematu wskazuje, że twierdzę coś zgoła przeciwnego – problem istnieje, przestępcy seksualni (również celujący w dzieci) istnieją, świrów nie sieją, a ten film JEST IDEALNĄ POŻYWKĄ dla nich, bo podaje bohaterki wręcz "na tacy", i z tym mam największy problem. Takiego poczucia nie miałam oglądając "Kids".
Jak nie ta szczegółowa opowieść o gwałcie oralnym, to dziewczyna błagająca oprawcę o swojego pluszowego misia (serio, nie ma na świecie czternastolatki aż tak przywiązanej do swojego misia xD – ta scena była wręcz jak wyjęta z chorej wyobraźni oprawcy). Jak za mało, to jeszcze podkreślimy, że oto doszło do rozdziewiczenia, jakby to nie było oczywiste.
Mechanizm manipulacji? Może w zamierzeniu, w praktyce laski patrzyły na rozmówcę w trakcie video rozmowy, mimo iż wyjaśnione zostało, że go nie widzą, bo kłamał, że ma zepsutą kamerkę. Takie błędy i głupoty nie pozwalają mi traktować tego filmu poważnie.
Czy wgniatającym w fotel finałem nazywasz te ostatnie 10-15 minut, w których facet "kopie dół", a w zasadzie sypie piasek tam i z powrotem, bo taki jest poziom "dopracowania" tego filmu?
No ale dobra. Ja nie rozumiem, jak można tego filmu bronić i uznać go za dobry, ale o ile kogoś faktycznie przestraszy i uzna go za przestrogę, to jeszcze pół biedy. A takie głosy też są, m.in. Twój, więc nie będę tego negować.
Mnie bardziej chodzi o to, że rzeczy tam przedstawione i śliski sposób, w jaki zostały przedstawione, mogą dziwnym ludziom sprawić przyjemność. Tym ludziom, przed którymi teoretycznie mają przestrzegać. Stoją za tym albo złe intencje i wyrachowanie, albo kompletny brak wyobraźni.